Na 25 lat odsiadki i 10 lat pozbawienia praw publicznych wodzisławski sąd skazał 21-letniego Pawła B., który 1 stycznia tego roku zamordował 60-letniego taksówkarza z Jastrzębia. Do zbrodni doszło w Gołkowicach. Wyrok zapadł w minioną środę, 3 grudnia.
Paweł B. zabił, bo nie miał czym zapłacić Stanisławowi G. za dwa kursy: do Czechowic-Dziedzic i z powrotem. Kiedy taksówkarz zażądał pieniędzy, kazał się wieźć do Gołkowic, gdzie miał pożyczyć gotówkę od kolegi. Zamiast tego bagnetem, który dostał na zakończenie służby wojskowej za osiągnięcia w pływaniu i strzelaniu, aż 18 razy ugodził Stanisława G. w klatkę piersiową oraz w głowę. Prokurator Rafał Figura zażądał dożywocia.
– Oskarżony wycenił życie człowieka na 600 zł. Zabił, żeby uniknąć zapłacenia tej kwoty. Taki czyn zasługuje na najwyższą karę – motywował prokurator w mowie końcowej. Adam Krzyżak, były prezydent Wodzisławia i obrońca młodego jastrzębianina z urzędu, prosił o 25 lat więzienia. Dowodził, że Paweł B. nigdy wcześniej nie był karany, wyraził skruchę, co daje nadzieję na jego powrót do społeczeństwa.
Sam Paweł B. w ostatnim słowie przyznał, że źle zrobił i wie, że musi ponieść karę. Zwrócił się też do bliskich zabitego. – Chciałbym przeprosić rodzinę i błagać o przebaczenie. Przyjmę karę, jaka będzie – mówił Paweł B. Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura nie wyklucza apelacji.
Komentarze