(Do)wolność zza krat
Przebywający w więzieniu może bez problemu zatruwać życie swoim bliskim. Listy i SMS-y z pogróżkami to jeden z aspektów działalności skazanego. Prawdziwy koszmar, jak twierdzi jego była żona, rozpoczął się, kiedy kobieta wystąpiła o rozwód. Jest od niego młodsza o dziesięć lat. Kiedy się poznali, miał już bogatą przeszłość. Pokochała go jednak, wyszła za niego, a potem po prostu uzależniła się od niego. – Bił mnie i gwałcił, nawet wtedy, kiedy byłam w ciąży! Byłam zastraszona. Na wystąpienie o rozwód zdecydowałam się dopiero wtedy, kiedy usłyszałam od kuratora: albo on, albo dziecko – opowiada. Rozwód orzeczono we wrześniu ubiegłego roku, ale mężczyzna wniósł apelację. Wystąpił o odebranie byłej żonie władzy rodzicielskiej, twierdząc, że jest ćpunką.
Domagał się także odszkodowań: sześciu tys. złotych za oszpecenie twarzy i ośmiu tys. złotych za poniżenie, którego doznał z powodu przeszukania w Zakładzie Karnym w Jastrzębiu. Zrewidowano go po doniesieniu kobiety, że on dysponuje telefonem. Mężczyzna napisał też do dyrekcji przedszkola, do którego chodzi jego syn. Sugerował, że matka chłopca i jej rodzice to patologia, że mały jest bity. – Przedszkolanki obserwowały nas przez miesiąc! – mówi matka trzylatka. Innym razem skazany napisał do sanepidu, że jego była żona jest zarażona wirusem HIV. Sanepid przyszedł do sklepu, w którym pracowała! Kobieta i jej rodzice boją się, co będzie, kiedy były mąż i zięć wyjdzie na wolność. – Najbardziej martwię się o synka – mówi kobieta.
Kodeks karny wykroczeń mówi, że w więzieniu typu półotwartego (do takich należy ZK w Szerokiej) korespondencja skazanych może podlegać cenzurze. Podobnie rozmowy telefoniczne, które mogą podlegać kontroli administracji. – Decyzję podejmuje dyrektor – wyjaśnia major Ireneusz Mucha z Centralnego Zarządu Służby Więziennej. Posiadanie komórek i dzwonienie z nich (tak samo jak dostęp do internetu) według prawa nie jest możliwy. – Oczywiście może się zdarzyć przemyt telefonu do zakładu karnego, tak jak np. narkotyków. Posiadanie komórki w więzieniu jest surowo karane, można za to trafić nawet do izolatki. Odnalezienie tego aparatu w zakładzie typu półotwartego jest trudniejsze – przyznaje major Mucha.
Nic jednak nie przeszkadza dzwonić z automatu telefonicznego. Kodeks mówi, że skazany ma prawo korzystać, na własny koszt, z samoinkasującego aparatu telefonicznego. Dyrektor może mu tego zabronić jedynie w przypadku stwarzania „zagrożenia porządku publicznego lub zagrożenia dla bezpieczeństwa zakładu”. W więzieniach typu zamkniętego jest inaczej. Cele są zamknięte całą dobę i częściej kontrolowane. Skazani chodzą pod wzmocnionym dozorem i tylko wtedy, gdy jest to niezbędne. Więźniów poddaje się kontroli osobistej przy każdorazowym wyjściu i powrocie do cel. Korespondencja skazanych podlega cenzurze. Kontrolowane są nawet rozmowy w czasie widzeń.
– Ten mężczyzna miał szansę na w miarę normalne funkcjonowanie. Swoim postępowaniem przekreślił je i trafił do zakładu zamkniętego w Cieszynie. Tam już nie będzie miał takiej swobody, a jego żona będzie miała spokój – stwierdza major Mucha. Dodaje, że w takich przypadkach kobiety powinny zgłaszać się na policję i do prokuratury. – Jeśli fakt gróźb potwierdzi się, skazany dostanie wyrok jeszcze za to, więc wyjdzie na wolność znacznie później – mówi major Ireneusz Mucha. Podobne przypadki nękania przez osadzonych opisano na internetowym forum prawnym (przykładowa strona: http://forumprawne.org/wieziennictwo/43026-nekanie-z-zakladu-karnego-co-robic-2.html).
Jak wyjaśnia Jacek Sławik, prokurator rejonowy w Rybniku, jeśli ktoś czuje się zastraszany, powinien zwrócić się albo do policji, albo do prokuratury. Jeśli okaże się, że ktoś formułuje pod naszym adresem wyraźne groźby popełnienia przestępstwa (na przykład: pobiję cię, zabiję cię) i istnieje realna obawa, że zostaną one spełnione, wówczas można oskarżyć go o popełnienie przestępstwa. – W tym przypadku prowadzimy postępowanie w sprawie gróźb, jeszcze nie postawiliśmy zarzutów – dodaje prokurator Jacek Sławik.

Komentarze

Dodaj komentarz