Film o święcie ogniowym

We wrześniu ma być gotowy film dokumentalny o święcie ogniowym, który realizuje grupa Klaps z Chybia i żorskie stowarzyszenie Progres. Rzecz sfinansował kwotą 12 tys. zł urząd miasta.
W filmie wykorzystano zdjęcia tegorocznej procesji z pochodniami oraz wypowiedzi zaangażowanych w popularyzowanie tej pięknej tradycji mieszkańców, m.in.: Leszka Kowalczyka, z Żorskiego Bractwa Strzeleckiego, czy Mirosława Orłowskiego, szefa miejscowej ochotniczej straży pożarnej. – Przy okazji uwieczniliśmy naszą piękną starówkę. W filmie nie zabraknie zdjęć lotniczych, które wykonano z samolotu Aeroklubu ROW. Oficjalną premierę planujemy jesienią – mówi Dorota Marzęda, magistracki rzecznik.
– Realizacja tego projektu daje nam dużo satysfakcji. Oprócz samej procesji sfilmowaliśmy również niezwykły plenerowy spektakl, który wystawił na rynku teatr z Gliwic – zaznacza Rafał Cymorek, szef Klapsa. Przypomnijmy, iż widowisko przedstawiało zmagania dwóch żywiołów ognia i wody, czyli dobra i zła w kontekście ewangelicznym. Święto ogniowe to jedno z najbardziej spektakularnych wydarzeń w naszym regionie. Prawdopodobnie jedyne takie na świecie. Głównym punktem obchodzonych corocznie 11 maja uroczystości jest przebłagalna procesja o zachowanie miasta od pożaru.
Dokładnie bowiem 11 maja 1702 roku ogień strawił niemal całe Żory, zginęła wówczas większość mieszkańców, w tym burmistrz. Od tamtej pory żorzanie chodzą w procesji. Zrezygnowano z niej tylko podczas hitlerowskiej okupacji. Tymczasem złowieszcza legenda głosiła, że powstrzymanie się od procesji sprowadzi na miasto straszny kataklizm.
Przepowiednia spełniła się 24 marca 1945 roku. Tego dnia na Żory runęły tysiące pocisków artyleryjskich. Atak wojsk radzieckich na niemieckie pozycje okazał się dla miasta tragiczny. W wyniku długotrwałego ostrzału legło w gruzach ponad 90 procent zabudowy Żor. Na szczęście przedtem ogromna większość mieszkańców zdążyła ewakuować się do innych miejscowości.

Komentarze

Dodaj komentarz