W czasie spotkania w klubie pacjenta liderzy związku przekonywali koleżanki i kolegów, by nie dali się złamać
W czasie spotkania w klubie pacjenta liderzy związku przekonywali koleżanki i kolegów, by nie dali się złamać

W piątek związek zawodowy pielęgniarek i położnych przeprowadził w Państwowym Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych dwugodzinny strajk ostrzegawczy. W klubie pacjenta zebrało się blisko 70 pielęgniarek, sanitariuszy, rejestratorek i ratowników medycznych, z którymi spotkała się Iwona Borchulska, przewodnicząca śląskiego zarządu związku.
Na oddziałach zostały siostry oddziałowe, a także lekarze z psychologami i terapeutami. – Pomyślcie, co by się stało, gdybyście tylko przez miesiąc nie brały dodatkowych dyżurów. Dlaczego w naszym zawodzie nie ma norm zatrudnienia? Przełożeni robią wszystko, byście były pokorne, z puli dostępnych pieniędzy wzięły jakieś 10 proc. i spuściły głowy. Nie dajcie się złamać – mówiła do pielęgniarek Iwona Borchulska. – Nasz argument jest taki, że szpitala nie da się ewakuować, bo niby gdzie mieliby trafić pacjenci psychiatryczni – przekonywał Michał Stawowski, wiceprzewodniczący komisji zakładowej ZZPiP i szef komitetu strajkowego.
Zapowiedział ponadto, że wkrótce powiadomi wojewódzkie centrum zarządzania kryzysowego o podjęciu przygotowań do strajku generalnego. Jego terminu jeszcze nie wyznaczono, bo 22 maja związkowcy mają spotkać się z członkiem zarządu województwa Mariuszem Kleszczewskim na rozmowach ostatniej szansy. – Liczyliśmy, że dyrektor przystąpi do rozmów, ale nic takiego nie nastąpiło. Odwlekanie decyzji o strajku generalnym nie wychodzi nam na dobre, bo mamy do czynienia z inteligentnym zastraszaniem pielęgniarek – mówi Michał Stawowski.
Zarzuca dyrektorowi Andrzejowi Krawczykowi zakazanie pielęgniarkom zamieniania się dyżurami, co ma być niekorzystne dla szpitala, jak również wstrzymanie oddelegowań na odbywające się w szpitalu szkolenia z zakresu pielęgnacji psychiatrycznej. Do tej pory z takich delegacji w wymiarze 24 godzin miesięcznie korzystało kilkadziesiąt pielęgniarek i pielęgniarzy. – Teraz delegacje ma kilka byłych oddziałowych i lekarzy, którzy w charakterze oskarżonych jeżdżą na rozprawy do sądu w Tarnobrzegu, gdzie toczy proces w sprawie wyłudzania darowizn od pacjentów – dodaje Michał Stawowski. Żądania związkowców dotyczą przede wszystkim gwarancji pracy i wypłaty podwyżek wynegocjowanych jeszcze w 2007 roku, ale pierwszy z całej listy postulatów mówi o odwołaniu ze stanowiska dyrektora Andrzeja Krawczyka. Działacze zarzucają mu m.in. brak kompetencji. Dyrektor uważa żądania płacowe za nierealne (w przeciwieństwie oczywiście do związkowców) i podkreśla, że podpisał już porozumienia płacowe ze zdecydowaną większością pracowników. Na zaproponowane przez niego warunki miało dotąd przystać 530 z 776 członków załogi lecznicy.



Andrzej Krawczyk twierdzi, że pielęgniarki w psychiatryku w porównaniu z innymi szpitalami zarabiają całkiem przyzwoicie. Zapowiada zmiany organizacyjne, które mają zapewnić pozyskiwanie większych pieniędzy z kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia, chce także m.in. powiększyć oddział dla podsądnych. (WaT)

Komentarze

Dodaj komentarz