Z obu samochodów zostały tylko wraki. Zdjęcie: KMP Gliwice
Z obu samochodów zostały tylko wraki. Zdjęcie: KMP Gliwice

W niedzielę po południu na ul. Niepodległości w Knurowie zginął 40-letni mieszkaniec miasta. – Ta droga jest pełna zakrętów, więc nie można rozwinąć tam dużej prędkości. Na razie nie wiemy, co było przyczyną wypadku – mówi sierż. Wawrzyniec Wnuk, rzecznik gliwickiej policji.
40-latek jechał fordem fiestą od strony centrum miasta. Na łuku drogi wypadł na przeciwległy pas i zderzył się czołowo z nadjeżdżającym mercedesem, którym kierowała 33-letnia kobieta. Uderzenie było tak silne, że wyrwało z forda cały silnik, a lewe przednie koło mercedesa wraz z zawieszeniem przesunęło się na wysokość kokpitu. Ford wręcz rozsypał się na kawałki. Jego kierowca zginął na miejscu. Do szpitala przewieziono kierującą mercedesem, 32-letnią pasażerkę oraz dziewczynkę i chłopca w wieku 11 lat. – To cud, że nie było więcej ofiar śmiertelnych – mówili policjanci i strażacy, patrząc na wraki obu aut.
W Wigilię nad ranem wybuchł pożar w domu w Łaziskach, gmina Godów. Wewnątrz było sześć osób. Pięć wyszło o własnych siłach. Córka właścicielki wyskoczyła przez balkon. Trafiła do szpitala ze złamaną nogą i miednicą. W pokoju na piętrze strażacy znaleźli zwłoki 52-letniej gospodyni. Będzie jednak trudno określić przyczyny zdarzenia i zlokalizować miejsce powstania pożaru. – Dwukondygnacyjny dom jest doszczętnie zniszczony. Piętro się wypaliło, zaś parter został zalany w trakcie akcji gaśniczej – mówi st. bryg. Kazimierz Musialik, komendant powiatowy PSP w Wodzisławiu. Powodem nieszczęścia mogło być zwarcie instalacji elektrycznej czy choinkowych światełek. Strażacy apelują o zachowanie ostrożności.
W nocy z 29 na 30 grudnia wybuchł pożar w mieszkaniu na siódmym piętrze bloku przy ul. Budowlanych w Rybniku. Strażacy nie mogli użyć drabiny, bo dojazd bo budynku zastawiły prywatne samochody, więc weszli do środka i ewakuowali z lokalu 60-letnią kobietę, która z balkonu wzywała pomocy. Chwilę później wynieśli jej 67-letniego męża, który leżał na podłodze. Z oparzeniami trzeciego stopnia górnych dróg oddechowych, brzucha i nóg trafił na oddział intensywnej terapii. Przyczyną nieszczęścia było prawdopodobnie zaprószenie ognia.

Komentarze

Dodaj komentarz