Igor Yudin był nie do zatrzymania dla blokujących siatkarzy z Kędzierzyna-Koźla / Wacław Troszka
Igor Yudin był nie do zatrzymania dla blokujących siatkarzy z Kędzierzyna-Koźla / Wacław Troszka
Goście starali się unikać własnych błędów. Nie psuli zagrywek, ofiarnie grali w obronie i przede wszystkim kończyli kontry. Tymczasem nasi siatkarze wyszli na boisko najwyraźniej przekonani o swojej wyższości. Ku zaskoczeniu kibiców zgromadzonych w hali w Szerokiej goście wygrali pierwszego seta do 22. W drugim trener Roberto Santilli ściągnął z boiska Igora Yudina i wprowadził w jego miejsce Brazylijczyka Pedro Azenhę. Ten potrzebował trochę czasu na rozkręcenie się. W końcówce znów lepsi byli goście, wygrywając tym razem do 23.

Dopiero w trzecim secie zespół Jastrzębskiego Węgla wziął się ostro do roboty. Do walki poderwał swoich kolegów zniesmaczony dotychczasowym stylem gry Paweł Abramow. W ataku szalał Azenha. W efekcie gospodarzom udało się doprowadzić do tie-breaka. W nim jastrzębianie szybko objęli prowadzenie 4:1 i już do końca partii kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku.

– Był to dziwny mecz. Moi podopieczni rozpoczęli go ze strachem w oczach. Czasem tak bywa, że traci się pewność w grze. Goście bardzo dobrze grali zwłaszcza w ataku. Z dwóch powodów jestem jednak zadowolony. Po pierwsze, udało nam się wyjść z opresji i zwyciężyć. Po drugie, znalazłem kolejnego zawodnika, który jest w stanie wejść z ławki i zagrać na wysokim poziomie – mówił po meczu trener Santilli.

Dopiero w sobotę siatkarze Jastrzębskiego Węgla zagrali tak, jak oczekiwali od nich kibice. W świetnym stylu pokonali 3:0 ekipę ZAKSY Kędzierzyn-Koźle i potwierdzili, że kryzys mają już za sobą.

W ekipie Jastrzębskiego trudno było znaleźć słabsze ogniwo. Znakomicie grali Australijczycy – Ben Hardy i Igor Yudin. Doskonale rozgrywał Grzegorz Łomacz. W drugim secie rozgrywający gospodarzy nie tylko wyśmienicie wystawiał piłkę kolegom, ale też popisał się trzema kapitalnymi blokami i asem. Seryjnie punkty zdobywał Yudin, który najwyraźniej doszedł do siebie po niezbyt udanym występie przeciwko Siatkarzowi Wieluń. Siatkarze ZAKSY byli bezradni.

Trzecim secie zawodnikom Jastrzębskiego Węgla wychodziło niemal wszystko. Fin Sammelvuo w jednej z akcji chciał delikatnie przerzucić piłkę na drugą stronę, ale nie spodziewał się, że Łomacz zdecyduje się od razu na atak. Przyjmujący ZAKSY przyjął potężny cios piłką na głowę.

– Po ostatnich meczach zwycięstwo było bardzo potrzebne. Chcieliśmy pokazać, że potrafimy grać lepiej. Cieszymy się, że pokonaliśmy taki zespół jak ZAKSA w trzech setach – nie krył radości Grzegorz Łomacz, kapitan Jastrzębskiego Węgla.

– Graliśmy na równym i bardzo wysokim poziomie od początku do końca. W środę słabo blokowaliśmy i dzisiaj wyjątkowo skoncentrowaliśmy się na tym elemencie. Efekt był widoczny – mówił Ben Hardy.



JASTRZĘBSKI WĘGIEL – SIATKARZ WIELUŃ 3:2 (22:25, 23:25, 25:22, 25:19, 15:11)

Jastrzębski Węgiel: Łomacz, Hardy, Czarnowski, Yudin, Abramow, Szczygieł, Rusek (libero) – Master, Pęcherz, Azenha, Nowik.



JASTRZĘBSKI WĘGIEL – ZAKSA KĘDZIERZYN-KOŹLE 3:0 (25:23, 25:18, 25:16)

Jastrzębski Węgiel: Łomacz, Hardy, Czarnowski, Yudin, Abramow, Nowik, Rusek (libero) – Master, Pęcherz.

Komentarze

Dodaj komentarz