Siatkarze Jastrzębskiego Węgla wygrywając w Wieluniu przedłużyli swoje szanse na drugie miejsce w tabeli / Wacław Troszka
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla wygrywając w Wieluniu przedłużyli swoje szanse na drugie miejsce w tabeli / Wacław Troszka
Drużyna Jastrzębskiego Węgla nie rezygnuje z walki o drugie miejsce na zakończenie rundy zasadniczej PlusLigi. Po wygranej w Wieluniu siatkarze prowadzeni przez trenera Roberto Santilliego tracą do ZAKSY Kędzierzyn-Koźle tylko trzy punkty. W jastrzębskim klubie obawiano się wyjazdu do Wielunia. Wszak beniaminek PlusLigi w pierwszym meczu tych drużyn urwał niespodziewanie zdobywcom Pucharu Polski jeden punkt.
Dwa tygodnie przerwy w ligowych rozgrywkach trener Roberto Santilli poświęcił na przygotowanie drużyny do decydującej fazy sezonu. Wszak do zakończenia rundy zasadniczej pozostało zaledwie pięć spotkań. Później rusza play-off i o spokojnej pracy nad taktyką będzie można zapomnieć. Aby nie wypaść z rytmu meczowego, jastrzębianie przed tygodniem rozegrali towarzyski mecz z AZS Częstochowa. Wygrali w nim bez straty seta, ale co innego mecz sparingowy, a co innego spotkanie ligowe. Dlatego do Wielunia jechali pełni obaw. Wszak w pierwszym meczu z ekipą trenera Damiana Dacewicza jastrzębianie we własnej hali wygrali tylko 3:2 i w rewanżu mogło być różnie. Na szczęście tylko w pierwszym secie gospodarze zdołali napędzić „pomarańczowym” trochę strachu. W trzech kolejnych partiach wygrywali już zawodnicy Jastrzębskiego Węgla, choć trzeba przyznać, że w końcówce drugiej odsłony dopisało im szczęście.
– Z pewnością nie można było się zachwycić tym występem, ale zdobyliśmy komplet punktów – mówi Leszek Dejewski, drugi trener Jastrzębskiego Węgla.
– Najważniejsze, aby rundę zasadniczą zakończyć na jak najwyższej pozycji w tabeli. Wtedy będzie nam łatwiej awansować do finału. Do tego potrzeba gry na wysokim poziomie w każdym kolejnym meczu – uważa Paweł Abramow.
Tydzień wcześniej on oraz Igor Yudin, Grzegorz Łomacz i Patryk Czarnowski wystąpili w meczu gwiazd PlusLigi. W Warszawie doszło po raz pierwszy do pojedynku pomiędzy Północą a Południem kraju. W konfrontacji tej wygrali zawodnicy z Północy, ale z pewnością największą gwiazdą tego spotkania był Paweł Abramow. Rosjanin czarował publiczność doskonałą techniką i pomysłowością.
Dzięki wygranej w Wieluniu ekipa Jastrzębskiego Węgla zachowała szansę na zajęcie drugiego miejsca na finiszu rundy zasadniczej. Kluczowym meczem dla losów tej pozycji będzie najbliższe spotkanie drużyny Jastrzębskiego Węgla. W niedzielę, 28 lutego, drużyna trenera Santilliego zagra w Kędzierzynie-Koźlu z tamtejszą ZAKSĄ i najprawdopodobniej wynik tego meczu zadecyduje o tym, który z tych zespołów uplasuje się tuż za plecami Skry Bełchatów.

PAMAPOL SIATKARZ WIELUŃ – JASTRZĘBSKI WĘGIEL 1:3 (25:21, 25:27, 21:25, 22:25)
Jastrzębski Węgiel: Łomacz, Hardy, Czarnowski, Yudin, Abramow, Nowik, Rusek (libero) – Azenha, Master, Pęcherz, Novotny.


Zdaniem trenerów:

Roberto Santilli (Jastrzębski Węgiel): To był dla nas bardzo ważny mecz. Po pierwsze dlatego, że w końcu wygraliśmy w lidze, a po drugie, że zdobyliśmy ważne trzy punkty. W czołówce tabeli są bardzo małe różnice i nie możemy tracić punktów. Jesteśmy szczęśliwi ze zwycięstwa nawet pomimo tego, że w tym meczu na pewno nie prezentowaliśmy perfekcyjnej siatkówki. Mam nadzieję, że w końcu przestaniemy myśleć o wygranym Pucharze Polski i wrócimy do gry o mistrzostwo kraju na poważnie.

Damian Dacewicz (Siatkarz Wieluń): Podczas pierwszego seta towarzyszył nam duży animusz. W dalszej części meczu zabrakło nam jednak chłodnej głowy w końcówkach. Szczególnie szkoda drugiego seta. W końcówce tej partii popełniliśmy dużo błędów własnych i to zadecydowało o naszej przegranej. W kolejnych setach Jastrzębie się rozkręcało. Na pochwały zasługują szczególnie Łomacz, Abramow i Czarnowski, którzy pokazali dzisiaj dużą klasę.

Komentarze

Dodaj komentarz