Obywatelska czujność

Region obiegła wiadomość, że komendant straży miejskiej w Jastrzębiu chce powołać społeczne patrole, które składałyby się z dzielnicowego, strażnika miejskiego i przedstawiciela lokalnej społeczności wskazanego przed radę dzielnicy lub sołectwa, a miałyby pomóc w podniesieniu poziomu bezpieczeństwa. Propozycja wywołała ogromne kontrowersje, ponieważ zdaniem niektórych to opłotkowa próba wskrzeszenia powszechnie znienawidzonej Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej, która istniała w czasach PRL-u.
Dowodem na potwierdzenie owej teorii ma być to, że szef jastrzębskich stróżów porządku niegdyś był milicjantem, choć nie jest to wcale jedyny funkcjonariusz straży miejskiej czy policji w regionie wywodzący się z MO. Co ciekawe, społeczne czy obywatelskie patrole (jak zwał, tak zwał) powstawały już w wielu miejscach, kiedy np. w okolicy zaczynał grasować podpalacz, i uchroniły niejedną zagrodę przed puszczeniem z dymem. Była to jednak inicjatywa mieszkańców. Inicjatywa odgórna najwyraźniej kojarzy się z donosami na sąsiadów i panoszeniem się, choćby wiązała się z deklaracjami wsparcia i wyposażenia w uprawnienia oraz sprzęt, zwłaszcza że w tym kraju istnieje przecież formacja, która bierze pieniądze za walkę z przestępcami. Z tego zapewne powodu równie mieszane uczucia wzbudził także pomysł żorskiego magistratu, który postanowił płacić do 1000 zł za wskazywanie wandali.
Przy okazji zresztą słychać głosy, że taka kwota nie zrekompensuje nikomu ciągania po komendach i sądach celem składania niekończących się zeznań, czemu trudno zaprzeczyć. Inna sprawa, że w Polsce nieraz zdecydowanie większe kłopoty mają ci, co zgłaszają przestępstwa czy wykroczenia, niż ci, co je popełniają, o czym przekonałam się na własnej skórze. Prawda jest niestety taka, że obywatelska czujność jest u nas mile widziana z reguły tylko na papierze.

1

Komentarze

  • jaro ormo 10 kwietnia 2010 22:38Brawo , dajcie im jeszcze pały i Lenina pod pachy.

Dodaj komentarz