20023908
20023908


Choć w obsadzie turnieju nie było największych gwiazd światowego żużla, cztery tysiące widzów obejrzało turniej, jakiego dawno już w Rybniku nie było, dużo ciekawszy od niejednego turnieju z cyklu Grand Prix, choćby od tego, który tydzień wcześniej rozegrano na Stadionie Śląskim. Walczono o każdy punkt, a na znakomicie przygotowanym torze, co podkreślali jednym głosem wszyscy zawodnicy, można to było robić i prowadząc koło po krawężniku, i atakując blisko bandy. Sympatyków żużla zachwycił m.in. stary lis, Czech Bohumil Brhel. Występując w roli obrońcy tytułu, zajął dopiero piąte miejsce, ale styl, w jakim wygrał dwa wyścigi, był imponujący. W biegu piątym na pierwszym łuku daleko pod bandę wywiózł go Węgier Szatmari. Brhel szybko się pozbierał, wyprzedził Węgra i ruszył w pogoń za prowadzącym Niemcem Kugelmannem. Trzykrotnie straszył go, atakując przy krawężniku, by na ostatnim łuku zaatakować szerokim łukiem i wydrzeć mu zwycięstwo. W podobny sposób w biegu 17. Brhel pokonał też Duńczyka Ronni Pedersena. Turniej miał swą dramaturgię. Zetterstrom – popularny „Zorro” – w biegu pierwszym pewnie prowadził, ale po awarii jednego z zaworów jego silnik stracił kompresję i musiał zjechać z toru. Skorzystali na tym dwaj rybniczanie; wygrał Mariusz Węgrzyk przed Rafałem Szombierskim. W kolejnych wyścigach to jednak Szombierski jeździł bardziej skutecznie. – Konieczny okazał się remont silnika. Po tym generalnym remoncie dopasowałem się do niego praktycznie dopiero w trakcie turnieju – mówił już po turnieju Rafał Szombierski. Po czterech seriach startów o tytule mistrza Europy mogło jeszcze realnie myśleć czterech żużlowców: Zetterstrom, bojowy Duńczyk Jesper B. Jensen i dwóch Polaków: Szombierski i Krzysztof Kasprzak. Pierwszy na tor wyjechał Szombierski, który w biegu 18. przegrał z jeżdżącym na co dzień w lidze angielskiej Rosjaninem Poważnym. – To był mój błąd, przegrałem start i wyprzedziło mnie aż dwóch zawodników. Węgra Szatmariego zdążyłem minąć, ale Rosjanina już nie byłem w stanie. Gdybym musiał gonić tylko Poważnego, może by się udało – mówił Szombierski. W wyścigu 19. Kasprzak pokonał Jensena, a w 20. Zetterstrom zainkasował kolejne trzy punkty. O tym, kto i jakie zdobędzie medale, miały zdecydować dwa dodatkowe biegi. Najpierw w pojedynku o brązowy medal Szombierski spotkał się z Jensenem. Rybniczanin znów spóźnił nieco start, ale na drugim łuku trzeciego okrążenia zaatakował szeroko na wyjściu z wirażu, pędząc tuż przy bandzie, wyprzedził zaskoczonego Duńczyka. W chwilę później cieszył się już ze zdobycia brązowego medalu. Jeszcze ciekawszy był pojedynek o tytuł mistrzowski. Krzysztof Kasprzak dwukrotnie prowadził, ale Zetterstrom, który swymi umiejętnościami zaskoczył chyba wszystkich, dwukrotnie zdołał go wyprzedzić i pierwszy minął linię mety. – Wcześniej bacznie obserwowałem, którędy jeździ Szwed, po wygranym starcie pojechałem więc nieco szerzej, bo tam zwykle jeździł, ale on był już przy krawężniku. Potem, gdy udało mi się go wyprzedzić, znów pojechałem nieco szerzej, a on znów mnie przechytrzył. Zawaliłem jeden z regulaminowych wyścigów i tego jednego punktu mi zabrakło – relacjonował Krzysztof Kasprzak, który kilkanaście dni wcześniej, również w biegu barażowym, przegrał w Czechach tytuł mistrza świata juniorów.– Po defekcie w pierwszym biegu musiałem zmienić motocykl, może to był szczęśliwy traf...? Organizatorom za przygotowanie toru dałbym pięć gwiazdek, to dlatego w tym ostatnim wyścigu tyle było walki na każdym łuku. Zdecydowało chyba moje większe doświadczenie – mówił szczęśliwy nowy mistrz Europy Magnus Zetterstrom.Mariusz Węgrzyk, w którego ekipie pojawił się ostatnio Jan Nowak, jeździł słabo i z dorobkiem sześciu punktów zajął dziesiąte miejsce.Z medalu Szombierskiego bardzo cieszył się trener Jan Grabowski i klubowy mechanik Ryszard Małecki. Dla 20-letniego żużlowca RKM-u nie był to łatwy sezon. W pierwszej połowie sezonu w meczach ligowych jeździł sporadycznie. Prezesi klubu, kontraktując wbrew woli trenera braci Karlssonów, wykluczyli go praktycznie ze składu. Nawet po wygraniu krajowych eliminacji ME nie wystąpił w rozgrywanym trzy dni później na rybnickim torze meczu ligowym ze Startem. Teraz ci sami prezesi pierwsi składali mu gratulacje. Nie dowiemy się już, co by było, gdyby regularnie startował w meczach ligowych, kto wie, może medal miałby zupełnie inny kolor.Wyniki: 1. M. Zetterstrom (Szwecja) 12+3; 2. K. Kasprzak (Polska) 12+2; 3. R. Szombierski (Polska) 11+3 (2,1,3,3,2); 4. J.B. Jensen (Dania) 11+2; 5. B. Brhel (Czechy) 10; 6. R. Poważny (Rosja) 9; 7. R. Pedersen (Dania) 9; 8. L. Gunnestad (Norwegia) 7; 9. D. Ruud (Szwecja) 7; 10. M. Węgrzyk (Polska) 6.W niedzielę w ostatnim wyjazdowym meczu tego sezonu drużyna RKM-u przegrała w Zielonej Górze z ZKŻ 32:58.RKM: Chromik 5 (1,2,1,1,0), Pawliczek 0 (0,-,-,-), Czerwiński 5 (1,2,0,1,0,1), Szmid 3 (2,0,1,0,-), Węgrzyk 8 (1,1,3,2,1), Romanek 4 (3,0,0,-,1), Szombierski 7 (1,2,2,2,W).W najbliższy czwartek 26 bm. o 16 na stadionie miejskim w Rybniku rozpocznie się zaległy mecz RKM – Start Gniezno.

Komentarze

Dodaj komentarz