– Rajcy podjęli krzywdzącą nas decyzję. Kilkadziesiąt osób poniesie koszty wymiany dokumentów. Ponadto trzeba będzie mnóstwo czasu zmitrężyć w różnych urzędach, choćby w skarbówce. Można było numerację zostawić po staremu. Nieruchomości przy bocznych ulicach Spacerowej mają teraz numer oraz kolejną literę alfabetu i tak jest dobrze – zżyma się Jerzy Jakubów, który od pięciu lat mieszka przy takiej właśnie bocznej drodze pod numerem 17D.
Mieszkańcom nie pomogła nawet negatywna opinia rady dzielnicy Rój wobec projektu nadania nowych nazw bocznym uliczkom Spacerowej, którą przedłożono włodarzom magistratu. Podczas sesji wiceprezydent Daniel Wawrzyczek argumentował: – Niebawem adres będzie musiało zmienić 18 właścicieli posesji. Natomiast wszystkich nieruchomości, w tym niezabudowanych, jest tam aż 66. W rejonie Spacerowej będą powstawały kolejne domy, bo teren nadaje się znakomicie do zabudowy mieszkaniowej. Każdy otrzyma adres. Teraz mamy tu dziwną sytuację, że wszystkie budynki przy bocznej drodze mają ten sam numer, różnią się jedynie towarzyszącą mu literą alfabetu, np. od A do K. Sprawa długo była w zawieszeniu. Pora na jej uporządkowanie.
Rada dzielnicy zaproponowała, by postawić na głównej ulicy przy każdym wjeździe w boczną drogę tabliczkę z nazwą Spacerowa, numerem i literami figurującymi w adresie kolejnych posesji. Takie rozwiązanie przyjęto w nieodległych Rydułtowach. Pozwoliło ono mieszkańcom uniknąć kosztów i zaoszczędzić czasu. – Propozycja rady dzielnicy nie wpisuje się w układ urbanistyczno-przestrzenny miasta. Stoimy na stanowisku, że w Żorach wszystkie ulice powinny mieć swoje własne nazwy – zaznaczył Piotr Kosztyła, przewodniczący RM.
Krzysztof Mentlik, szef komisji gospodarki komunalnej i przestrzennej, apelował, by nie uwzględniać postulatu mieszkańców. W przeciwnym bowiem razie trzeba byłoby dodawać tabliczki z numerami i literami domów bez końca. Ponadto koszty nie będą aż tak duże.
Komentarze