Drogie ujęcia

Woda jest w nich zdecydowanie czystsza niż ta z GPW, ponadto ma dobrą jakość, więc nie wymaga uzdatniania.
Ze studni spływa rurami do zbiornika, znajdującego się pod budynkiem przy Jastrzębskiej, a stamtąd jest pompowana do wieży ciśnień przy ul. Kopernika. Potem płynie do części mieszkań w pobliskim osiedlu. Jak mówi prezes Wiesław Blutko, PWiK dziennie kupuje od GPW około 15 tys. m sześc. wody, a miesięcznie 450 tys. m sześc., z czego 378 tys. sprzedaje klientom. Miesięczne straty na sieci wynoszą 72 tys. m sześc. Jak te dane mają się ilości wody pozyskiwanej z ujęć własnych? – Woda, którą czerpiemy z sześciu źródeł, stanowi niewielką ilość naszego zapotrzebowania. Dziennie jest to 175 m sześc., czyli 1,2 proc. – wyjaśnia prezes.
Pod Wodzisławiem, w dolinie Leśnicy, zalegają złoża wody, a magistrat już kilkadziesiąt lat temu przymierzał się już do ich wykorzystania. Zlecono wtedy badania geologiczne, wykonano odwierty, naniesiono na mapy 11 punktów, w których miały powstać studnie. Na tym jednak się skończyło, choć szacunkowe zasoby są bardzo duże, w dodatku znajdują się już na głębokości 40 m. Niestety, prawda jest taka, że badania należałoby zaktualizować, aczkolwiek w wodociągach niezależnie od tego rozważali już możliwość uruchomienia nowych ujęć. Problemem są koszty związane z powstaniem całej infrastruktury (pompy oraz stacje uzdatniania), którą potem trzeba utrzymać. Z tego powodu plany odłożono, bo na razie sprawa jest nieopłacalna.

Komentarze

Dodaj komentarz