20024414
20024414


Do przypałacowego parku wchodzę przez jedną z licznych wyrw w parkanie z kutego żelaza, osadzonym na ceglanej podmurówce. Nigdzie nie widać dróg ani ścieżek. Przy płocie kilka metrów powyżej bramy stoi pomnik ku czci poległych w walkach o wyzwolenie Śląska w 1921 roku. Na pierwszy rzut oka widać, że dawno nikt nie składał im hołdu - kamień jest brudny, zarośnięty mchem, przysypany uschłymi liśćmi.W parku leżą powalone drzewa. Jedno tuż przy drzwiach wejściowych do pałacu. Przewracając się, zmiażdżyło blaszane barierki. Żal patrzeć na powybijane szyby, poszczerbione tynki.Wchodzę do pałacu. W środku panuje grobowa cisza. Niewiele pozostało po ostatnich lokatorach, czyli wychowankach i kadrze państwowego domu dziecka. Pomieszczenia są niemal do cna wyczyszczone ze wszystkiego, co miało wartość. Pełno za to pajęczyn i zwisających płatów farby.- Kiedy były jeszcze łóżka, chodzili tam spać bezdomni. Ale z czasem ludzie wszystko rozkradli: meble, drzwi, nawet kawałki płotu. Na dachu była bardzo dobra blacha, miała 50 lat gwarancji. Ludzie przyjeżdżali autami, zrywali tę blachę, pakowali. Nikt się tym nie interesował - ani gmina, ani policja - opowiada jeden z okolicznych mieszkańców.Budynek przechodził różne koleje losu. Wybudował go Heinrich Himml w latach 80. XIX wieku. Kolejnym właścicielem był Joachim von Klützow.- Ja pamiętam jeszcze hrabinę, która przed wojną wynajmowała pałac. Często do niej chodziłam, uczyła mnie grać na fortepianie - wspomina starsza kobieta, od urodzenia mieszkająca w Rzuchowie.Pałac ucierpiał podczas II wojny światowej. Jego odbudową zajęło się Ministerstwo Zdrowia. Mieścił się w nim państwowy dom dziecka dla około osiemdziesięciorga dzieci. Z braku pieniędzy placówka została zlikwidowana, a dzieci przeniesione do innych domów dziecka, w większości do Wodzisławia. Pilnowaniem obiektu zajęło się starostwo. Oświetlało teren, opłacało stróża, by nikt nie rozkradał opustoszałego majątku skarbu państwa. Budynek stał niewykorzystany do sierpnia 2000 r., kiedy kupił go właściciel Przedsiębiorstwa Robót Drogowych „Drogbud” z Żor za 820 tys. zł. Transakcję za zgodą wojewody przeprowadziło starostwo.- Odbył się przetarg ofertowy. Zgłosiło się kilkunastu chętnych. Nabywca miał wyremontować i przekształcić obiekt w centrum konferencyjne z hotelem. Wydawało się, że firma prężna i wiarygodna: płaciła gotówką, nie w ratach, co dawało nadzieję na szybkie zagospodarowanie pałacu - mówi wicestarosta Krzysztof Kowalewski.Rzeczywistość okazała się inna. Właściciel nie rozpoczął zapowiadanych prac. Do roboty wzięli się za to amatorzy cudzej własności i systematycznie ograbiali pałac. Po rowkach w ścianach widać nawet, którędy biegły kable. Wójt Kornowaca Józef Stukator przyznał, że rok temu w pałacu odbyło się spotkanie właściciela z samorządowcami, na którym firma przedstawiła plany zagospodarowania obiektu. Dlaczego do dziś w rzuchowskim pałacu nic się nie dzieje, nie wiadomo. Mimo kilkakrotnych prób nie udało nam się skontaktować z właścicielem nieruchomości.

Komentarze

Dodaj komentarz