Nowe kozaki szybko okazały się bublem, ale sklep wcale nie zamierza się do tego przyznać / Wacław Troszka
Nowe kozaki szybko okazały się bublem, ale sklep wcale nie zamierza się do tego przyznać / Wacław Troszka
Do naszej redakcji napisała Krystyna Pytlik z Nowej Wsi (gmina Lyski), która poczuła się oszukana przez jeden rybnicki sklep obuwniczy 7-mila przy ul. Sobieskiego. W połowie października kupiła tam zimowe kozaczki. Nie były drogie, więc otrzymała na nie tylko trzy miesiące gwarancji. – Niestety buty nie wytrzymały nawet trzech miesięcy. Całkowicie rozleciały się podeszwy – czytamy w liście. Klientka najpierw wybrała się do szewca, który przyjrzał się butom i uznał, że są źle zrobione. Kobieta udała się więc do sklepu z reklamacją. Po jakimś czasie otrzymała pisemną odpowiedź, która bardziej przypominała... opinię lekarską niż odpowiedź podmiotu, który handluje butami. Klientka została bowiem poinformowana o oddaleniu roszczenia reklamacyjnego z powodu stwierdzenia u niej platfusa!
– W obuwiu na piętach stwierdzono pęknięcia powstałe z winy użytkownika. Wyraźne skrzywienie tylnej części świadczy o wadzie stóp (platfus) użytkownika, która jest główną przyczyną pęknięcia na pięcie oraz rozklejenia obuwia – czytamy w piśmie, skierowanym do naszej Czytelniczki przez firmę handlową PMK. Co ciekawe, pod pismem nikt się nie podpisał; napisano tylko: z poważaniem dział reklamacji. – Poczułam się obrażona. Jeśli już ktoś chciał koniecznie wypisywać takie niedorzeczności, to mógł przynajmniej użyć słowa płaskostopie. Ale ja nigdy nie miałam ani żadnego płaskostopia, ani innych wad postawy. Dziś niektórzy handlowcy czują się już zupełnie bezkarni – mówi nam poirytowana właścicielka kozaczków.
Rozmawialiśmy z trzema rybnickimi szewcami i wszyscy zareagowali śmiechem na treść odpowiedzi, jaką otrzymała klientka. – Sam mam takiego platfusa i jakoś jeszcze nigdy żadne buty z tego powodu mi się nie rozleciały. Czy widział pan kiedyś w sklepie obuwniczym półki z butami dla ludzi z płaskostopiem? – zapytał jeden z mistrzów tego fachu. Nasza Czytelniczka udała się do Soni Karwot, rzeczniczki praw konsumentów, urzędującej w rybnickim starostwie. Ta wystosowała do firmy handlowej oficjalne pismo. Powołując się na zapisy ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej i kodeks cywilny, wniosła o wnikliwe rozpoznanie sprawy i powiadomienie o podjętych decyzjach.
Zaznaczyła też, że jeżeli nie jest możliwa ani naprawa, ani wymiana obuwia, sprzedawca powinien dokonać zwrotu pieniędzy za buty, bo ich jakość okazała się niezgodna z umową, jaką sprzedawca zawarł z klientem sprzedając mu buty. – Jeśli buty rozkleiły się po krótkim czasie użytkowania i ich wadliwość praktycznie nie podlega dyskusji, to sprzedawca powinien był uwzględnić reklamację. Jeśli jednak miał wątpliwości, to mógł w tej sprawie zasięgnąć opinii rzeczoznawcy, czego nie zrobił – komentuje Sonia Karwot, która czeka obecnie na odpowiedź z firmy PMK. W samym sklepie przy ul. Sobieskiego dowiedzieliśmy się niewiele. Pani Magdalena, która rzekomo pełni funkcję kierownika, nie chciała nam nawet zdradzić swojego nazwiska.
Oznajmiła tez, że nie może podać nam numeru telefonu do centrali swojej firmy, która Bóg raczy wiedzieć, gdzie się znajduje. Powód? Centrala rzekomo sobie tego nie życzy. Szkoda, bo chętnie poznalibyśmy bliżej firmę, która przeprowadza diagnozę stanu zdrowotnego stóp na podstawie ujawnionych wad fabrycznych obuwia. O finale sprawy i efektach interwencji rzecznika praw konsumentów poinformujemy na naszych łamach.
1

Komentarze

  • Eterno Vagabundo Diagnoza. 03 maja 2010 22:45 Jak ktoś gyra do szczewika wrazi, A tyn szczewik sie zaroz rozłazi, To czy ze wsi łon je, czy tyż z miasta, Mo z platfusym ta szłapa i basta.

Dodaj komentarz