WOŚP


Wolontariusze do sztabu orkiestry mieszczącego się w miejskim ośrodku kultury przynieśli złotą i srebrną biżuterię. Kwestowało 338 młodych ludzi. Niestety, w niedzielę nie obyło się bez incydentu. Po godz. 16 na osiedlu Broniewskiego 21-letni wolontariusz został napadnięty przez dwóch bandytów. Najpierw uderzyli go twardym przedmiotem w głowę. Gdy wstawał, otrzymał cios z pięści. Zabrali mu skarbonkę, w której miał ok. 100-200 zł.- Apelowaliśmy do wszystkich biorących udział w akcji, by nie chodzili po ulicach sami. Niestety, nie wszyscy nas posłuchali. Obecnie prowadzimy intensywne działania operacyjne mające na celu ustalenie tożsamości napastników - mówi komisarz Krzysztof Mancewicz, naczelnik wydziału kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Jastrzębiu.Koncert jastrzębskich zespołów w hali widowiskowo-sportowej przy ul. Leśnej zgromadził kilkutysięczną widownię. Z planowanych koncertów odwołany został jedynie występ zespołu Cienkie Grzyby. W Domu Zdrojowym frekwencja była mniejsza, ale prezentowany tam repertuar nie był przeznaczony dla młodzieżowej publiczności.Ponad 2,1 tys. zł zebrano w trakcie licytacji. Najwięcej, bo 350 zł, zapłacił jeden z mieszkańców za kalendarz z autografem i fotografiami wykonanymi przez znanego alpinistę Krzysztofa Pawłowskiego. 150 zł udało się uzyskać za oficjalną koszulkę polskiej reprezentacji na igrzyska olimpijskie w Sydney ofiarowaną przez mistrzynię świata w dżudo Beatę Maksymow. Koszulka startowa Adama Małysza, którą zakładał w Villach, poszła zaledwie za 50 zł.CZYŻOWICE. Po raz trzeci Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zagrała w Country Clubie Janusza Reclika. Wystąpiły tam trzy zespoły country m.in. z Bochni, a także kabaret Józefa Poloka. Na Szwajcarii Czyżowickiej zorganizowano kulig; na wszystkich chętnych czekały dwa konne zaprzęgi. Dla Orkiestry zebrano w sumie 11 tys. zł; W czasie aukcji w Country Clubie najwyższą cenę - 500 zł osiągnął wypchany zając, czyli średniej klasy trofeum myśliwskie. WODZISŁAW, RADLIN. W tych dwóch miastach powiatu najgłośniej zagrała największa orkiestra świata.Wodzisławski sztab WOŚP, podobnie jak w latach ubiegłych, znajdował się w Gimnazjum nr 1. Jednak nie tylko uczniowie tej szkoły brali udział w tegorocznym graniu. Wspomagali ich koledzy i koleżanki z II Liceum Ogólnokształcącego oraz Zespołu Szkół Technicznych. Łącznie przygotowano 140 skarbonek, do których wolontariusze zebrali ponad 32 tys. zł.Już o 12.30 rozpoczęło się granie na wodzisławskim rynku. Zziębniętą publiczność pląsami i zabawami próbowali rozgrzać harcerze. Po tańcach i śpiewach przyszedł czas na aukcję gadżetów WOŚP. Pod młotek poszły koszulki, kubki, kalendarze, reprodukcje rysunków Mleczki, a nawet dżinsy wranglery. Wszystko to zlicytowano na ponad 570 zł. Gdy ze sceny zaczęły rozchodzić się ostre gitarowe dźwięki, wodzisławski rynek zaczęła zapełniać młodzież. Im bardziej zagęszczał się tłum pod sceną, tym szybciej zapełniały się puszki kwestujących. - Byłam mile zaskoczona gestem wodzisławian. Ludzie bardzo chętnie sięgali do portfeli, by wesprzeć orkiestrę Owsiaka, a tym samym pomóc w ratowaniu życia niemowlakom. Chociaż pogoda była fatalna i bardzo zmarzłam, to wiem, że warto było stać te kilka godzin i kwestować, bo dzięki respiratorom zakupiony z pieniędzy WOŚP żyje synek moich znajomych. I jak długo będzie grała wielka orkiestra, tak długo będę ją wspierała - mówiła Izabella Kamforniak, wolontariuszka z wodzisławskiego sztabu WOŚP.W koncercie rockowym na rynku wystąpiły zespoły: Kurde, Different World, SOS, Hakelbery. W tym czasie gdy starsza młodzież bawiła się na rynku, młodsi zgromadzeni w Gimnazjum nr 1 mogli zobaczyć występ zespołu Epitafium. A po jego zakończeniu w szkole zorganizowano dyskotekę.Na zakończenie WOŚP wodzisławianie, jak i reszta Polski, wypuścili „Światełko do nieba” - po to, by orkiestra mogła grać do końca świata i jeden dzień dłużej...W Radlinie orkiestra Owsiaka grała już po raz ósmy z rzędu. Wolontariusze zebrali ponad 19 tys. zł. Podczas liczenia pieniędzy ze skarbonek sypały się pieniądze różnych narodów. Po raz pierwszy obrodziło euro. Największe wrażenie na ekipie liczącej w MOK pieniądze zrobiła młoda kobieta, która podeszła do stolika, zdjęła z palców i oddała orkiestrze trzy złote pierścionki i ślubną obrączkę.W tym roku na deskach MOK-u wystąpiły formacje taneczne z wodzisławskiego MOK Centrum, Teatr Wodzisławskiej Ulicy z monodramem „Rzeźnia” Sławomira Mrożka oraz zespoły muzyczne breakdance Magic Fly, Tep, Trade Mark, Dreans, Piramida, Fire, Przytup i grupa taneczna Światłocień. W przerwach pomiędzy poszczególnymi występami w sali widowiskowej odbywały się licytacje gadżetów orkiestry.Prócz Wodzisławia i Radlina koncerty odbyły się także w Pszowie, Rydułtowach i Gorzycach.ŻORY. Imprezy finałowe odbywały się tu już w piątek (zbiórka pieniędzy w szkołach) i sobotę (kabareton w sali MOK).W niedzielę od g. 9 na rynku było nieco pustawo.- Małysz skacze, więc mamy konkurencję - mówił Jarosław Ptaszek, jeden z organizatorów, nieświadom faktu, że konkurs skoków przerwano ze względu na silny wiatr. Ten sam wiatr pokrzyżował też lot balonu, który miał unieść chętnych nad żorskim rynkiem. Po południu rynek wypełnił się po brzegi głównie młodzieżą, którą rozbawiły zespoły Habakuk, Żory, Mr Blues, Boa, Eternal Deformity i Underground.W Gimnazjum nr 2 był sztab dla wolontariuszy. 320 kwestujących po ulicach mogło się ogrzać i zjeść, a sponsorzy zapewnili gorący barszcz, bułki, ciepłe i zimne napoje oraz ciastka i kołaczyki. Tam także był punkt oddawania krwi. Ogółem 230 osób oddało 150 jej litrów. Na sali gimnastycznej uczniowie i dzieci niepełnosprawne rysowały orkiestrę.Bartosz Demczuk i Robert Korulczyk z kabaretu Du Du poprowadzili licytacje gadżetów, m.in. rzeźby Henryka Foksa, wyhaftowanej miniatury obrazu Matejki „Stańczyk”, miecza, butelki 40-letniego koniaku Flapin VIP oraz złotego serduszka, które sprzedano za 3,5 tys. zł.Wieczorem firma Eigar z Zakopanego dała pokaz alpinistyczny, były też pokazy ratownictwa drogowego. O g. 20 w niebo wystrzeliły sztuczne ognie. Wielki tort z prawie metrowym sercem ufundowany przez firmę Jagódka został rozczęstowany wśród uczestników zabawy na rynku.Z Żor do fundacji WOŚP powędruje 45 tys. zł ze sztabu pierwszego.Drugi sztab mieścił się w klubie osiedlowym Rebus. I tu imprezy zaczęły się wcześniej: podczas koncertu Tomasza Żółtka zebrano 130 zł, w Zespole Szkół nr 1 - 700 zł, a na koncercie zespołów rockowych Turock 11 bm. - 220 zł. Wśród wolontariuszy byli dwaj radni: Wojciech Maroszek i Jacek Arasim. W klubie koncertowały: Chór Kameralny, chór Voce Segreto, zespół Capri, tańczyły dziewczęta z zespołu Show Girls. Licytowano gadżety finału.ORZESZE. Sztab orkiestry znajdował się w budynku Szkoły Podstawowej i Gimnazjum nr 2 w Zawadzie. Od godz. 12 organizowano kuligi dla dzieci i dorosłych. Uczniów Gimnazjum z Gardawic przedstawili „Czerwonego Kapturka” gwarą.O g. 18 rozpoczęły się występy miejscowych zespołów muzycznych rockowych, a o g. 20 pokazano zapierający dech w piersiach pokaz fajerwerków.34 wolontariuszy zbierało pieniądze w Zawadzie, centrum Orzesza, Jaśkowicach, Zazdrości, Gardawicach i Mościskach. Zebrali 9,5 tys. zł. Wspomniał o nich Jurek Owsiak na ogólnopolskiej antenie.- To tylko sumy z puszek, ale zarobiliśmy jeszcze na bufecie, kuligu i sprzedaży ciasta - mówi Ilona Czardybon, kierująca sztabem w Orzeszu Zawadzie.CZEWIONKA-LESZCZYNY. Marek Looze, kierujący sztabem finału w domu kultury przy ul. Ligonia, podał, że 110 puszek wolontariuszy oraz licytacja gadżetów przyniosła 16,9 tys. zł. Najwięcej zapłacono za srebrną monetę 20-złotową z cyrkonią (300 zł) oraz miedzianą sztabkę, którą za 200 zł zakupił burmistrz. 30 osób oddało 13,5 litra krwi.RACIBÓRZ. Miejski sztab orkiestry przekaże na konto fundacji WOŚP blisko 67 tys. zł. Lwia część tej kwoty to zasługa 250 wolontariuszy, którzy tym razem kwestowali nie tylko w Raciborzu, ale również w ościennych miejscowościach. W sztabie, który trzeci rok z rzędu mieścił się w hotelu Polonia, zawartość kartonowych skarbonek przeliczało pięć kasjerek raciborskiego oddziału BGŻ S.A. Pomagał im nawet policjant, którego oddelegowano z komendy do „zabezpieczenia” sztabu. Już o 1 w nocy do banku zawieziono policzoną gotówkę - 63,5 tys. zł. Ale to jeszcze nie wszystko 2,5 tys. zł zebrano w czasie aukcji prowadzonej na antenie radia Vanessa, a do rozliczenia pozostają jeszcze SMS-y, które na konto WOŚP wysłali radiosłuchacze.Raciborski sztab odwiedził m.in. pierwszy barman RP, czarnoskóry Eric Alira, zwycięzca polsatowskiego Baru. Poprzedniej nocy bawił się na jednej z raciborskich dyskotek potem nocował w Polonii- Wolontariuszki zaczepiły mnie rano na hotelowym korytarzu. Na szczęście byłem na to spotkanie przygotowany. To wspaniała akcja; wspaniały jest jej cel i to olbrzymie zaangażowanie młodych ludzi - mówił zaskoczony kotłowaniną w sztabie Eric.Główny koncert odbył się w Raciborskim Centrum Kultury. Najstarszymi jego uczestnikami byli członkowie jazzowej Grupy Bez Nazwy, która rozpoczęła swą działalność w 1970 roku w świetlicy cukrowni Racibórz. Starsi panowie zaaplikowali młodzieżowej publiczności spora dawkę pop jazzu, czyli kompozycje najbardziej popularnych klasyków jazzu. Koniec koncertu był brawurowy; starsi panowie zagrali m.in. „Rock arround the clock” wielki przebój Billy Halley’a.- Zawsze gramy w wielkiej orkiestrze. Obawialiśmy się co prawda, jak tę dużą dawkę jazzu tradycyjnego przyjmie młodzież, która przyszła tu głównie z powodu zespołów młodzieżowych, ale ta mile nas zaskoczyła. By pokazać młodym ludziom, że rock nie wziął się znikąd sięgnęliśmy do tego pierwszego rock’n’rolla, który obleciał kulę ziemską i dał początek trwającej do dzisiaj ekspansji rocka - mówił zadowolony klarnecista Antoni Kucznierz.Zupełnie inny charakter miały występy zespołów młodzieżowych Creative i dopiero co zawiązanego Las Mosqqitoz. Na scenie pojawili się też uczniowie szkoły muzycznej, teatru Agrafka i zespołu teatralnego Tetraedr.RYBNIK. Ok. 66 tys. zł zebrali w niedzielę członkowie miejskiego sztabu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.Przed rokiem o tej porze rozpoczynał się rok wyborczy, a rybnicki finał transmitowała telewizja. W mieście huczało, a rynek, gdzie odbywał się główny koncert okupował tłum ludzi. W tym roku telewizja już nie przyjechała i orkiestra zagrała niemrawo.Koncert, w którym obok zespołów młodzieżowych wystąpiła dzielnicowa kapela Kondy, nie miał wielkiej publiczności. Nie zawiedli tylko wolontariusze; 420 młodych ludzi kwestowało w centrum miasta, w dzielnicach, a także w sąsiednich miejscowościach. Trzy dni przed finałem okazało się, że w związku z organizowaną przez Cech Rzemiosł Różnych zabawą karnawałową, sztab nie będzie mógł korzystać z popularnego „okrąglaka”. „Muzykantów” Owsiaka przygarnęło Gimnazjum nr 1.Ale nie było to jedyne zmartwienie członków sztabu. W zorganizowanej w czwartek aukcji wzięła udział garstka ludzi.- To po prostu fiasko. Rozdaliśmy 80 podwójnych zaproszeń, które trafiły m.in. do urzędu miasta. Niestety nie było ani prezydenta, ani żadnego z jego zastępców. Wszyscy nas zlekceważyli i w samej aukcji wzięły udział raptem 32 przypadkowe osoby. Zebraliśmy ledwie 400 zł, z czego zdecydowana większość pochodzi od samych wolontariuszy. Nie tak miało to wyglądać - mówiła rozżalona szefowa rybnickiego sztabu Ewa Płuciennik.W Teatrze Ziemi Rybnickiej w niedzielne popołudnie koncertował z humorem Maciej Niesiołowski, Teatr Muzyczny z Gliwic i m.in. Grażyna Brodzińska. Konto fundacji WOŚP miały zasilić wpływy ze sprzedaży dostępnych w kasie specjalnych cegiełek. Uzbierano ledwie 255 zł. Kokosów nie przyniosły również przeprowadzone w czasie koncertu, a także na rynku aukcje. Złote serduszko firmy Artis sprzedano za 600 zł, a srebrne za 300.Po raz trzeci w finale wziął udział zapalony motocyklista Arek Nowogrodzki; na rynku sadzał dzieci na motocyklu, pozował do zdjęć, a za bardziej konkretne wsparcie owsiakowej orkiestry zabierał darczyńców na krótkie przejażdżki swoim kawasaki.Odnotowano tylko jeden incydent - ok. 18 na ul. Wiejskiej w centrum Rybnika do dwóch wolontariuszek podeszła dziewczyna, która nagle złapała skarbonkę i próbowała im ją wyrwać. Gdy zorientowała się, że nie da rady, uciekła. 30 minut później na ul. Kościelnej zatrzymała ją policja, jak się okazało, 13-latka uciekła z Zespołu Ognisk Wychowawczych, tam też odwieźli ja policjanci

Komentarze

Dodaj komentarz