Po golu strzelonym w doliczonym czasie gry w ekipie Odry zapanowała euforia
Po golu strzelonym w doliczonym czasie gry w ekipie Odry zapanowała euforia
Prawdziwą huśtawkę nastrojów przeżyli w ostatnim tygodniu sympatycy wodzisławskiej Odry. Najważniejsze, że po wygranej w sobotnim meczu z Polonią Warszawa zespół trenera Marcina Brosza nadal liczy się w walce o pozostanie w Ekstraklasie.
Najpierw wodzisławianie przegrali w Chorzowie z Ruchem, mimo iż jeszcze na siedem minut przed końcowym gwizdkiem prowadzili 2:1.
Te straty zespół Odry powetował sobie w sobotę. W dramatycznych okolicznościach piłkarze Odry Wodzisław pokonali drużynę Polonii Warszawa. Gol dający gospodarzom wygraną padł w ostatniej akcji meczu. Była to trzecia minuta doliczonego czasu gry.
Ten mecz miał dla obu drużyn kolosalne znaczenie. Wodzisławianom tylko zwycięstwo przedłużało marzenia o pozostaniu w Ekstraklasie. Tymczasem w pierwszej połowie podopieczni trenera Marcina Brosza grali bardzo nerwowo. Nic im nie wychodziło. Znacznie lepsze wrażenie sprawiali piłkarze Polonii. Po strzale Daniela Gołębiewskiego w 24. minucie Czarne Koszule objęły prowadzenie.
W drugiej części spotkania zespół Odry od początku rzucił się do zdecydowanych ataków. Efektem był wyrównujący gol, którego głową zdobył Piotr Piechniak po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Brasilii. Kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem, w doliczonym czasie na desperackie uderzenie zdecydował się Filip Luksik. Piłka odbiła się jeszcze od nogi Tomasza Jodłowca, czym zupełnie zmyliła bramkarza gości Sebastiana Przyrowskiego i ku radości ponad trzech tysięcy kibiców zgromadzonych na trybunach wodzisławskiego stadionu wpadła do siatki.
– Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu skandaliczna. Wyglądało to tak, jakby drużyna nie chciała tego meczu wygrać. Padły mocne słowa w przerwie i od razu ruszyliśmy do ataku, walczyliśmy, byliśmy pełni determinacji. Jestem dumny, że trafiłem do takiego zespołu – mówiło meczu Arkadiusz Onyszko.
Po wygranej nad Polonią Odra wydostała się z strefy spadkowej. Jednak do końca sezonu będzie musiała walczyć o pozostanie w Ekstraklasie. We wtorek, już po zamknięciu tego wydania „Nowin”, Odra rozegrała kolejny ligowy mecz. Tym razem w Krakowie zmierzyła się z Cracovią. Natomiast w sobotę (1 maja) na własnym stadionie wodzisławianie podejmować będą Arkę Gdynia. Będzie to kolejny mecz z gatunku tych „o wszystko”. Ewentualna wygrana gospodarzy prolonguje ich pobyt w gronie najlepszych, a pogrążyć może gdynian.

Ruch Chorzów – Odra Wodzisław 3:2 (1:1)
Janoszka 10., 83. i 87. – Brasilia 45., Kwiek 62.
Odra: Onyszko – Velicky, Dymkowski, Kowalczyk, Kłos (88. Chmiest) – Szalamberidze (61. Kolendowicz) – Cantoro, Malinowski, Brasilia (82. Woś) – Kwiek – Bueno.

Odra Wodzisław – Polonia Warszawa 2:1 (0:1)
Piechniak 58., Chmiest 90. – Gołębiewski 24.
Odra: Onyszko – Kłos, Kowalczyk, Dymkowski (90. Pielorz), Luksik – Piechniak, Cantoro (38. Szalamberidze), Malinowski, Kwiek(77. Chmiest), Brasilia – Bueno.


Zdaniem trenerów:

Marcin Brosz (Odra): Cieszymy się, że dzisiaj wygraliśmy, ale pamiętajmy, że we wtorek jest ważny mecz z Cracovią. Już dzisiaj myślimy o tym meczu. Zdajemy sobie sprawę, że te 23 punkty to jest nic. Celem jest utrzymanie się w Ekstraklasie, a nie jedno zwycięstwo.

Jose Maria Bakero (Polonia): Pierwsza połowa była dla nas bardzo dobra. Kontrolowaliśmy sytuację i strzeliliśmy pierwszą bramkę. Z kolei druga połowa to dobra gra Odry. Oni grali długą piłką, walczyli siłowo. Tak naprawdę byli nastawieni na stałe fragmenty i w ten sposób strzelili wyrównującą bramkę.

Komentarze

Dodaj komentarz