20023110
20023110


Po dwóch seriach startów (6 wyścigów) sytuacja wyglądała koszmarnie. Gospodarze prowadzili już 23:13. Węgrzyk miał na koncie 2 pkt., Peter Karlsson, któremu w pierwszym biegu pękł karter silnika - 0, a Mikael Karlsson przegrany pojedynek z Czechem Brhelem. Rezerwowy Szombierski z urzędu zastępował już Ryszkę bądź Szczyrbę, więc jedyną rzeczą, którą mógł zrobić trener Grabowski, było wprowadzenie rezerw taktycznych. W biegu siódmym Ryszkę zastąpił Węgrzyk. Przegrał i z Wniniarzem, i z Baranem, więc po indywidualnym zwycięstwie M.Karlssona bieg zakończył się remisem. W wyścigu ósmym rezerwy były aż dwie: M.Karlsson za Szczyrbę, Szombierski za Węgrzyka. Po pięknej walce Szombierski wyprzedził Trojanowskiego i RKM wygrał 5:1. W dziesiątym pierwszy na mecie był M.Karlson, a drugi jego brat Peter, który w dziewiątym przegrał z Brhelem. Ostatnie cztery punkty, w ostatnim regulaminowym wyścigu odrobiła para Peter Karlsson - Szombierski. Przed biegami nominowanymi był więc remis. Najpierw Szombierski i Ryszka zmierzyli się z Trojanowskim i Baranem. W najlepszym wypadku można było liczyć na remis. Szombierski wystrzelił ze startu na jednym kole, w stylu Hansa Nielsena i pewnie zwyciężył. Remis i dwa wyścigi do końca meczu. Najpierw Wegrzyk i Czerwiński kontra Winiarz i Wilk. Po słabym starcie Węgrzyk wchodził w pierwszy łuk jako ostatni, ale przytomnie ściął do krawężnika, by po wyjściu z łuku wyprzedzić jadących szerokim łukiem rywali. Spotkali się w połowie prostej, zjeżdżający pod bandę Węgrzyk był z przodu, ale szybko zbliżali się do niego rozpędzeni stalowcy. Zrobiło się bardzo ciasno. Najpierw zatrzęsło Winiarzem, który klapnął gaz i momentalnie został z tyłu. Tuż przed wejściem w łuk upadł Wilk. Sędzia Henryk Kowalski wykluczył Węgrzyka.- Na pewno nie byłem winny. Byłem na prowadzeniu i poczułem tylko, jak ktoś uderzył w moje tylne koło. To wszystko - mówił Mariusz Węgrzyk. Innego zdania był Rafał Wilk: - Nie było w tym mojej winy. Ja jechałem po zewnętrznej prosto, to Węgrzyk wychodząc z łuku zjechał do bandy i zajechał mi drogę. Nie zostawił mi miejsca i wywróciłem się.W powtórzonym biegu osamotniony Czerwiński minął linię mety za dwójką rywali. Co prawda, walcząc ambitnie, na przedostatniej prostej wyprzedził Wilka, ale szybko stracił tę drugą pozycję.- Byłem przez moment drugi, ale Tomek Rempała, widząc co się dzieje, klapnął momentalnie gaz, zjechał ze mną do krawężnika i już nic nie mogłem zrobić. Wykorzystał to Wilk, wyprzedził mnie i było po biegu, przegraliśmy 1:5. Na nowym motocyklu mogę jeździć, tam gdzie chcę, bo to ja kieruję motocyklem, a nie na odwrót. Zespół gospodarzy pokazał nam, jak się jeździ drużynowo; my jeździliśmy indywidualnie-mówił w parkingu Zbigniew Czerwiński.Byłem na przeciwległym łuku, trudno mi oceniać werdykt arbitra. Faktem jest, że decyzję, która zaważyła na losach meczu podjął od razu, bez obejrzenia zapisu z kamery (na stadionie było ich kilka). Na pewno kardynalny błąd popełnił sędzia przy starcie do biegu jedenastego. Startujący z pierwszego toru Baran, by nie dotknąć taśmy skręcił kierownicę w prawo, sędzia, jakby chcąc go ratować przed ”taśmą” puścił wyścig. Baran pojechał więc w prawo, zajeżdżając drogę Szombierskiemu. Arbiter nie zareagował. Owszem Szombierski wyprzedził Barana, ale o ściganiu prowadzącego Brhela nie było już mowy.Przed ostatnim wyścigiem RKM przegrywał różnicą czterech punktów i w najlepszym wypadku można było liczyć na remis. Nie udało się; wygrał M.Karlsson przed Brhelem i P.Karlssonem. Taki wynik nic nam nie dawał, Mikael Karlsson mógł więc spróbować wystawić Czecha swemu starszemu bratu. Ale nic z tych rzeczy, w swoim stylu uciekł daleko do przodu i brzemienna w skutkach porażka stała się faktem.Trener RKM-u, Jan Grabowski był niepocieszony: - Jeżeli Węgrzyk i Peter Karlsson zdobywają w dwójkę tylko 12 pkt. to przy tak dziurawym składzie trudno myśleć o wygraniu meczu z drużyną, która na swoim torze walczy o wszystko. Tej klasy zawodnik, jak Węgrzyk nie może się tłumaczyć brakiem sprzętu. Nie można ciągle liczyć, że wygramy mecz w biegach nominowanych. Straciliśmy za dużo punktów w pierwszych 12 wyścigach.Rybniczanie dwukrotnie w tym sezonie uciekli katu spod miecza. W Tarnowie Karlssonowie uratowali zwycięstwo w ostatnim biegu, W Rybniku w meczu z Zieloną Górą „rekiny” wygrały mecz w biegach nominowanych. W Rzeszowie już się nie udało. Gdy w drużynie, której siła opiera się na trzech gwiazdach, jedna z nich zawodzi, nie ma już kim łatać kolejnej dziury.- Niestety nie mam sprzętu na twardy tor. Powiem szczerze, nie wiem już czego się łapać, gdzie oddać te motocykle, bym mógł powalczyć na takiej nawierzchni. W Częstochowie w półfinale mistrzostw Polski był tor przyczepny i w dobrej obsadzie zająłem trzecie miejsce. Dziś tor był twardy, tak jak w Gnieźnie i w Tarnowie i po raz trzeci jeździłem słabo. Muszę znaleźć innego tunera -mówił po meczu nerwowy Mariusz Węgrzyk.- Beznadziejna postawa Mariusza Węgrzyka i słabsza jazda Petera Karlssona to bez wątpienia przyczyny tej porażki. Dwie decyzje sędziowskie były bardzo kontrowersyjne. W 11. biegu Baran ewidentnie zajechał pole startowe Rafałowi, a mimo to sędzia puścił bieg. Wykluczenie w 14. Węgrzyka to zwykłe nieporozumienie. Ten sam sędzia Kowalski sędziował w ubiegłym roku nasz drugi mecz w Gdańsku i w bardzo podobnej sytuacji wykluczył Pawliczka. Moim zdaniem sędzia Kowalski nie powinien sędziować zawodów żużlowych. Nasza sytuacja jest bardzo trudna, dziś nie łapiemy się nawet na baraże. Przed rundą finałową muszą nastąpić zmiany w składzie. Lepiej jechać składem bardziej wyrównanym, bez jednego czy drugiego lidera. Jestem pewien, że gdyby dziś wystąpili Pawliczek i Chromik, zdobyliby więcej punktów niż Węgrzyk. Tak drogi zawodnik nie może się tłumaczyć brakiem sprzętu, zresztą ten tor wcale nie był dzisiaj taki twardy - mówił prezes RKM-u Dominik Kolorz.Bardziej pogodny był Rafał Szombierski: - Na początku miałem trochę problemów ze sprzęgłem i nie mogłem wygrać startu, ale potem było już lepiej. Zrobiłem to, co do mnie należało, a nawet więcej. Czułem się bardzo pewnie i wiedziałem, że wygram trzynasty bieg. Karlssonowie nie potrafią jeździć w parze. W wyścigu dwunastym zaczekałem na Petera, ale potem on niepotrzebnie uciekł do przodu.Po porażce ze Stalą, rybniczanie przystąpią do rundy finałowej jako trzecia drużyna tabelipierwszej czwórki. W pierwszym meczu, 18 sierpnia, zmierzą się na swoim torze z ZKŻ Zielona Góra, zaś w ostatnim, 29 września, też w Rybniku, będą podejmować Stal Jasol Rzeszów.RKM: M.Karlsson 17 (3,2,3,3,3,3), Ryszka 0 (-,0,-,0), Węgrzyk 4 (2,0,0,-,2), Szczyrba 0 (0,-,-,-), P.Karlsson 8 (d,0,2,2,3,1), Czerwiński 4 (2,1,0,-,1), Szombierski 11 (1,2,2,1,2,3).

Komentarze

Dodaj komentarz