Mogą się podłączyć do kanalizacji, ale nie chcą
Miasto skanalizowało większą część dzielnicy Kleszczów. Ostatnio Jan Kołodziej, wiceszef lokalnego samorządu, zastanawiał się, co zrobić, by teraz wszyscy mieszkańcy podłączyli się do sieci. Sporo bowiem osób ociąga się z tą powinnością. Są i takie, które w ogóle nie zamierzają korzystać z kanalizacji. Najbardziej będą broniły się osoby, które nielegalnie wylewają zawartość szamb na okoliczne pola.
Powodem jest relatywnie drogie przyłącze, które trzeba zbudować na własny koszt. To wydatek rzędu co najmniej kilkuset złotych. Tanie nie są również późniejsze opłaty za odbiór nieczystości.
– Do głównego kolektora można podłączyć w Kleszczowie 110 posesji. Ich właścicielom przesłaliśmy stosowne zawiadomienia i wnioski. Po wypełnieniu i odesłaniu dokumentu na adres naszego przedsiębiorstwa, ustalamy warunki przyłączenia się do sieci. Trzeba wiedzieć, że na własny koszt należy wykonać również przydomową studzienkę kanalizacyjną o średnicy 40 cm – informuje Michał Pieczonka, prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Żorach. Wspomniana korespondencja nie zawiera terminu, w którym trzeba podłączyć dom do sieci. – W razie zbyt długiego ociągania się z decyzją, wystąpimy do prezydenta miasta z prośbą o interwencję – zapowiada szef PWiK.
Waldemar Socha na razie nie chce karać osób, którym kanalizacja nie w smak, bo to jeszcze bardziej może pogorszyć ich sytuację materialną. Podczas sesji stwierdził, że najbardziej liczy na samych mieszkańców. – Myślę, że sąsiedzi zachęcą i zmobilizują takie osoby, by przyłączyły swoje domy do sieci – skwitował. Jeśli nie zareagują, najpierw magistrat wyśle upomnienie. Dotąd z możliwości podłączenia się do kanalizacji skorzystało pięciu właścicieli posesji w Kleszczowie oraz przy ul. Wodzisławskiej.

Komentarze

Dodaj komentarz