Elżbieta Falkiewicz na razie musi nosić specjalne szelki, które chronią klatkę piersiową
Elżbieta Falkiewicz na razie musi nosić specjalne szelki, które chronią klatkę piersiową

Rybniczanka Elżbieta Falkiewicz, z zawodu pielęgniarka, przeszła operację serca. Kiedy zgłosiła się do PZU Życie po odszkodowanie z tytułu dodatkowego grupowego ubezpieczenia na wypadek hospitalizacji, dowiedziała się, że nie przysługuje jej nic, bo choroba jest skutkiem wady wrodzonej serca.
– Przez 43 lata nie miałam pojęcia, że żyję z taką wadą. Wykryli ją dopiero lekarze oddziału chorób wewnętrznych rybnickiego szpitala. Kolejna hospitalizacja w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu potwierdziła diagnozę – opowiada pani Elżbieta. W marcu przeszła operację na otwartym sercu i wróciła do domu, ale już po kilku dniach jest stan się pogorszył, więc trafiła do szpitala w Rybniku, gdzie przeleżała 18 dni. Nadal nie czuje się zbyt dobrze. Przez trzy miesiące od operacji musi nosić specjalistyczne szelki, które chronią mostek, rozcięty w trakcie zabiegu.

Towarzystwo odmówiło
Wciąż cierpi z powodu bólu, w dodatku jeszcze nie jest w pełni sprawna. Dobrze, że ma rodzinę, która w razie potrzeby spieszy z pomocą. – Za każdy dzień hospitalizacji powinnam otrzymać 45 zł, niestety towarzystwo ubezpieczeniowe odmówiło wypłaty pieniędzy. Odwołałam się od niekorzystnej decyzji, ale to nic nie zmieniło. Z centrali w Warszawie dostałam ostateczną odpowiedź, z której wynika, że moje roszczenia są niezasadne – żali się rybniczanka. Umowa obejmuje ubezpieczenie m.in. na wypadek chirurgicznego oraz inwazyjnego leczenia chorób naczyń wieńcowych.
Przedstawiciele PZU Życie, odmawiając wypłaty świadczenia, powołują się na paragraf 6 ust. 1 ogólnych warunków dodatkowego grupowego ubezpieczenia na wypadek leczenia szpitalnego. Otóż firma nie odpowiada za pobyt w szpitalu spowodowany „wadami wrodzonymi i schorzeniami będącymi ich skutkiem...”. Dodajmy, iż ograniczenie to dotyczy również: padaczki, chorób psychicznych, nosicielstwa wirusa HIV i pełnoobjawowego AIDS.

Czytać umowy
– Ogromnie zawiodłam się na swoim ubezpieczycielu. Zawierając umowę, nie miałam wszystkich szczegółowych informacji dotyczących warunków ubezpieczenia. Kiedy opowiedziałam swoją historię koleżankom z pracy, bardzo zdziwiły się, że wady wrodzone wykluczają wypłatę odszkodowania – zaznacza pani Elżbieta. Uważa, że warunki umowy są niesprawiedliwe. Nie jest przecież winna swojej chorobie, o której nie wiedziała przez ponad 40 lat.



Jak do takiego samego tematu podchodzą inne towarzystwa ubezpieczeniowe? Pracownica jednego z biur brokerskich w Rybniku informuje, że np. w Hestii decyzję w każdym przypadku indywidualnie podejmują konsultanci medyczni w sopockiej centrali firmy. Natomiast Allianz Życie nie odpowiada, podobnie jak PZU Życie, za pobyt w szpitalu spowodowany wadami wrodzonymi i związanymi z nimi chorobami. Takie stanowisko reprezentuje większość ubezpieczycieli. (IrS)

1

Komentarze

  • aga 21 maja 2009 10:34to nie pierwszy taki przypadek,podpisujac ubezpieczeenie czujemy sie w jakims stopniu zabezpieczeni,a prawda jest taka ze w wiekszosci przypadkow zabezpieczamy portfele ubezpieczycieli,.Lepiej wydac te pieniadze na jakies przyjemnosci w zyciu.

Dodaj komentarz