Proces zabójcy taksówkarza

W zeszły wtorek, 7 października, w wodzisławskim sądzie okręgowym zaczął się proces 21-letniego bezrobotnego Pawła B. z Jastrzębia, który zabił wojskowym bagnetem 60-letniego taksówkarza Stanisława G. Oskarżony złożył wyjaśnienia i przyznał się do winy.
Zeznał, że zadał mu trzy ciosy, chociaż sekcja zwłok wykazała, że ciosów było osiem. Paweł B. w końcu podał też motyw zbrodni. Wyjaśnił, że zaatakował taksówkarza, bo nie miał 600 zł, żeby zapłacić mu za kurs.
Przypomnijmy, że tuż po zatrzymaniu twierdził, że został wrobiony w zbrodnię, a w trakcie śledztwa zmieniał zeznania na temat motywów zabójstwa. Stwierdził m.in., że zaatakował taksówkarza, bo ten rzekomo miał obrazić jego dziewczynę. Do dramatu doszło w ostatni Nowy Rok na terenie Gołkowic.
Stanisław G. jeździł taksówką, dorabiając sobie w ten sposób do emerytury. Znał Pawła B., bo ten już kilkakrotnie korzystał z jego usług. Kiedy feralnego popołudnia telefonicznie zamówił taksówkę, Stanisław G. nie podejrzewał, że będzie to jego ostatni kurs. Paweł B. i jego dziewczyna wsiedli do srebrnego volkswagena bory i pojechali do Czechowic-Dziedzic pod jej dom. Potem młody mężczyzna kazał się zawieźć do Gołkowic na ul. Graniczną. Tu zaatakował 60-latka, zadał mu osiem ciosów wojskowym bagnetem, a potem pieszo, przez pola, uciekł do Jastrzębia.
Zmasakrowaną ofiarę przed swoją posesją znalazła jedna z mieszkanek. Stanisław G. leżał obok samochodu, jeszcze żył i zdołał powiedział, co zaszło. Niestety lekarzom pogotowia, którzy zjawili się na miejscu, nie udało się go uratować. W niespełna dobę później wodzisławscy policjanci zatrzymali zabójcę w jego mieszkaniu. Mundurowi miewali z nim już do czynienia, bo jako nastolatek wchodził w konflikty z prawem i był karany głównie za kradzieże.



Na wokandzie była rodzina zamordowanego taksówkarza. Bliscy ofiary nie chcą komentować tego, co powiedziano na sali rozpraw. Wystarczającą gehenną jest dla nich przeżywanie tej tragedii raz jeszcze. Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 3 listopada. Pawłowi B. grozi kara do 25 lat więzienia. (MS)

1

Komentarze

  • rybnik 17 października 2008 13:19smierc za smierc a nie za nasza kase przebywanie w areszcie raz na zasze zrobic wreszcie ten krok

Dodaj komentarz