Nędza w cieniu kuratora

Pytanie, jak długo jeszcze, skoro z powodu tej sytuacji kurator może odebrać im dzieci.
– Wynajęliśmy, to i tak mieszkamy tu już dziesiąty rok. Ile człowiek miał środków i możliwości, tyle łatał, ale w tej chwili nie ma sensu robić już czegokolwiek – mówi Robert Pietras. Rodzinie w miarę możliwości pomaga Arkadiusz Rachimowicz. Dokładnie pamięta, gdy po raz pierwszy wszedł do środka ich domu. – Byłem w takim szoku, że nie wiedziałem nawet, co powiedzieć. Myślę, że chyba zwierzęta mają lepsze warunki niż ta rodzina – mówi pan Arkadiusz. Chociaż łatwo nie jest, dla członków rodziny najważniejsze jest to, że są razem. Robert Pietras przeszedł wylew, stracił pracę. Mimo to wraz z żoną robi wszystko, by zapewnić swoim dzieciom w miarę normalne życie.
– Nie brakuje im niczego poza własnym kątem, własnym pokojem, kranem, z którego po odkręceniu poleci ciepła woda, i centralnym ogrzewaniem, które daje ciepło. Bo ciepła rodzinnego jest tu pod dostatkiem – zapewnia Robert Pietras. Kuratorzy z sądu rejonowego zajęli się rodziną z powodu częstych chorób dzieci, które, co oczywiste, skutkują nieobecnością w szkole. – Dzieci powinny realizować obowiązek szkolny. Jest różnie, stąd też nasze zainteresowanie – usłyszeliśmy w biurze kuratorów Sądu Rejonowego w Jastrzębiu.
Sprawa trafiła też do urzędu miasta, bo rodzina wystąpiła o przydział lokalu komunalnego. Katarzyna Wołczańska, rzecznik prasowa magistratu, wyjaśnia, że wnioskiem zajmie się społeczna komisja mieszkaniowa. Szkopuł w tym, że pozytywne rozpatrzenie podania nie oznacza jeszcze wcale, że Pietrasowie szybko dostaną dach nad głową. – Nie mamy w szufladzie kluczy do mieszkań. Załatwienie sprawy tego rodzaju wymaga pewnego czasu. Taka rodzina powinna tymczasem zostać gdzieś umieszczona, żeby razem mogła przeczekać te trudne warunki zimowe – mówi radny Zbigniew Rutkowski, członek społecznej komisji mieszkaniowej.



Problem w tym, że Pietrasowie stawiają wygórowane warunki. We wniosku napisali, że nie są zainteresowani małym lokalem. Co więc z nimi będzie? – Z pewnością nie dopuścimy do tego, by z powodu braku odpowiedniego pomieszczenia kurator musiał posunąć się do ostateczności, czyli do zabrania dzieci rodzicom – deklaruje radny Zbigniew Rutkowski, członek społecznej komisji mieszkaniowej. (AK)

Komentarze

Dodaj komentarz