Wyrok zapadł tylko w obecności dwóch adwokatów i zarządu SKOK-u
Wyrok zapadł tylko w obecności dwóch adwokatów i zarządu SKOK-u

Oskarżeni: Danuta M., Lucyna W., Urszula N., Izabela W., Bożena S.-K., Daniel K., Leszek M. i Jan P. wyroku nie usłyszeli, bo tradycyjnie już nie stawili się w sądzie. Na sali nie było też przedstawiciela prokuratury. Obecni byli tylko obrońcy dwójki oskarżonych, natomiast w komplecie stawił się zarząd SKOK-u.
Proces w sprawie oszustw kredytowych toczył się przed Sądem Rejonowym w Rybniku dwa lata. Przez ostatnie kilka miesięcy aż dziewięciokrotnie przesuwano zamknięcie przewodu i ogłoszenie wyroku. Zarzuty, jakie prokuratura postawiła oskarżonym, to m.in.: poświadczanie nieprawdy w dokumentacji, przedkładanie nieprawdziwych danych osobowych i księgowych, fałszowanie operacji finansowo-księgowych oraz oszustwa komputerowe w postaci wprowadzania nieprawdziwych danych do komputera. W sumie dopuścili się aż 260 przestępstw kredytowych, dzięki którym wyłudzili ze SKOK-u 2855213,89 zł. Odczytanie uzasadnienia wyroku trwało aż 40 minut. – Oskarżeni działali wspólnie i w porozumieniu. Cała ósemka kryła się wzajemnie, a ich działalność umożliwiła funkcjonowanie tego procederu od kwietnia 2000 roku do maja 2004 roku –mówiła sędzia Lucyna Pradelska-Staniczek.
Przewodnicząca składu sędziowskiego podkreśliła naganność postępowania oskarżonych, wysoką szkodliwość czynu oraz ogromną kwotę wyłudzonych pieniędzy. – Oskarżeni wykazali kompletny brak poszanowania dla porządku prawnego. Musieli sobie zdawać sprawę z konsekwencji ich czynów. Przecież nie powinni myśleć, że cały ten proceder ujdzie im na sucho – stwierdziła. Leszek M., Daniel K. oraz Jan P. zostali skazani na dwa lata pozbawienia wolności. Lucynę W., Danutę M., Urszulę N. oraz Bożenę S.-K. sąd skazał na 1,5 roku pozbawienia wolności. Natomiast Izabela W. została skazana na rok i cztery miesiące pozbawienia wolności. Jana P. i Izabelę W. sąd uniewinnił od części zarzutów. Ponieważ Jan P. zaczął pracę w SKOK-u w lipcu 2000 roku, nie mógł uczestniczyć w procederze, który trwał od kwietnia. Jego kody na sfałszowanych dokumentach pojawiły się dopiero od 8 września 2000 roku. Z kolei Izabela W. pracę rozpoczęła od połowy 2001 roku. W uzasadnieniu sąd podkreślił, że wyroki dla Lucyny W., Danuty M. oraz Urszuli N. są niższe z uwagi na fakt, że ich wyjaśnienia przyczyniły się do postawienia zarzutów pozostałym uczestnikom procederu. – Oskarżone złożyły szczegółowe i obszerne wyjaśnienia w postępowaniu przygotowawczym odnośnie tego, skąd wzięła się inicjatywa, jak się ten proceder zaczął, w jaki sposób dokonywano oszustw. To pozwoliło na ustalenie stanu faktycznego. Niższy wyrok jest dla nich swego rodzaju nagrodą – uzasadniała sędzia. Również Daniel K. złożył wyjaśnienia zadowalające prokuraturę i sąd, jednak w jego przypadku kara była wyższa z uwagi na to, że był już wcześniej karany. Oprócz kar pozbawienia wolności oskarżeni muszą solidarnie naprawić szkodę, czyli zwrócić zagarniętą kwotę SKOK-owi. Każdy musi zapłacić po 2 tys. zł grzywny i po 700 zł kosztów sądowych. Na całą ósemkę został również nałożony sądowy zakaz wykonywania czynności bankowych oraz pracy przy udzielaniu kredytów i pożyczek na okres trzech lat. W przypadku kar pozbawienia wolności sąd nie zastosował dobrodziejstwa ich zawieszenia. – Orzeczone kary są niższe, niż żądała prokuratura, ale są karami bezwzględnymi. Sąd nie miał możliwości ich zawieszenia z uwagi na ogromną kwotę przestępstwa oraz wykazanie przez oskarżonych kompletnego braku poszanowania porządku prawnego. To oznacza odbycie przez nich kar w zakładzie karnym – stwierdziła sędzia Pradelska-Staniczek. Afera w SKOK-u Ziemi Rybnickiej wybuchła w maju 2004 roku. Wtedy wyszło na jaw, że kilkoro pracowników punktów SKOK-u w Żorach i Czerwionce pobierało kredyty na członków kasy, byłych członków, a nawet na osoby zmarłe. Grupa składała się początkowo z sześciu osób, później doszły jeszcze dwie. Na przełomie roku 2000/2001 osoby te zawarły porozumienie odnośnie uprawiania przestępczego procederu. Oskarżeni brali kredyty, potem kolejne, którymi spłacali poprzednie. W pewnym momencie tak zapętlili się w braniu pieniędzy, że nie byli w stanie pokrywać rat. Jak zeznał Daniel K., w jednym miesiącu musieli spłacić np. 40 tys. zł samych odsetek, więc brali kolejne kredyty na ich spłatę. W sumie wzięli 260 kredytów i pożyczek na ponad 100 osób. Podczas śledztwa okazało się, że większość z tych osób w ogóle nie istnieje, a w przypadku niektórych dane osobowe zostały zmienione.
Z wyroku zadowolony jest Franciszek Barakomski, prezes firmy: – Najbardziej cieszy mnie zasądzenie zwrotu tego, co ukradli, bo to oznacza, że jest sprawiedliwość.
Adwokaci oskarżonych na razie nie zapowiedzieli odwołania, ale takowych nie wykluczają. – Najpierw złożymy wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku i wtedy zdecydujemy. Odwołanie najpewniej będziemy składać, ponieważ sąd nie ustosunkował się do tego, co przedstawialiśmy i podnosili w mowie końcowej – stwierdza mecenas Remigiusz Wąglorz, obrońca Urszuli N.

2

Komentarze

  • malkontent Nareszcie!!! 23 lipca 2008 21:24Zagadzam się całkowicie z P. Franciszkiem Barakomskim, że zasądzono zwrot zagrabionego mienia, bo do tej pory słyszymy, że przewał na kilkaset tyśiecy, kilka milionów, ale nigdy nie słychać, żeby wróciła choć jedna ukradziona złotówka!!
  • skok skok 23 lipca 2008 16:47A gdzie ten Zarząd, który w komplecie wstawił się na rozrawę był podczas gdy pracownicy SKOK dokonywali tych przekrętów? Zero kontroli? Skandal! Z tego artykułu wyłania się czarna prawda o SKOK-ach.. chyba lepiej ich unikać.

Dodaj komentarz