Samochód z rzeki wyciągał dźwig sprowadzony z Gliwic. Zdjęcie: www.raciborz.com.pl
Samochód z rzeki wyciągał dźwig sprowadzony z Gliwic. Zdjęcie: www.raciborz.com.pl


Jak ustalili wstępnie raciborscy policjanci, dzień wcześniej około godz. 22 trzech raciborzan w wieku 18, 21 i 23 lat udało się nad tamę przy Rafako. Przyjechali hondą accord, którą zaparkowali tuż nad brzegiem Odry. Spożywali alkohol. – Twierdzą, że około 23 zasnęli. Obudzili się nad ranem około 4, kiedy ich samochód zaczął staczać się z brzegu – relacjonuje asp. szt. Mirosław Wolszczak z zespołu prasowego policji w Raciborzu.
Ciało 23-latka płetwonurkowie znaleźli około 300 metrów od zatopionego pojazdu. Cała akcja trwała prawie 12 godzin i zakończyła się w czwartkowe popołudnie. Brali w niej udział płetwonurkowie z Rybnika, specjalny dźwig i ratownicy wodni z Gliwic. Po wyciągnięciu auta z wody okazało się, że kluczyk w stacyjce jest przekręcony i włączony jest pierwszy bieg. Otworzone też były poduszki powietrzne.
Policja ma dwie hipotezy dotyczące okoliczności tego tragicznego zdarzenia. – Albo kierowca pomylił biegi, albo robili sobie zawody, kto podjedzie bliżej brzegu – mówi asp. szt. Wolszczak i dodaje: – Samochód raczej nie mógł się tak po prostu stoczyć do rzeki. Zatrzymałby się na skarpie. Poduszki powietrzne były otworzone, a to oznacza, że był włączony zapłon. Ponadto nie zgadzają nam się godziny. Z relacji uratowanych wynika bowiem, że zdarzenie miało miejsce około 4 nad ranem. A dopiero kilka minut po 5 udali się do strażników w pobliskim Rafako, by ci im pomogli wydostać samochód z wody – wyjaśnia Mirosław Wolszczak.
Sprawą zajmuje się też prokuratura. Niewykluczone, że uratowani mężczyźni usłyszą zarzuty. – Rozważamy wypadek drogowy ze skutkiem śmiertelnym lub nieumyślne spowodowanie śmierci. Za to grozi im kara do pięciu lat pozbawienia wolności – informuje Wolszczak.

Komentarze

Dodaj komentarz