Ile psów jest w mieście? Tego nie wie nikt. Radni postanowili jednak, że każdy z nich powinien mieć wszczepiony czip. Wykonanie uchwały, czyli kontrolę psów, będą przeprowadzać strażnicy miejscy.
Rewolucja czeka właścicieli psów w Wodzisławiu – do tej pory mieli oni obowiązek szczepienia, prowadzenia zwierzęcia na smyczy, sprzątania po nim odchodów, a od tego roku także regulowania rocznych opłat. Teraz miasto wprowadziło obowiązkowe wszczepianie czipa.
Z chwilą wszczepienia mikroprocesora pod skórę czworonoga właściciel będzie musiał zgłaszać w urzędzie miasta nie tylko zaginięcie swojego pupila czy zmianę właściciela, ale przedkładać także akt zgonu zwierzęcia!
– Wyrejestrowanie psa w przypadku jego śmierci nastąpi po przedłożeniu dokumentu potwierdzającego śmierć psa lub utylizację zwłok – czytamy w uchwale.
– To jakiś absurd! Wygląda na to, że kontrola każdego psa zajmie urzędnikom więcej czasu niż człowieka – zżyma się się jeden z wodzisławian. Inni żartują, że strażnicy miejscy mogą mieć nie lada problem z „wylegitymowaniem” zwierzęcia, który przybiegł na przykład z Pszowa czy z Radlina. Bez czipa i bez dokumentów.
A już konia z rzędem temu, komu uda się przymusić wszystkich właścicieli do wszczepienia swoim czworonogom mikroprocesorów. Tym bardziej że urzędnicy i tak nie wiedzą, ile faktycznie jest w mieście czworonogów – trzy tysiące, a może więcej?
Sytuacja, jak na polskie warunki, wygląda dość absurdalnie, jednak urzędnikom wcale nie jest do śmiechu – bezpańskich psów przybywa w Wodzisławiu na potęgę! Szacuje się, że w tym roku za wywóz bezdomnych czworonogów do schroniska w Mysłowicach miasto zapłaci aż 112 tys. zł. To 80 proc. więcej niż w roku ubiegłym. – Płacimy od 1 do 1,5 tysiąca złotych od jednego psa – mówi Tadeusz Dragon, naczelnik wodzisławskiego wydziału ochrony środowiska.
Stąd też pomysł wprowadzenia psów do systemu identyfikacji. Żeby tak się stało, uchwałę musi zaakceptować wojewoda. Jeśli wejdzie ona w życie, Wodzisław będzie pierwszym miastem na naszym terenie, a zarazem jednym z pierwszych w Polsce, w którym wszczepianie mikroprocesorów psom będzie obowiązkowe.
– Nowe przepisy mają tak uszczelnić system, żeby porzucane zwierzęta nie obciążały budżetu miasta i żeby to właściciel czuł się odpowiedzialny za swojego psa. Projekt uchwały pozytywnie zaopiniowały komisje rady, a także sanepid. Teraz czekamy na akceptację wojewody – mówi naczelnik Dragon.
Z chwilą, kiedy przepisy wejdą w życie, miasto ogłosi przetarg na wykonawcę, który dostarczy czipy z atestem, czytniki, a także stworzy bazę informacyjną z dostępem do międzynarodowej bazy danych. – Nowe przepisy budzą emocje. Zdajemy sobie sprawę, że system ten nie jest doskonały, wiele rzeczy jest jeszcze do dopracowania, jak chociażby utylizacja padłych psów, która odbywa się poza kontrolą gminy. Jednak obowiązek wszczepienia czipów jest krokiem w stronę jej uporządkowania – dodaje naczelnik Tadeusz Dragon.
Pytanie, czy w świetle prawa mieszkańców można zmusić do czipowania psów. – Kilka miesięcy temu usłyszałem w rybnickim urzędzie, że nie można podjąć uchwały, która by stała wyżej rangą nad ustawą. A ustawa takiego obowiązku nie przewiduje – mówi Przemysław Plucik, dyrektor rybnickiego schroniska dla zwierząt.
Z kolei Ewa Gebert, prezes Stowarzyszenia Opieki nad Zwierzętami „Animals”, uważa, że wprowadzanie obowiązku czipowania bez rozwiązań systemowych nie ma sensu.
– Bez schroniska w mieście, bez sterylizacji i kastracji czipowanie nie rozwiąże problemu bezpańskich zwierząt. Jest to budowanie domu od dachu i wyrzucanie pieniędzy. Co do identyfikacji psów, polecamy metalowe blaszki przy obroży, na których można w minutę wydrukować numer telefonu. Proste i skuteczniejsze w naszej sytuacji – tłumaczy Ewa Gebert.
Komentarze