Na razie ZGM wyliczył dopłaty za pierwsze trzy kwartały 2008 roku. Lada dzień ludzie otrzymają rozliczenie czwartego.
Sprawa dotyczy zarówno budynków, w których lokatorzy mają w mieszkaniach wodomierze, jak i tych, gdzie nie ma tych urządzeń, więc ludzie płacą według ryczałtu. – Nie ma możliwości umorzenia należności, ale w uzasadnionych przypadkach mieszkańcy mogą składać wnioski o ich rozłożenie na raty. Niektórzy już to zrobili, a część próśb załatwiono pozytywnie – wyjaśnia Danuta Kolasińska, dyrektor ZGM. Z obserwacji wynika, że o wystąpieniu strat wody właściwie wszędzie przesądzają inne czynniki. – Olicznikowanie też niczego nie gwarantuje. Spółdzielnie mieszkaniowe przechodziły przez tę gehennę w 2004 roku i jakoś się z tym uporały. Nasze budynki często są jednak inne, poza tym w niektórych powstały wspólnoty, które wprowadziły swoje regulaminy rozliczania się za wodę. My nie mamy na to wpływu – mówi Danuta Kolasińska.
Jak dodaje, problem dopłat nie występuje wszędzie, a niekiedy są nawet zwroty. W przypadku Boguszowic Osiedla na 100 budynków połowa ma nadpłaconą wodę, jeden wyszedł na zero, a w pozostałych lokatorów obciążono dopłatami. ZGM zlecił specjalistycznym firmom monitorowanie zużycia wody w wybranych blokach. Akcja trwała tydzień, kosztowała ok. tysiąca zł, ale nie udało się ustalić powodu strat. Warto pamiętać, że opłaty za wodę są elementem czynszu, więc ich nieregulowanie może się skończyć nawet eksmisją. – Staramy się zmniejszać straty wody, by nie było dopłat. Niestety w wielu przypadkach nie jesteśmy w stanie znaleźć przyczyny. Ale wiemy też, że niektórzy lokatorzy mają sposoby na oszukiwanie wodomierzy – mówi dyrektor Kolasińska.
Sprawa dopłat budzi ogromne kontrowersje. Stowarzyszenie Obrony Lokatorów w Boguszowicach chce, by zajęła się nią komisja powołana przez urząd miasta. Zasiedliby w niej przedstawiciele ZGM i mieszkańców. – Chcemy wiedzieć, skąd wzięły się takie dopłaty. Nie rozumiemy tych wyliczeń – mówi Tadeusz Paprota, prezes stowarzyszenia. Zdaniem prezydenta Adama Fudalego, wedle którego wprowadzenie dopłat to najuczciwsze rozwiązanie, powoływanie komisji niczego nie zmieni. Dyrektor Kolasińska dodaje, że nie może udostępnić stowarzyszeniu informacji o zadłużeniu konkretnych lokatorów.
Sąsiadka przez pół roku była u córki w Anglii. Gdy wróciła, jej wodomierze miały takie same wskazania jak wtedy, gdy wyjeżdżała. Mimo to kazano jej dopłacić blisko 600 zł. Robią z nas złodziei, że niby wszyscy kradniemy – mówi Stanisław Sawko z bloku przy ul. Poligonowej. Danuta Kolasińska wyjaśnia, że lokatorzy nie zgłaszają swoich dłuższych wyjazdów, a nie ma sposobu na monitorowanie ich obecności. – Mam wodomierze, a muszę dopłacić ponad tysiąc zł. Zapłacę za wodę, którą zużyłam, a reszty nie, bo nie mam takich pieniędzy. Skąd oni wzięli te wyliczenia? Co ZGM robił z tą wodą? Pisaliśmy w tej sprawie petycję, a jak nie pomoże, to zrzucimy się na adwokata i oddamy sprawę do sądu – zapowiada Michalina Porębska z bloku przy ul. Lompy 15. (WaT)
Komentarze