Renata Kowol jest oburzona postępowaniem firmy i kopalni
Renata Kowol jest oburzona postępowaniem firmy i kopalni

Dom Kowolów leży na terenie Niewiadomia – dzielnicy naznaczonej przez szkody górnicze. Nic dziwnego, że kiedy na budynku pojawiły się pęknięcia, właścicielka zwróciła się do kopalni Rydułtowy-Anna z prośbą o naprawienie szkód. – Pismo wysłaliśmy w ubiegłym roku. Jakiś czas później zjawili się przedstawiciele kopalni, potem kosztorysanci. Niestety, w zakresie prac nie uwzględniono wszystkich szkód, jakie wyrządziła kopalnia – mówi Renata Kowol, córka właścicielki. – Największe kłopoty pojawiły się jednak już po tym, jak przyjechała firma, która miała te szkody naprawiać. Pracownicy zachowywali się lekceważąco w stosunku do nas, posunęli się nawet do wyzwisk w stosunku do mnie. W czasie pracy głośno grało radio. Zapuszczali nos do pomieszczeń, w których nie pracowali. Z drzewa znikały owoce – wylicza kobieta. Jest też bardzo niezadowolona z efektów pracy ekipy remontowej: – Malowanie pokoju można określić jako fuszerkę. Na ścianie pozostały smugi, wokół okien nowa farba już się sypie. Stan piwnic woła o pomstę do nieba. W takiej sytuacji postanowiliśmy podziękować firmie za usługi.
Przystaliśmy, aby resztę remontu wykonać samodzielnie. Pracownicy oczywiście nie posprzątali za sobą. Na miejsce przybyła komisja, która miała ocenić postęp dotychczasowych prac. – Nie zgodziłam się, aby w komisji znalazł się szef firmy. Niby dlaczego ma być sędzią w swojej sprawie? Po wcześniejszych wydarzeniach nie chciałam widzieć już tych ludzi w naszym domu. Dziwi mnie tylko, dlaczego inspektorzy z kopalni, która ma pełnić nadzór nad pracami, faktycznie tego nie robią. I dlaczego nieskończone prace określa się jako gotowe – denerwuje się Renata Kowol.
– W protokole oględzin zostały m.in. ujęte takie szkody jak: pojedyncze pęknięcia murów, tynków ścian i fasad, na przewodzie kominowym, na cokole wokół domu, a także rozregulowane bramy i furtki. Właścicielka podpisała protokół bez zastrzeżeń, choć miała możliwość dopisania tam w odpowiednich rubrykach własnych uwag i ewentualnych zastrzeżeń. To w interesie właściciela jest wskazanie podczas oględzin wszystkich zauważonych uszkodzeń. Inspektor ze strony kopalni weryfikuje wskazane uszkodzenia pod kątem, czy powstały one na skutek działalności górniczej. Podstawą jest na tym etapie współpraca z inspektorem – wyjaśnia Joachim Janoszka, kierownik sekcji szkód górniczych w kopalni Rydułtowy-Anna. Jego zdaniem, niewłaściwa była też reakcja właścicielki w czasie wizyty komisji sprawdzającej stan robót. – W przypadku gdy właścicielka poskarżyła się na firmę budowlaną, zasadne wydaje się, aby przedstawiciel firmy był obecny przy sprawdzeniu jakości oraz zakresu wykonanych robót. Przedstawiciele kopalni muszą przecież wysłuchać racji obu stron. W tym przypadku nie było możliwości skonsultowania się z wykonawcą, bo nie został wpuszczony przez właścicielkę. Został natomiast sporządzony protokół, w którym określono zakres wykonanych robót remontowych. Taka inwentaryzacja jest potrzebna, aby zafakturować koszty poniesione przez firmę – tłumaczy Joachim Janoszka. W tej chwili sytuacja wydaje się patowa. Rodzina Kowolów nie ufa już ludziom z kopalni. Pani Renata w tej sprawie odwiedziła już prokuraturę. – W tej chwili dysponujemy kosztorysem robót, które mają jeszcze zostać wykonane w tym budynku. Właścicielka, po zrezygnowaniu z usług dotychczasowego wykonawcy, zadeklarowała chęć dokończenia remontu we własnym zakresie na koszt kopalni. Roboty jednak mogą być kontynuowane na podstawie umowy spisanej pomiędzy właścicielką a kopalnią. Do chwili obecnej właścicielka nie odpowiedziała na propozycję kopalni odnośnie podpisania stosownej umowy – stwierdza Joachim Janoszka.
Szef firmy budowlanej, która prowadziła roboty u Kowolów, pragnie zachować anonimowość. – Tego zlecenia nie zapomnę do końca życia. Pierwszy raz zdarzyło się, że posądzono moich pracowników o nieuczciwość czy nawet kradzież. Jak mieliśmy dokończyć pracę i posprzątać, skoro zostaliśmy wyrzuceni z dnia na dzień? Zaręczam, że wszystkie prace wykonane zostały zgodnie z harmonogramem i wskazaniami inspektora z kopalni – przedstawia swoje racje właściciel zakładu remontowego. Joachim Janoszka kwituje: – Kopalnia odpowiada za końcowy stan robót. Firmy, z którymi podpisujemy umowy całoroczne, są wyłaniane w drodze przetargu. Dodatkowo nowi wykonawcy są sprawdzani po pierwszym zleconym zadaniu. Bardzo rzadko zdarzają się tego rodzaju skargi.

1

Komentarze

  • xxxxxxxxxx awantura o jakość robót 07 sierpnia 2008 08:21 niestety i tak to bywa to święta prawda weż firmę a narobisz sobie kłopotu człowieku

Dodaj komentarz