Wymuszony kompromis


Dyrektor Henryk Wojtaszek od początku deklarował zgodę na wzrost pensji o 120 zł brutto, choć związki zawodowe domagały się dwa razy więcej. Jak podkreślał, większe kwoty byłyby możliwe, ale kosztem zwolnień pracowników. – Trudno mówić o sukcesie, bo otrzymaliśmy znacznie mniej, niż oczekiwaliśmy. Ale mamy za to pisemne gwarancje zatrudnienia – komentuje Jolanta Muskała, szefowa związku pielęgniarek. Niewykluczone są jednak dalsze podwyżki, bo uzgodniono, że 60 proc. ewentualnych zysków szpitala pójdzie na ten cel. – Cieszę się, że związki zrozumiały trudną sytuację placówki i same podzieliły pomiędzy poszczególne grupy pracownicze pieniądze, które miałem do dyspozycji – mówi Henryk Wojtaszek. Spór zbiory zawieszono do października.
W środę o ewentualnych podwyżkach rozmawiano też w szpitalu w Rydułtowach. – Pracownicy mieli podobne oczekiwania jak w Wodzisławiu. Rozmowy były trudne, ale ustaliliśmy, że do końca tego roku nie będzie wzrostu płac, bo nas na to nie stać. Połowę każdej kwoty, która zostanie tzw. nadwykonania z kontraktu z NFZ, przeznaczymy na podwyżki – informuje dyrektor Bożena Capek.

Komentarze

Dodaj komentarz