Niczego nie podejrzewałam


Rehabilitacja i terapia dzieci z niedorozwojem stały się czymś tak normalnym jak leczenie każdej innej przypadłości. Nieocenioną pomoc niesie im Ośrodek Rehabilitacji i Terapii Dzieci i Młodzieży w Wodzisławiu.Michał urodził się na pozór całkowicie zdrowy. Rodzicom zaczęło coś podpadać, gdy lekarka nie wyraziła zgody na któreś z rutynowych szczepień dziecka. Powiedziała, że jest to niebezpieczne ze względu na podejrzenie wiotkości krtani u malca. Dała też skierowanie na badania specjalistyczne do neurologa. Ten w ciągu kilkunastu minut stwierdził istnienie stanu obniżonego napięcia mięśni, co stanowiło podstawę do wyjaśnienia przyczyny wiotkości krtani. Ostatecznie przyczynę wyjaśniło badanie czaszki metodą tomografii komputerowej. Na warstwowym obrazie elektronicznym wyraźnie widać było torbiel w okolicy przegrody między półkulami mózgowymi. Opóźnienie psychoruchowe pogłębiało się z dnia na dzień.Dziecko w trzecim miesiącu jeszcze nie potrafiło chwytać grzechotki, za to w piątym wzięło ją do ręki i od razu przekładało z dłoni do dłoni. Wprawdzie dopiero w trzynastym miesiącu zaczęło samodzielnie siedzieć, ale dwa miesiące później już chodziło. Intensywna rehabilitacja spowodowała nakładanie się na siebie cykli rozwoju ruchowego. Opóźnione chorobą nakładały się na te, które wskutek ćwiczeń przyszły w normalnym czasie.Teraz malec ma dwa lata i zaczyna mówić. Torbiel jest pod kontrolą tomografu i rezonansu komputerowego. Lekarze zadowoleni są z postępów w rehabilitacji dziecka. Terapeuci ćwiczą z nim metodą Vojty, która polega na uciskaniu pewnych części ciała, co z kolei stymuluje cały organizm. Terapia bolesna, ale skuteczna i przynosząca szybkie efekty.– Sama bym sobie z tym wszystkim nie poradziła – mówi matka Michała. – Tym bardziej że mam jeszcze drugie dziecko niepełnosprawne, z którym też muszę tu przychodzić na ćwiczenia. W ośrodku pracują doskonali fachowcy. Gdyby nie ich pomoc, dziecko byłoby dziś kalekie.Daniel ma 16 miesięcy. Urodził się z zespołem Love. Nie wiadomo, co jest przyczyną tej groźnej choroby. Charakteryzuje się obniżonym napięciem mięśni, niedoczynnością nerek i wrodzoną zaćmą. Mięśnie wzmacniane są poprzez systematyczne stosowanie ćwiczeń Vojty, a zaćmę usuwa się operacyjnie. Do tego trzeba jednak na tyle podnieść napięcie mięśni, by narkoza nie zagroziła życiu małego pacjenta. W przypadku Daniela żaden anestezjolog nie podjął się na razie ryzyka wyrażenia zgody na operację. Choroby nie można całkowicie wyleczyć. Po operacji oczu dziecko odzyska około 30 proc. normalnego widzenia.– Na początku niczego nie podejrzewałam – mówi matka Daniela – ale jakoś wydawało mi się, że nie reaguje na ruchy grzechotki. Po dwóch miesiącach badanie wykazało, że dziecko nie widzi. Poznałam też nazwę choroby, na którą cierpi. Długo nie mogłam się z tym pogodzić. Teraz już wiem, że muszę z nim zostać i kochać go takim, jakim jest. To też jest lekarstwo.Dla rodziców wiadomość o nawet najmniejszym upośledzeniu dziecka zawsze jest niespodziewanym ciosem. Marzyli o małym, pięknym geniuszu, o radości na całe życie, a tu zmartwienie i rozpacz. Po czasie jednak przychodzi najczęściej zgoda na życiowy dopust i pragnienie zrozumienia jego sensu.Ostatnio usłyszałem od znajomego takie zwierzenie: – Gdybym dziś miał wybrać pomiędzy dzieckiem zdrowym a chorym, wybrałbym to drugie. Nigdy nie dowiedziałbym się tego o życiu, co powiedziała mi jej choroba. Słowa te wypowiedział ojciec kilkunastoletniej córki – jedynaczki z zespołem Downa. Wstrząsające wyznanie. My, ci z tzw. świata zdrowych, nigdy go nie pojmiemy.– Rodzice dzieci niepełnosprawnych też potrzebują pomocy – mówi dyrektor Ośrodka Rehabilitacji i Terapii Dzieci i Młodzieży w Wodzisławiu Dorota Jaromin. – Oni powinni być pod opieką psychoterapeutów. Nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, jak bardzo cierpią najbliżsi niepełnosprawnego dziecka. Oni z jego nieszczęściem żyją dzień i noc.Adaś ma cztery i pół roku. Urodził się z lekkim dziecięcym porażeniem mózgowym. Choroba objawia się przykurczem mięśni Achillesa i osłabieniem wzroku. Chłopczyk ma lekko kołyszący chód, ale intelektualnie jest w pełni sprawny. Dwa razy w tygodniu rehabilitowany jest w wodzisławskim ośrodku. Nigdy nie będzie całkowicie zdrowy.– Bałabym się mieć jeszcze jedno dziecko – mówi jego matka. – Wiem, że przez długie lata trzeba będzie prowadzić rehabilitację. Może będę się musiała poświęcić mu do końca życia. Jestem już na to psychicznie przygotowana.Ośrodek Rehabilitacji i Terapii Dzieci i Młodzieży ma w swoich kartotekach około pięciuset małych pacjentów. Po kilku latach od rozpoczęcia działalności zaliczany jest w regionie do placówek dobrze rozwiniętych i wyposażonych, odznaczających się wysokim poziomem usług medycznych. Jeśli mogą wystąpić w nim jakieś niedomagania, to przede wszystkim ich źródłem jest brak odpowiedniej ilości środków finansowych.Osobom chętnym do niesienia pomocy podajemy konto, na które można wpłacać datki:ING Bank Śląski oddział Wodzisław Śląski, nr: 10501403-2222986008.

Komentarze

Dodaj komentarz