Heroiczny bój z Podhalem nie dał drużynie JKH GKS Jastrzębie awansu do półfinału / Arkadiusz Kuta
Heroiczny bój z Podhalem nie dał drużynie JKH GKS Jastrzębie awansu do półfinału / Arkadiusz Kuta
Naszym zawodnikom pozostaje rywalizacja o lokaty od piątej do ósmej.
Ale po kolei… W piątek kibice, którzy zjawili się na lodowisku Jastor, byli świadkami prawdziwego horroru. Jastrzębianie po dwóch golach Petra Lipiny i trafieniu Jakuba Radwana prowadzili już 3:1. Niestety w końcówce goście zdołali doprowadzić do wyrównania. Najpierw błąd Rudolfa Wolfa i Kamila Kosowskiego wykorzystał Milan Baranyk, a następnie strzałem spod niebieskiej linii naszego bramkarza pokonał Dmitrij Suur. Do końcowej syreny brakowało wówczas zaledwie 83 sekund. Pięciominutowa dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia. O wyniku meczu decydowały zatem rzuty karne. Kamil Kosowski obronił strzały Frantiska Barklika i Krzysztofa Kolusza. Martin Voznik strzelił nad poprzeczką. Jastrzębianom do zwycięstwa wystarczyło tylko jedno trafienie. Jego autorem był w pierwszej serii Pavel Zdrahal.
O losach awansu decydował zatem sobotni mecz. Ten rozpoczął się pechowo dla naszego zespołu. Już w 43. sekundzie Barklik pokonał Kosowskiego i znów trzeba było odrabiać straty. Jastrzębianie w drugiej odsłonie zdołali najpierw doprowadzić do wyrównania po golu Sebastiana Kowalówki, a następnie po trafieniu Jirego Zdenka objęli prowadzenie. Kiedy na początku trzeciej tercji Pavel Zdrahal strzelił trzeciego gola dla gospodarzy, wydawało się, że dowiozą oni korzystny rezultat do końcowej syreny i zdołają zakwalifikować się do półfinału. Niestety goście za sprawą strzału Rafała Dutki zdobyli kontaktowego gola. Na niewiele ponad pięć minut przed końcem Zapała doprowadził do wyrównania, a chwilę później Martin Ivicić dał im prowadzenie 4:3. Trener Wojciech Matczak wycofał bramkarza, ale manewr ten się nie powiódł. Zamiast wyrównania padł gol dla Podhala, a jego autorem był Marcin Kolusz.
– Przerosło nas chyba to, że możemy być w czwórce. Była szansa coś zmienić w tym nudnym polskim hokeju. Mogliśmy obnażyć ten dziwny i śmieszny bonus. Przez cały sezon wieszano na nas psy, że jesteśmy w czołowej szóstce chłopcami do bicia, a my pokazaliśmy, że jesteśmy wartościowym zespołem. Szkoda, że w pięć minut padły strzały, które w innych meczach nie miały prawa wpaść – mówiło meczu załamany Grzegorz Piekarski, kapitan drużyny JKH GKS Jastrzębie.

JKH GKS Jastrzębie – Podhale Nowy Targ 4:3 (0:1, 1:0, 2:2, 0:0), karne 1:0
0:1 Bakrlik, 1:1 Lipina, 2:1 Lipina, 3:1 Radwan, 3:2 Baranyk, 3:3 Suur.
JKH: Kosowski – Wolf, Bryk, Lipina, Radwan, Zdrahal – Piekarski, Labryga, Danieluk, Kowalówka, Urbanowicz – Górny, Pastryk, Kulas, Kiełbasa, Kąkol.

JKH GKS Jastrzębie - Podhale Nowy Targ 3:5 (0:1, 2:0, 1:4)
0:1 Bakrlik, 1:1 Kowalówka, 2:1 Zdenek, 3:1 Zdrahal, 3:2 Dutka, 3:3 Zapała, 3:4 Ivicić, 3:5 Kolusz.
JKH: Kosowski – Wolf, Bryk, Lipina, Zdenek, Zdrahal – Piekarski, Labryga, Urbanowicz, Kowalówka, Danieluk – Górny, Pastryk, Kulas, Kiełbasa, Kąkol – Radwan.

Komentarze

Dodaj komentarz