Takie ulotki trafiają do właścicieli prywatnych nieruchomości – mówi Monika Eliasz z wodzisławskiego magistratu
Takie ulotki trafiają do właścicieli prywatnych nieruchomości – mówi Monika Eliasz z wodzisławskiego magistratu

6 tys. ulotek, informujących mieszkańców domków jednorodzinnych o konieczności legalnego pozbywania się ścieków, od zeszłego czwartku po wodzisławskich gospodarstwach roznoszą magistraccy gońcy. Jak wyjaśniają urzędnicy, to efekt kontroli strażników miejskich, którzy wciąż ujawniają takie domy, gdzie ścieki odprowadza się po prostu do gleby, ale i trwającej już kilka miesięcy dyskusji o przyjęciu nowego regulaminu utrzymania czystości i porządku w gminie.
Przypomnijmy, że po raz pierwszy taki dokument trafił na sesję już w kwietniu. Ale radni odsunęli decyzję o jego przyjęciu, stwierdzając, że jest zbyt restrykcyjny dla właścicieli nieruchomości. Najwięcej kontrowersji wzbudziła propozycja prezydenta obłożenia mieszkańców domków obowiązkiem odprowadzania ścieków w ilości 30 proc. pobranej wody. Obecnie muszą wywozić szamba co najmniej dwa razy do roku. – Fakty są takie: rocznie sprzedajemy ponad 1 milion 600 tys. m sześc. wody i odprowadzamy ponad 1 milion 100 tys. m sześc. ścieków. Rachunek z tego jest prosty: pół miliona metrów sześc. ścieków jest poza systemem! – przypomina prezydent Mieczysław Kieca.

Najpierw konsultacje
Nieco zmodyfikowany regulamin jest teraz konsultowany w dzielnicach. Radni zajmą się nim prawdopodobnie na sierpniowej sesji. Ale uznali, że zanim jakiekolwiek zmiany wejdą w życie, to mieszkańcom należy przypomnieć o ich obowiązkach. – Stąd pomysł na ulotki informacyjne. Kosztowały nas one niecałe 1 tys. zł – informuje Barbara Chrobok, rzecznik prasowa wodzisławskiego magistratu. I jak przyznaje, urzędnicy nie mają złudzeń, że kampania przyniesie poprawę i w przydrożnych rowach czy na polach i łąkach przestaną pływać ścieki, a w okolicy nie będzie unosił się fetor. – Nie ma chyba w Polsce takiej gminy, gdzie nie byłoby problemu nielegalnie odprowadzanych ścieków. Ale najważniejsza jest edukacja mieszkańców. Ulotki to jeden z jej elementów – uważa pani rzecznik.
A edukować wodzisławian w tym temacie trzeba. Co do tego wątpliwości nie mają strażnicy miejscy, którzy sprawdzają, czy właściciele nieruchomości wywiązują się z obowiązku wywożenia szamba przynajmniej dwa razy do roku. – Sprawdzamy, czy mają podpisane umowy i faktury za taką usługę. Bardzo często nie potrafią udowodnić legalnego pozbywania się ścieków – mówi komendant Janusz Lipiński. Sami strażnicy natrafiają też na jakieś rury, którymi fekalia płyną do przydrożnego rowu. Tu pomysłowość ludzka nie zna granic. Zazwyczaj gospodarze tłumaczą, że to nie ich ścieki. Ale łatwo to sprawdzić. Wystarczy, że przyjedzie specjalny pojazd zakładu wodociągów, który pompuje parę do takiej rury. Nierzadko uchodzi ona na zewnątrz dopiero w kontrolowanym domu – mówi szef stróżów porządku.

Niskie kary
Za nielegalne pozbywanie się nieczystości grozi mandat w wysokości 100 zł. –To kwota zdecydowanie za mała. Ale takie obowiązują przepisy – przyznaje Janusz Lipiński. Bo niektóre osoby mówią wprost: wolimy zapłacić dwa razy w roku taki mandat, niż dwa razy w roku płacić za wywóz ścieków około 400-600 zł. Sprawa może też skończyć się w sądzie, jeśli dany gospodarz nie przyjmie mandatu. Wtedy kara grzywny może wynieść nawet 5 tys. zł. Niedawno przekonała się o tym jedna z mieszkanek Wodzisławia, która nie chciała przyjąć mandatu. Temida wymierzyła jej 300 zł grzywny. Akcja z ulotkami dopiero się zaczęła, a już wzbudziła wiele emocji wśród właścicieli prywatnych nieruchomości, którzy twierdzą, że opróżniają szamba regularnie, jednocześnie przyznają, że ścieki stanowią poważny problem.



Pan Józef z dzielnicy Zawada stwierdza, że ma własne szambo i wie, kiedy trzeba je opróżniać. Wtedy przyjeżdża beczkowóz. – Ulotki są niepotrzebne. Pan prezydent taki mądry i mnie, prostego chłopa, chce edukować? Niech edukuje tych, co trzeba – dodaje pan Józef. Podobne zdanie ma jego sąsiad pan Stanisław. Ale obydwaj przyznają, że ścieki przy drogach to problem. – Proszę się tu przejechać. Cuchnie dookoła. Teraz tego nie widać, bo jest ciepło i to, co płynie w rowach, szybko wysycha. Ale w chłodniejszy dzień jest inaczej – mówią mężczyźni. Mają podejrzenia, kto pozbywa się ścieków w taki sposób. – Ale palcami nie będziemy nikogo wytykali. Bo my tu żyjemy i żyć musimy, w zgodzie – dodają. (Amis)

2

Komentarze

  • gal aninim ścieki 19 sierpnia 2008 21:26No super ,wręczać mandaty to jedyne co potrafią władze Wodzisławia,przeczytałem artykuł w nadzieji ,że dowiem się kiedy u nas zrobią kanalizację,bo w naszych szambach to nie tylko ścieki pływają ,ale i deszczówka,a po ostatnich nawałnicach to pompować byśmy musieli co dzień.Jak zwykle nasze władze zamiast zakasać rękawy,wolą straszyć mandatami.Niedawno byłem w małej podkieleckiej wsi i tam kanalizacja już jest,a więc panowie do roboty bo jesteśmy daleko w tyle.
  • jak Scieki 13 sierpnia 2008 19:38W Zorach Rowniu zrobiono kanalizacje ale przy ul. Rybnickiej mieszkancy w dalszym ciagu sa podlaczeni do sciekow przy drodze i w taki wlasnie sposob pozbywaja sie sciekow domowych.W jaki sposob to zalatwili z pracownikami,ktorzy kanalizacje robili to tylko oni sami wiedza.Wszystkie scieki wpadaja do rzeki i smrod jest nie do opisania.Zaznaczyc chce,ze niektorzy mieszkancy ul. wiejskiej tez sobie oszczedzaja w ten sam sposob,bo potokiem leci sobie sciek dalej i dalej.Nikogo to nie obchodzi ale my mieszkajacy w sasiedztwie mamy tego dosyc.

Dodaj komentarz