Właściciele zapewniają, że psu niczego nie brakuje
Właściciele zapewniają, że psu niczego nie brakuje

Czytelnicy poprosili nas o zainteresowanie się losem psa łańcuchowego w Rybniku Buzowicach. Zwierzę miało być trzymane pod drzewem, bez budy, zaniedbane i głodzone. Troskliwi sąsiedzi już we wrześniu i październiku wzywali straż miejską.
– Faktycznie, mieliśmy w tym roku dwa wezwania pod ten adres. Jednak funkcjonariusze zastali zwierzę biegające w obejściu, bez oznak maltretowania. Nie stwierdzili znamion przestępstwa – wyjaśnia Renata Towścik, rzeczniczka formacji. Także my znienacka odwiedziliśmy rzeczone podwórko. Okazało się, że owczarek mieszka w... zasypanej studni. – Wejścia nie widać z daleka, dlatego być może sąsiedzi myślą, że nie ma budy. Pies cały czas ma wodę i jedzenie. Oczywiście jest spuszczany z łańcucha, ale od czasu do czasu, ponieważ robi podkopy pod płotem. Zapewniam, że niczego mu nie brakuje. Może sąsiadom po prostu przeszkadza jego szczekanie? – zastanawia się wnuczka właścicielki czworonoga.
Trudno jednoznacznie ocenić, czy kamienna nadbudówka studni jest dobrym adresem dla psa. Buda zwykle kojarzy się z drewnianym domkiem, wyściełanym wewnątrz. Piotr Plucik, kierownik rybnickiego schroniska dla bezdomnych zwierząt, nie ma wątpliwości, jakie minimum powinna spełniać buda. – Pomieszczenie dla psa musi być zabezpieczone od wiatru, ocieplone na zimę, wyłożone wyściółką np. ze słomy, byłoby też dobrze, gdyby miało osłonięte wejście – przekonuje Piotr Plucik. Bardzo ważne w zimowe dni jest, by buda stała w suchym miejscu, które nie będzie narażone na zalanie w czasie roztopów, a samego psa karmić inaczej niż latem.
– Kilka razy dziennie należy podawać mu podgrzaną wodę. Kiedy bowiem mróz zetnie to, co jest w misce, zwierzę może najwyżej polizać, o piciu nie ma mowy. Podobnie jest w przypadku jedzenia: powinno się podawać dwa, trzy razy dziennie mniejsze, ale ciepłe porcje – wyjaśnia Piotr Plucik. W tym przypadku sytuacja nie jest jeszcze najgorsza.
Zbigniew Gruda ze Straży dla Zwierząt w Polsce radzi, by zawsze trzymać rękę na pulsie, bo wiele czworonogów jest traktowanych w okrutny sposób.



Kiedy zauważymy, że jakieś stworzenie jest źle traktowane, należy poinformować stosowne organizacje, straż miejską lub policję, które mogą doprowadzić do odebrania czworonoga właścicielowi. Niestety, nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt rodzi się w wielkich bólach, a my często staramy się być głusi i ślepi na los zwierzaków. Dręczenie psów zdarza się nagminnie, najważniejsze byśmy nie byli obojętni – apeluje Zbigniew Gruda. (TZ)

1

Komentarze

  • 24 grudnia 2008 16:00A moze tych włascicieli zagonic mieszkac do studni naprawde karygodne

Dodaj komentarz