Na ulicy Londzina zamarł ruch i pojazdów, i pieszych
Na ulicy Londzina zamarł ruch i pojazdów, i pieszych

Od ponad dwóch tygodni trwa przebudowa skrzyżowania ulic Londzina, Głubczyckiej, Mariańskiej i Kozielskiej w Raciborzu, które do końca roku będzie wyłączone z ruchu. Kierowcy narzekają na objazdy, a właściciele sklepów i zakładów usługowych przy ulicy Londzina liczą już straty, bo, jak twierdzą, brak dogodnego dojazdu do ich firm powoduje spadek liczby klientów.
– Mamy dużo mniejsze obroty niż przed remontem. Już dziś mogę stwierdzić, że liczba klientów zmniejszyła się o ok. 70 proc. O tyle zatem też spadły moje dochody. Obawiam się, że zanim skończy się przebudowa tego skrzyżowania, będę musiał zwinąć interes – żali się Gotfryd Okręt, właściciel zakładu zegarmistrzowskiego. – Mam nadzieję, że nie będę musiała zamykać zakładu. Ale jeśli nadal będzie tak mało klientów, to na pewno pod koniec roku będę musiała wysłać pracowników na przymusowy urlop, bo nie będę miała im z czego zapłacić – mówi Wioletta Musek, szefowa zakładu fryzjerskiego. – Jeśli już pojawi się jakiś klient, to skarży się, że nie ma jak do nas dotrzeć. Bo wszystkie drogi wokoło są pozamykane. A przecież nie tak umawialiśmy się z miastem – dodaje szewc Roman Palczewski.
Przedsiębiorcy przypominają, że już na etapie planowania przebudowy skrzyżowania na tzw. rondo-nerkę zwracali uwagę, by nie zamykano całkowicie ul. Londzina. – Zapewniano nas, że dojazd do naszych firm będzie możliwy. A tu z każdej strony są znaki zakazu ruchu. Nawet my nie możemy dotrzeć do swoich zakładów, a co dopiero mówić o klientach. Wiadomo, że każdy się spieszy i chce jak najbliżej zaparkować, by nie tracić czasu na chodzenie pieszo – mówi Roman Palczewski. Przedsiębiorcy zapowiadają, że wystąpią do miasta o rekompensatę. – Płacimy czynsz za najem lokali czy podatki, a jeśli z powodu remontu notujemy mniejsze obroty, to miasto powinno nam to jakoś wyrównać, na przykład obniżając stawkę czynszu za ten okres – uważa Wioletta Musek. Wiceprezydent Wojciech Krzyżek przyznaje, że takie rozwiązanie jest jak najbardziej możliwe. – Ale przedsiębiorcy muszą udowodnić, że rzeczywiście mają niższe obroty z powodu przebudowy. Nie możemy przecież zająć się takim wnioskiem jedynie na podstawie szacunków i ogólnego stwierdzenia, że winny jest remont skrzyżowania – podkreśla i dodaje, że każda sprawa rozpatrywana będzie indywidualnie.



Kilka dni temu władze magistrackie spotkały się z przedsiębiorcami. – Przekazali nam swoje problemy i szacunkowe straty, jakie już dziś ponoszą. Uzgodniliśmy, że spotkamy się ponownie na początku października, kiedy przedsiębiorcy będą mogli porównać swoje dochody z analogicznym okresem w poprzednich latach. Sprawa jest bardzo świeża, ale jesteśmy oczywiście otwarci na dalsze rozmowy – deklaruje z kolei prezydent Raciborza Mirosław Lenk. (Amis)

Komentarze

Dodaj komentarz