– Działka, na której był plac zabaw, jest własnością gminy. W miejscowym planie zagospodarowania terenu przeznaczona jest na komunikację samochodową. Jeden ze sposobów zagospodarowania przewiduje budowę garaży – mówi Lucyna Tyl, rzecznik prasowy rybnickiego magistratu. W sumie zostanie tam wybudowanych szesnaście garaży.
Ludzie zapowiadają walkę o plac zabaw. Kilka dni temu w pobliżu placu budowy maszerowały dzieci. Skandowały: „Chcemy placu, nie garaży”. Mieszkańcy są oburzeni. Twierdzą, że z garaży i tak nie będą korzystali mieszkańcy bloku nr 6, tylko przede wszystkim ludzie z innych budynków. A ich dzieci nie będą miały się gdzie bawić. Monika i Roman Myszkowie mają dwie dziewczynki – cztery i siedem lat. Razem chodziły na plac zabaw. Matka mogła spojrzeć przez okno, czy z córeczkami wszystko w porządku. – Mimo że plac był stary, to doskonale nam służył. Stały tam dwie huśtawki, piaskownica, były drabinki – mówi pani Monika.
Przeciwko likwidacji placu zabaw są również mieszkańcy, którzy już odchowali dzieci. – Oczywiście, że wolałabym mieć pod oknami plac zabaw, a nie garaże. Nie chcę wdychać spalin – mówi Grażyna Janas, mieszkanka bloku nr 6. Dodaje, że odwiedzają ją wnuki, które chętnie właśnie na tym placu się bawiły.
Sonia Limanowska, która wychowała się na tym placu, wysłała do redakcji „Nowin” dramatycznego maila. „Najłatwiej jest coś dzieciom zabrać i nic nie dać w zamian” – napisała.
Mieszkańcy Wolnej uważają, że garaże mogły zostać zaprojektowane w bezpośrednim sąsiedztwie już istniejących. Wtedy plac zabaw nie musiałby być likwidowany. Urzędnicy twierdzą, że garaże nie będą aż tak uciążliwe. Zostaną zaprojektowane tak, by od strony budynku nr 6 znajdowały się ściany pełne, a nie bramy. Pomiędzy drogą dojazdową do bloku a garażami pozostanie pas zieleni. Tłumaczą też, że w bliskim sąsiedztwie istnieje duży plac zabaw (pomiędzy blokami 18, 20 i 4). Zostanie przez miasto doposażony w nowe elementy zabawowe.
Ale mieszkańców to nie przekonuje. – Mamy małe dzieci, nie sposób wypuszczać je same na odległy plac zabaw – mówią. Zarzucają władzom miasta, że likwidacja placu nie była skonsultowana we właściwy sposób. – Odbyło się jedno spotkanie i to w takich godzinach, że nie wszyscy mogli na nie dotrzeć. Stawili się za to w komplecie ludzie zainteresowani garażami. – Status działki był wyjaśniany na spotkaniu z mieszkańcami bloku nr 6 przy ul. Wolnej, w którym uczestniczył m.in. zastępca prezydenta Michał Śmigielski oraz naczelnik wydziału architektury Janusz Błaszczyński – odpowiada Lucyna Tyl.
Mieszkańcy mają też wiele zastrzeżeń co do samej operacji likwidacji placu zabaw. – Ogrodzono palikami przyszły plac budowy, wbito tabliczkę z napisem „Plac budowy – wstęp wzbroniony”. Nie ma tablicy informacyjnej z nazwą inwestora. Dzieci biegają teraz po sąsiadującej ulicy Kosmonautów. Jeśli zdarzy się tragedia to znowu winny się nie znajdzie – mówi Sonia Limanowska.
Roman Forajter, kolejny mieszkaniec Wolnej, zadzwonił do inspektora nadzoru budowlanego. Na miejscu była też Straż Miejska. Prace ziemne nadal jednak trwają.
Sprawa poróżniła mieszkańców. Część podejrzewa bowiem, że to samowolka wspólnoty mieszkaniowej i oskarża Genowefę Motykę, członka zarządu wspólnoty. – To bzdura. Sama jestem przeciwna tym garażom! Zwłaszcza że przed blokiem jest bardzo wąska droga, auta będą jeździły chodnikiem – mówi kobieta.
Komentarze