Stacjonarny czy doraźny?


Obecnie trwają prace wykończeniowe, a budowa ciągnie się od 1998 roku z powodu braku pieniędzy. Radnych sprawa interesowała o tyle, że z budżetu poszły niemałe sumy na ten cel, więc chcieli wiedzieć, w jaki sposób je wykorzystano. – Miasto przekazało jeden procent potrzebnej kwoty, i to wiele lat temu. Resztę gromadziliśmy sami. Cieszę się, że władze samorządowe zainteresowały się wreszcie naszą pracą – mówi ks. proboszcz Antoni Stefański. W jego ocenie ośrodek otworzy podwoje gdzieś za rok, ale będzie to zależało od pieniędzy. – Niewykluczone, że potrzebne będzie wsparcie miasta na wyposażenie pokoi przeznaczonych dla kobiet samotnie wychowujących dzieci – mówi radna Bernadetta Magiera, przewodnicząca komisji.
Nie wszystkim podoba się taka perspektywa. Przeciwniczką jest radna Celina Jaworecka, która uważa, że parafia nie wywiązała się z umowy zawartej z gminą blisko 10 lat temu. – Miało być 30 miejsc pobytu stałego i 10 doraźnych, ale są kaplica i raptem 14 miejsc dla matek z dziećmi – mówi radna. Podkreśla, że od początku była mowa o ośrodku stacjonarnym, a teraz zmienia się preferencje na tymczasowy oraz rozbudowuje zakres jego zadań do np. wspierania bezrobotnych, co w jej ocenie jest złamaniem umowy. Z danych ośrodka pomocy społecznej wynika jednak, że nie ma potrzeby tworzenia dużego, stacjonarnego ośrodka. Z opieki podobnych schronisk w okolicy korzysta bowiem tylko dziewięć kobiet z dziećmi z Jastrzębia. – W najbliższym czasie podejmiemy rozmowy z ks. Stefańskim – deklaruje wiceprezydent Franciszek Piksa.



W grudniu komisja zdrowia i polityki społecznej przeprowadzi wizję lokalną w parafii pw. św. Brata Alberta, gdzie miał powstać dom samotnego mężczyzny. (AK)

Komentarze

Dodaj komentarz