20023404
20023404


Zaprzyjaźniona od lat z Owsiakiem i jego orkiestrą rybnicko-żorska grupa Carrantuohill została w tym roku gospodarzem sceny folkowej. Wystąpiły na niej m.in. zespoły De Press i Trebunie Tutki. To właśnie członkowie Carrantuohill zaprosili na przystanek zespół Underground. Dla członków grupy, istniejącej od 1997 roku, takie zaproszenie było wielką niespodzianką, ale i nie lada wyzwaniem. Wystąpili na dużej scenie i o najlepszej chyba porze – drugiego dnia, w sobotę, po 22, tuż przed formacją Sweet Noise. Refren jednego z bardziej przebojowych kawałków kilkudziesięciotysięczna publiczność zaśpiewała razem z nimi.W 1997 roku Aleksander Biela (gitara prowadząca) i Łukasz Jednicki (gitara basowa) grali w swoim pierwszym zespole. Próby odbywały się na zapleczu muszli koncertowej w Leszczynach. Któregoś dnia dowiedzieli się, że będzie tam grywać jeszcze jeden zespół – Antykwariat. Szybko się dogadali, ustalili dni i pory prób, grali na zmianę. Zdecydowali też, że nawzajem będą korzystać ze swojego sprzętu. Ta spółka nie trwała długo. Po kłótni, z powodu pękniętego talerza perkusji, Antykwariat został eksmitowany.Pół roku później, za namową znajomych, Olek Biela dotarł do wokalisty Antykwariatu, Andrzeja Budnego. Okazało się, że jego grupa zdążyła się już rozpaść. Umówili się na pierwszą próbę. Kandydat na wokalistę miał przygotować piosenkę z repertuaru Nirvany. Andrzej Budny zaśpiewał i... został w zespole. Kilka miesięcy później nowy wokalista wymyślił nazwę grupy – Underground.Jesienią 2000 roku zmienił się nieco jej skład: pojawili się w niej perkusista Krzysztof Macha i gitarzysta Michał Rozbicki.Własnym sumptem zespół wydał już dwie płyty: pierwszą „Po drugiej stronie lustra” w 1999 roku, zaś przed rokiem płytę akustyczną.– Zamierzaliśmy wydać „demówkę” – płytę, która byłaby wizytówką naszej grupy. Ten krążek z nagraniami akustycznymi zamierzaliśmy wysłać m.in. do klubów jazzowych, które nie chciały naszego rocka. Po przesłuchaniu nagranego materiału stwierdziliśmy jednak, że brzmi on na tyle dobrze, że może trafić na normalną płytę – opowiada Aleksander Biela.W grudniu ubiegłego roku wzięli kilkadziesiąt egzemplarzy „akustycznej” i wybrali się do Warszawy. Odwiedzili popularne rozgłośnie radiowe: Trójkę i Program I Polskiego Radia. Osobiście wręczyli ją Markowi Gaszyńskiemu, Piotrowi Kaczkowskiemu i Markowi Niedźwieckiemu. Blisko 20 płyt wraz z imienną listą zostawili pani Joannie z radiowego sklepiku Trójki. Obiecała, że trafią do adresatów.Piosenkę „Fly with me” Marek Niedźwiecki umieścił w poczekalni swojej listy przebojów. W marcu tego roku dotarła do 18. miejsca. W telewizji Viva Polska ma się też ukazać nakręcony do tej piosenki teledysk. „Po drodze” byli w telewizyjnym „Rowerze Błażeja”, wystąpili też w kilku programach radiowych. W Warszawie muzycy odwiedzili też największe wytwórnie płytowe: Sony, Warner, Uniwersal. W marcu na ich koncercie w Mikołowie zjawił się przedstawiciel Warnera. Wysłannik tej samej wytwórni w czerwcu był świadkiem ich sukcesu w Łodzi, gdzie wygrali Ogólnopolski Festiwal Muzyki Niemechanicznej – Idea Pop Live Festival. Kto wie, być może wkrótce podpiszą lukratywny kontrakt.Grają melodyjną odmianę amerykańskiego rocka. Przyznają, że inspirują ich głównie zespoły amerykańskie. „Po amerykańsku” woli też śpiewać wokalista Andrzej Budny, choć najnowsze piosenki śpiewa po polsku.– Wokalista najchętniej śpiewa swoje własne teksty. Nasze piosenki powstają w bardzo różny sposób. Czasem najpierw jest tekst, innym razem muzykę i słowa tworzymy jednocześnie. Zdarza się, że wystarczy jedna próba, kilkanaście minut i piosenka gotowa; takie są najlepsze – opowiada Michał Rozbicki.Na październik zaplanowali już trasę koncertową. Rozpoczną ją 29 września w Rybniku koncertem na Pikniku z Telewizją Katowice.Jeśli liczne koncerty uda im się pogodzić z pracą w studiu, również jesienią ukaże się ich nowa, trzecia już płyta.

Komentarze

Dodaj komentarz