Rozpoznała głos gwałciciela




W nocy z 2 na 3 grudnia oboje przebywali w centrum Rybnika, tyle że w różnych lokalach. Około godz. 3 dziewczyna ruszyła pieszo do domu, idąc od rynku w stronę bazyliki św. Antoniego, a potem ulicą Mikołowską. Na wysokości Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego zorientowała się, że ktoś za nią idzie. Przestraszona, wyciągnęła telefon komórkowy i zadzwoniła do swojego chłopaka, by mu o tym powiedzieć. Jeszcze w czasie rozmowy młody mężczyzna podbiegł do niej. Z jednej strony objął ją ramieniem, z drugiej przystawił do szyi nóż. Zabrał ofierze telefon komórkowy, z którego pozwolił jej wyjąć kartę SIM, oraz 20 zł. Później, wciąż strasząc użyciem noża, zażądał, by zdjęła kurtkę, a następnie by się rozebrała. Ostatecznie zmusił przestraszoną dziewczynę do odbycia stosunku. Wszystko działo się na ławce, na niewielkim placu zabaw, znajdującym się na tyłach bloku nr 48 przy ul. Wyzwolenia.Potem napastnik uciekł, a dziewczyna dotarła jakoś do domu i powiadomiła o wszystkim policję. Wszczęto poszukiwania sprawcy, i to z udziałem pokrzywdzonej. W ich trakcie funkcjonariusze wylegitymowali 17-latka, ale dziewczyna wtedy go nie rozpoznała. Dopiero gdy nieco się uspokoiła, zwróciła uwagę na szczegóły związane z jego budową anatomiczną, a także na charakterystyczną barwę głosu. W komendzie zorganizowano okazanie, w którym wzięli udział wylegitymowany tamtej nocy 17-latek i kilku innych młodych mężczyzn. Pokrzywdzona miała rozpoznać ewentualnego sprawcę nie po wyglądzie, ale po barwie głosu. Mężczyźni wypowiadali po kolei słowa, które ofiara usłyszała feralnej nocy z ust napastnika. Przebywając w sąsiednim pomieszczeniu, rozpoznała głos gwałciciela i wskazała na 17-latka, który tego samego dnia, 5 grudnia, został zatrzymany.W miejscu zdarzenia zabezpieczono m.in. porzuconą prezerwatywę. Zlecono więc specjalistyczne badania materiału biologicznego. Idącego za dziewczyną młodzieńca zarejestrowały też kamery miejskiego monitoringu, a wykonane z kolejnych klatek zdjęcia potwierdziły zeznania 19-latki dotyczące ubioru sprawcy. To już kolejna sprawa kryminalna, w której materiał z kamer wideo okazał się bardzo przydatny. W czasie posiedzenia sądu Patryk C., mający tylko wykształcenie podstawowe, nie przyznał się ani do gwałtu, ani do rozboju, a tylko do podrobienia szkolnej legitymacji, która była mu potrzebna, by wejść do jednego z lokali, gdzie wpuszcza się jedynie osoby pełnoletnie. Podrobił ją jednak na tyle kiepsko, że i tak nie wpuszczono go do środka. Święta spędzi w areszcie śledczym w Raciborzu.Za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia grozi kara minimum trzech lat pozbawienia wolności, za gwałt od dwóch do dwunastu lat, zaś za sfałszowanie legitymacji od trzech miesięcy do pięciu lat odsiadki. (WaT)
1

Komentarze

  • anonim znałem go od dziecinstwa:(: 31 grudnia 2006 13:13to był mój dobry znajomy przyjaciel nigdy bym się nie spodziewał tego że dopuści sie do takiego czynu wiem co piszą gazety lecz tkwi we mnie jakis procent JEGO niewinnoiści :(:(

Dodaj komentarz