W niedzielę nad mogiłą wspólnie modlili się ksiądz proboszcz Jan Klyczka i Boaz Pasz, naczelny rabin Krakowa / Iza Salamon
W niedzielę nad mogiłą wspólnie modlili się ksiądz proboszcz Jan Klyczka i Boaz Pasz, naczelny rabin Krakowa / Iza Salamon
Pięć z dziesięciu ofiar Marszu Śmierci, które spoczywają we wspólnym grobie, odzyskało swoją tożsamość. Od 65 lat w zbiorowej mogile na świerklańskim cmentarzu spoczywa dziesięciu więźniów obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. To ofiary Marszu Śmierci. Do tej pory znano tylko ich więzienne numery, które spisał grabarz Konstanty Dolnik. Od niedzieli można przeczytać pięć nazwisk. Widnieją na tablicy, którą odsłonięto z udziałem około 40-osobowej delegacji z Izraela. Okazało się bowiem, że w grobie spoczywają szczątki dziewięciu osób żydowskiego pochodzenia z różnych krajów (w tym ośmiu kobiet) i jednego Polaka. Pięć kobiet ustalono z nazwiska. To Inga Prager i Rose Kobylinsky z Niemiec, Ilsa Lowe z Holandii, Ernestine Levy z Francji, Elene Pacifici z Włoch.
– Zostały wyrwane ze swoich domów, rodzin i miast, a następnie zamordowane. Każda z kobiet, których nazwiska tu dziś odsłaniamy, została przywieziona do Auschwitz z innego krańca Europy. Gdyby nie wojna, prawdopodobnie nigdy by się nie spotkały – napisał w swoim przemówieniu dyrektor generalny Izraelskich Linii Lotniczych, który wraz instytutem Yad Vashem zaangażował się w projekt uczczenia pamięci ofiar Marszu Śmierci. Jak się dowiedzieliśmy w Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, nazwiska kobiet pochodzenia znane są już od kilku lat. Jest to efekt badań pracowników muzeum, którzy wnikliwie latami badali szlak ewakuacyjny. Pisał o tym w swojej książce dr Andrzej Strzelecki.
Gości z Izraela przywitali przedstawiciele urzędu gminy, parafii, a także Gimnazjum nr 2 im. Karola Miarki, które opiekuje się mogiłą. – Witam was na śląskiej ziemi, w której spoczęli wasi przodkowie. Wykonaliście ogromną pracę, zwracając im ich imiona i nazwiska. Jestem pełen podziwu – zwrócił się do przybyszy wójt Stanisław Gembalczyk. Izraelczycy dziękowali mieszkańcom gminy i polskiemu Kościołowi za to, że przez tyle lat czcili pamięć ich tragicznie zmarłych przodków i że podczas pochówku spisali ich numery. Podkreślali, że tylko dzięki temu możliwe było zidentyfikowanie tych pięciu osób. Przypomnieli zarazem, że na odkrycie swojej tożsamości wciąż czeka 2,5 mln Żydów.
Nad mogiłą zabrzmiały żydowskie pieśni, załopotały na wietrze flagi z gwiazdą Dawida. Wspólnie modlili się ksiądz Jan Klyczka, proboszcz parafii pw. św. Anny w Świerklanach, oraz Boaz Pasz, naczelny rabin Krakowa. Goście z Izraela ufundowali specjalną tablicę upamiętniającą pochowane tutaj osoby. Umieszczono ją na pomniku wykonanym w 1948 roku. Do tej pory wyryte były na nim tylko oświęcimskie numery. – Państwo z Izraela zadzwonili do nas kilka miesięcy temu, chcieli postawić nowy pomnik, ale nie zgodził się na to konserwator zabytków – wspomina ksiądz Klyczka, który był bardzo poruszony spotkaniem ze starszymi braćmi w wierze. Wzruszeni byli także przedstawiciele gimnazjum, które od kilku lat opiekuje się masową mogiłą, realizując projekt adopcji zabytków.
Z okazji przyjazdu delegacji szkoła przygotowała specjalne foldery, które podarowała gościom. Prezentuje w ich swoją pracę związaną z upamiętnieniem ofiar Marszu Śmierci. – Wśród materiałów mamy m.in. wywiady z mieszkańcami Świerklan, którzy byli świadkami marszu 18 stycznia 1945 roku. Jedna z relacji przekazuje historię o uratowaniu dwóch Żydówek, które po wojnie wróciły do naszego kraju i odwdzięczyły się polskiej rodzinie – mówi Iwona Barchańska, nauczycielka historii.

Komentarze

Dodaj komentarz