Popyt na węgiel

JSW już na stałe wróciła do pięciodniowego tygodnia pracy. Jastrzębska Spółka Węglowa, której kopalnie od maja z powodu kryzysu na rynku węgla i koksu nie fedrowały w piątki, już na stałe powróciła do pięciodniowego tygodnia pracy. Jej władze liczą na to, że za wzrostem popytu na węgiel koksowy pójdzie także wzrost jego cen. Pierwsze symptomy ożywienia widoczne były już w końcu lipca, kiedy zarząd JSW zdecydował o doraźnym przywróceniu wydobycia w sierpniowe piątki. Teraz uznano, że wzrost sprzedaży powinien mieć trwały charakter, stąd zapadła decyzja o stałym przywróceniu pięciodniowego tygodnia pracy. Dzięki poprawie sytuacji na rynku spółce udało się znacząco zmniejszyć ilość węgla leżącego na przykopalnianych zwałach. W szczytowym momencie kryzysu było go około 1,5 mln ton, obecnie to około 1 mln ton, z czego dwie trzecie stanowi węgiel energetyczny.
JSW specjalizuje się w produkcji węgla koksowego. – Dzięki podpisaniu kontraktów z nowymi odbiorcami to, co wydobywamy, nie trafia już na zwały, ale jest od razu wysyłane wagonami do portów, a stamtąd m.in. do Indii i Chin, gdzie pozyskaliśmy nowych odbiorców – mówi Jarosław Zagórowski, prezes JSW. Wśród klientów, którzy zwiększyli zapotrzebowanie na węgiel, są także rodzime huty i koksownie. Aby jednak JSW poprawiła wyniki, konieczny jest nie tylko wzrost sprzedaży, ale i cen węgla. W pierwszym kwartale ceny węgla koksowego nieprzerwanie spadały, obecnie ustabilizowały się na poziomie znacznie niższym od tego sprzed kryzysu. Spółka liczy jednak, że w nowych, przyszłych kontraktach będą wyższe.
Spółka oficjalnie nie ujawnia wielkości straty za pierwsze półrocze 2009. Z wcześniejszych wypowiedzi przedstawicieli Ministerstwa Gospodarki wynika jednak, że to właśnie ona odpowiada za stratę całego sektora węglowego, która po półroczu przekroczyła 150 mln zł. Pozostałe koncerny wypracowały niewielkie zyski. W ubiegłym roku JSW miała ponad 0,5 mld złotych zysku netto. Prezes Zagórowski nie ukrywa, że w tym roku zysku może nie być. Czy będzie to miało jakieś przełożenie na pozycję największego w Europie producenta węgla koksowego. Raczej nie. Firma zatrudnia około 22 tys. osób w sześciu kopalniach. Jest też liderem tworzącej się grupy węglowo-koksowej. W ostatnich dniach rząd, korygując strategię dla górnictwa, ostatecznie zdecydował, że nie wejdą do niej Wałbrzyskie Zakłady Koksownicze „Victoria”.
– Nadal aktualne jednak pozostają zapisy dokumentu dotyczące dokończenia tworzenia tej grupy. Mówią one o tym, że JSW powinna być większościowym udziałowcem koksowni Przyjaźń, spółki Polski Koks oraz Kombinatu Koksochemicznego „Zabrze” – przypomniała prezes Zagórowski. Wyłączenie wałbrzyskiej koksowni nie będzie miało zasadniczego znaczenia dla siły przyszłej grupy, ponieważ powiązania handlowe i kooperacyjne JSW i Victorii są ograniczone. Na spółkę z Wałbrzycha przypada tylko niecałe trzy procent węgla koksowego, który wyjeżdża z kopalń JSW.

Komentarze

Dodaj komentarz