Desperat na stacji


– Mężczyzna żądał zapłaty 2 tys. zł, jakie rzekomo jest mu winna firma budowlana, w której niedawno stracił pracę. Tym incydentem chciał zwrócić uwagę na swój problem. Na nic zdały się trwające dwie godziny wysiłki policyjnych negocjatorów z Rybnika, że nie tędy droga, bo takie sprawy załatwia się inaczej. W końcu do akcji musieli wkroczyć funkcjonariusze grupy antyterrorystycznej, którzy obezwładnili 48-letniego desperata i siłą wyprowadzili go z budynku stacji paliw – poinformowała sierż. Anna Wróblewska, rzeczniczka komendy w Raciborzu. Okazało się, że mężczyzna jest pijany.
Akcja zakończyła się o godz. 13.45. W tym czasie zamknięta dla ruchu była ulica Katowicka. – Nie ewakuowaliśmy mieszkańców sąsiednich bloków, bo nie było takiej potrzeby – stwierdza sierż Wróblewska. W chwili zamykania tego wydania „Nowin” zatrzymany 48-latek był na badaniach w Państwowym Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku. Prawdopodobnie zostanie tu kilka dni na obserwacji, a potem czeka go prokuratorskie przesłuchanie. Niewykluczone, że usłyszy zarzut zagrożenia życia i bezpieczeństwa wielu osób, za co grozi kara nawet 10 lat pozbawienia wolności.

1

Komentarze

  • 08 sierpnia 2009 17:17To nie bylo madre,ale moze zarzuty ze strony PIP powinnien uslyszec tez pracodawca tego biednego desperata.

Dodaj komentarz