– W ciepłe noce nie ma mowy o uchyleniu okna. Smród od stacji wciska się do mieszkania. Sytuację pogarsza to, że z toalety korzysta wielu podróżnych, choć jest ona nieczynna. Dlaczego właściciel nie zabezpieczył terenu? Nie rozumiem takiego postępowania. Jak można nie włożyć paru groszy na rozwiązanie tak małego problemu – mówi sąsiadka stacji. Mieszkańcy zwrócili się do służb miejskich, aby te pomogły uporządkować dzikie wysypisko i ukrócić proceder rozkradania metalowych elementów. Niestety, teren jest własnością prywatną i to na właścicielu spoczywa obowiązek porządku na swoich włościach.
– Boję się, że pojawi się zagrożenie sanitarne. A co będzie, gdy jakiś złodziej ukradnie w końcu pokrywy zbiorników paliwowych? – pyta Czytelniczka, która zgłosiła nam sprawę. Przedstawiciele wodzisławskiego sanepidu są powściągliwi w komentarzach. – Stacja znajdowała się pod naszym nadzorem do czasu, gdy była czynna. W tej chwili nie mamy możliwości kontroli, bo nie ma tam z kim rozmawiać, poza tym dotąd nikt nie zgłosił tego problemu. Specjalną kontrolę możemy podjąć wtedy, gdy wpłynie pisemne zawiadomienie od mieszkańców – mówi Ewa Rajs-Kaleta, kierownik sekcji higieny komunalnej i środowiska.
Szerszych informacji o planach wobec niszczejącej stacji udzieliła Joanna Pietrak z warszawskiej centrali Orlenu. – Stacja na ul. Pszczyńskiej została zamknięta w październiku 2007 roku. Była nierentowna. Naszym klientom już niedługo zaoferujemy nową stację w brandzie premium Orlen, czynną przez 24 godziny na dobę. Będą tam do wyboru szeroki wybór paliw, LPG, odkurzacz, kompresor i sklep. Planowany termin uruchomienia to koniec 2008 roku – zapewnia Joanna Pietrak. Szkopuł w tym, że mowa tu o inwestycji w pobliżu. Jeśli chodzi o stację na Pszczyńskiej, to decyzji nie ma. Joanna Pietrak powiedziała tylko, że grunt pozostaje w użytkowaniu wieczystym koncernu.
– Decyzja o jego przeznaczeniu zapadnie na podstawie procedur, które regulują majątek firmy. To niestety proces długotrwały. Przed uchwałą zarządu nic się nie zmieni – zapewnia przedstawicielka nafciarzy. Te słowa niechybnie nie zadowolą okolicznych mieszkańców. W oświadczeniu Orlenu znalazło się jednak zapewnienie, że obiekt został zabezpieczony zgodnie z zasadami przyjętymi w firmie i nie stanowi zagrożenia dla otoczenia. Jak zaznaczają w koncernie, nie mogą ponosić odpowiedzialności za osoby nieuprawnione, które wtargnęły na teren zamkniętej stacji. Sprawę zanieczyszczenia sprawdzono i podjęto odpowiednie kroki w celu uporządkowania terenu.
Joanna Pietrak jednocześnie stwierdza, że koncern nie może ponosić odpowiedzialności za okolicznych mieszkańców lub przypadkowych przechodniów, którzy dopuszczają się zanieczyszczenia, szkodząc środowisku i samym sobie. W tej sytuacji wypada czekać na nierychłą decyzję zarządu koncernu. Mieszkańcom pozostaje udać się do pobliskiego nowego sklepu Orlen, by kupić odświeżacz powietrza. (TZ)
Komentarze