Radny Robert Myśliwy dopytywał prezydenta o długoterminową wizję rozwoju miasta
Radny Robert Myśliwy dopytywał prezydenta o długoterminową wizję rozwoju miasta

Na ostatniej sesji rady miasta prezydent Mirosław Lenk złożył radnym sprawozdanie z realizacji inwestycji przewidzianych na ten rok. Nie usatysfakcjonowało ono jednak radnego Roberta Myśliwego. – Doceniam pana wieloletnie doświadczenie samorządowe i sprawne zarządzanie miastem. Ale mam wrażenie, że pana działania, choć przyznaję, że bardzo skuteczne, ograniczają się tylko do tu i teraz – ocenił prezydencką prezentację radny.
– Czy zaplanował pan jakąś strategiczną inwestycję, która realizowana będzie kilka lat? Czy ma pan w ogóle jakąś długofalową wizję rozwoju Raciborza? – dopytywał Myśliwy, stwierdzając, że są to pytania młodego pokolenia raciborzan, którzy nie wiedzą, czy opuszczając miasto na okres studiów, mają tu jeszcze wracać. – To pytania do pana, ale i do całej koalicji rządzącej tym miastem od kilku już lat [ugrupowanie Racibórz 2000 – przyp. red.] – zaznaczył Robert Myśliwy.
Te dociekania wywołały prawdziwą burzę. Choć prezydent Lenk próbował zachować spokój i fason, to jednak z trudem powstrzymywał emocje. Ale zaczął spokojnie. – To wystąpienie traktuję jako polityczne, a nie merytoryczne. Wypowiedziane zaś słowa mogę skwitować krótko: czas odejść, pana ugrupowanie zrobiło już wszystko, co miało zrobić i na co je stać – uznał prezydent Lenk. – Otóż oświadczam, że nie jestem związany z żadnym ugrupowaniem, a koalicja, którą tworzą radni startujący z mojego komitetu wyborczego wraz z Raciborzem 2000, pozwala mi jedynie na sprawne zarządzanie miastem. Koalicyjni radni pracują w pocie czoła – dodał Mirosław Lenk.
Te słowa z kolei mocno wzburzyły radnego Tomasza Kusego z PiS-u. – Skoro radni koalicyjni pracują w pocie czoła, to znaczy, że radni opozycji nic nie robią. A jak mamy przygotować projekty uchwał, skoro jakakolwiek inicjatywa z naszej strony jest od razu odrzucana. Traktowanie nas z góry przeżyjemy. Ale twierdzenie, że jesteśmy aspołeczni i nic nie robimy – to lekkie przegięcie! – grzmiał Kusy.
Prezydent próbował tłumaczyć, że go poniosło i wcale nie zamierzał nikogo obrażać. – Takie są zasady demokracji, że w parlamencie czy w radach miasta jest zawsze większość i mniejszość. Stąd moje słowa o pracy koalicji – wyjaśniał. Dyskusję tę próbował zakończyć Tadeusz Wojnar, przewodniczący rady miasta. – Panie prezydencie, pana wybrali mieszkańcy, a nie rada. Minęły już czasy, kiedy rada mogła odwołać prezydenta, jak coś się nie podobało – dowodził Wojnar. – Superprowokacja, panie radny. Brawo – dorzucił przewodniczący, kierując te słowa do Roberta Myśliwego.
Ale i to stwierdzenie nie pozostało bez odpowiedzi. Bo do dyskusji włączył się radny Ludwik Gorczyca: – To być może prowokacja, panie przewodniczący, ale w trosce o rozwój miasta. – Pierdoły pan opowiada! – skomentował Wojnar. – Panie przewodniczący, takie stwierdzenie nie licuje z piastowanym przez pana urzędem. A sformułowania wypowiedziane tu przez pana prezydenta to już nie jest nawet polityka, a sarkazm – ripostował Ludwik Gorczyca.
– Odpowiadałem merytorycznie, ale ktoś mnie sprowokował politycznie – zakończył prezydent Mirosław Lenk.



Przebudowa ulic Odrzańskiej, Długiej i skrzyżowania ulic Londzina, Mariańskiej, Głubczyckiej i Kozielskiej. Remonty gminnych dróg czy adaptacja budynków przy Hetmańskiej i Mariańskiej na mieszkania socjalne. To tylko niektóre tegoroczne inwestycje w Raciborzu. (Amis)

1

Komentarze

  • czas czas pokazał 05 października 2010 20:38czas pokazał

Dodaj komentarz