20030511
20030511


Przedstawiciele opozycji, czyli RIO i SLD, zakwestionowali sensowność kilku inwestycji, m.in. urządzania szkoły muzycznej w budynku byłego szpitala przy ul. Powstańców Śl., należącym do zgromadzenia sióstr boromeuszek. Wykończenie budynku, który ma być gotowy na 1 września, ma w tym roku kosztować miasto 4 mln zł.- Za włożone tam pieniądze miasto wybudowałoby swój własny obiekt i nie musiałoby płacić czynszu - mówił Kazimierz Zięba z SLD.- To jedno z najlepszych posunięć - ripostował zastępca prezydenta Józef Cyran. - O tym, że będzie to obiekt oświatowy, mówiło się od kilku kadencji. Gdybyśmy chcieli oddać szpital siostrom, musielibyśmy go doprowadzić do stanu z dnia przejęcia, co kosztowałoby kilka milionów.Lider RIO, Józef Makosz, zarzucił prezydentowi Adamowi Fudalemu prowadzenie polityki fałszu i obłudy: - Jak skończymy budować kanalizację, nie będzie za co kupić taczki. W 2008 roku miasto musi spłacić 35 mln zł. To jest horror, pan Fudali zastosował znaną metodę: po nas tylko potop.Grzechem pychy nazwał wydawanie miejskich pieniędzy na budowę zespołu szkół wyższych przy ul. Rudzkiej.- Budowa kampusu to chlubne zadanie, ale ilu uczy się tam studentów z Rybnika? Budowa uczelni dla Śląska nie jest zadaniem własnym gminy. Hierarchia potrzeb mieszkańców miasta została zaburzona. Budując kanalizację, wydajemy na mieszkańca mniej niż na jednego studenta kampusu - mówiła Grażyna Poterowa, wiceprzewodnicząca rady, reprezentująca RIO.- Edukację należy zakończyć na odpowiednim poziomie; rybniczanin musi być konkurencyjny na unijnym rynku pracy. Kampus to stypendium dla naszych dzieci - odpowiedział zastępca prezydenta Jerzy Frelich.Prezydent Adam Fudali zapewniał, że proponowany budżet gwarantuje miastu rozwój i finansowe bezpieczeństwo.Ostatecznie głosami Bloku Samorządowego Rybnik projekt budżetu został przyjęty. Dochody mają wynieść 296 mln zł, zaś wydatki 327 mln. Deficyt w wysokości 31 mln zł pokryją głównie wpływy z obligacji. Największe wydatki pójdą na: oświatę - 116 mln; opiekę społeczną i ochronę zdrowia - 31 mln; wydatki administracyjne - 20 mln; kulturę, kulturę fizyczną i sport - 14 mln; gospodarkę komunalną i ochronę środowiska - 13,5 mln; drogi, oświetlenie ulic i transport zbiorowy - 13 mln. Na inwestycje przeznaczono ponad 88 mln zł, co daje 27 proc. całego budżetu.Prezydent Adam Fudali: - Budżet jest pochodną tego, co już za nami, i obecnej sytuacji, ale przede wszystkim jest wyznacznikiem najbliższej przyszłości Rybnika. Do podstawowych rzeczy należy przede wszystkim uregulowanie gospodarki wodno-ściekowej. Rozpoczęliśmy epokową inwestycję, mającą na celu wybudowanie 630 km kanalizacji sanitarnej w dzielnicach. Przy znacznym udziale pieniędzy z Unii Europejskiej przedsięwzięcie to będzie priorytetem w rozwoju Rybnika do 2007 roku. Realizacja tego zadania jest o tyle ważna, że otworzy nam drogę do poważnego korzystania z funduszy europejskich, kiedy będziemy już pełnoprawnym członkiem UE.Istotna jest również oferta oświatowa na poziomie szkół ponadgimnazjalnych, służąca m.in. odejściu od kształcenia na rzecz szeroko pojętego przemysłu górniczego. Ważne jest stworzenie warunków do studiowania - przede wszystkim poprzez funkcjonujący już zespół szkół wyższych, czego jednym z najogólniejszych celów była zmiana profilu miasta. Uda się to z pewnością dzięki wykształceniu nowych elit społecznych. Już teraz w Rybniku studiuje ponad 3,6 tys. studentów.Nowy budynek sali gimnastycznej wraz z zespołem szkolno-przedszkolnym powstanie w dzielnicy Ochojec. Kontynuowana będzie przebudowa stadionu miejskiego, a młodzi muzycy znajdą swe miejsce w nowej szkole muzycznej. Naszym celem jest też poprawa sytuacji na rynku pracy, m.in. poprzez udrożnienie rybnickiej części strefy ekonomicznej. Sprawą szczególną będzie przeznaczenie prawie 29 mln zł na pomoc społeczną, tak by zapewnić podstawowe warunki bytowe osobom najbardziej potrzebującym. To tylko najważniejsze zadania wyznaczające kierunki rozwoju miasta. Tegoroczny budżet jest dobrze przemyślany, zaplanowany i oparty na rzeczywistej sytuacji społeczno-gospodarczej, co gwarantuje jego sprawną realizację z uwzględnieniem zrównoważonego rozwoju naszego miasta.Bolesław Korzeniowski (SLD): - Do projektu budżetu odnosimy się krytycznie. Przytoczę kilka cyfr: łączna kwota zadłużenia miasta na koniec 1999 roku wynosiła ponad 35 mln zł, natomiast na koniec 2003 roku zadłużenie ma wynieść ponad 122 mln zł, przy deficycie budżetowym wynoszącym ponad 31 mln zł. W latach 1999-2003 wydatki inwestycyjne oscylowały w granicach 24,7-28,6 proc. całego budżetu. Miasto podjęło olbrzymi wysiłek inwestycyjny związany m.in. z realizacją projektu budowy kanalizacji. Musi w tym celu korzystać z obcych źródeł finansowania, wśród których największe obawy wzbudza program emisji obligacji komunalnych. Obligacje to inna forma kredytu, ale tak jak kredyty bankowe powodują narastające zadłużenie miasta. Obawiamy się skutków przeinwestowania. Należy w tym miejscu przypomnieć, że w ogólnych dochodach Rybnika ok. 60 proc. stanowią różnego rodzaju subwencje, którymi nie można swobodnie dysponować. Pozostaje więc tylko 40 proc. własnych dochodów, którymi będzie trzeba pokryć narastające obciążenia kredytowe. Zgodnie z ustawą maksymalny wskaźnik obsługi zadłużenia może wynieść 15 proc. dochodów miasta ogółem i prognozy nie przewidują jego przekroczenia; nie powinien nawet przekroczyć 12 proc. Należy jednak postawić pytanie, czy to tylko 12 proc., czy może aż 12 proc. Zbliżenie się do maksymalnego wskaźnika obsługi zadłużenia jest bardzo niebezpieczne. Obawiamy się, że szczególnie pod koniec pierwszej dekady tego stulecia może nastąpić stagnacja na skutek braku wolnych środków finansowych na bieżącą działalność, która pozwoliłaby na utrzymanie Rybnika na obecnym poziomie.Wśród inwestycji szczególnie krytykowanych znajduje się szkoła muzyczna, realizowana poprzez przebudowę byłego Szpitala nr 1 przy ul. Żorskiej. Nie jest to obiekt własność miasta, a poniesione nakłady znacznie przekraczają pierwotne założenia. Mimo olbrzymich wydatków trzeba będzie jeszcze płacić czynsz za dzierżawę tego obiektu. Uważamy, że należy dążyć do przejęcia budynku, gdyż tylko wtedy poniesione nakłady będą miały uzasadnienie. Samej idei tej budowy rzecz jasna nie kwestionujemy.Józef Makosz (Rybnicka Inicjatywa Obywatelska): - Trudno mówić o budżecie miasta, nie biorąc pod uwagę obligacji i informacji zawartych w prospekcie emisyjnym. Powinien go przeczytać każdy rybniczanin. Na koniec ubiegłego roku dzięki obligacjom do kasy miasta wpłynęło 65 mln zł. Można się cieszyć, ale przecież te pieniądze trzeba będzie zwrócić. Działalność finansową miasta ograniczają dwa parametry, po pierwsze deficyt budżetowy nie może przekroczyć 60 proc. ogólnej kwoty budżetu, po drugie na spłatę kredytów i innych zobowiązań miasto nie może przeznaczyć więcej niż 15 proc. swojego budżetu. Możliwości spłaty długów nie tkwią jednak w zasilających budżet miasta dotacjach i subwencjach państwowych, bo te muszą zostać spożytkowane zgodnie z przeznaczeniem. Zresztą wystarczy zmiana jednej ustawy i pieniądze na oświatę mogą być dystrybuowane centralnie. Gdyby tak się stało, subwencja oświatowa mijałaby budżet miasta, w efekcie czego zmalałby on o jedną trzecią. W 2003 roku dochody własne miasta wyniosą ponad 133,5 mln zł, w 2008 ponad 158 mln zł, zaś w 2009 roku - prawie 163 mln. Wzrost dochodów nie jest więc duży.Poprzednia rada uchwałę o emisji obligacji przyjęła 26 czerwca, chyłkiem na zakończenie kadencji. To skandal! Obligacjami, które uwikłały to miasto na pokolenia, miała się zająć już nowa rada. Wpływy z obligacji wyniosą 121,9 mln zł, ale na ich wykup i obsługę miasto będzie musiało wydać 231,2 mln! Miasto, wypuszczając obligacje, przyjmuje na siebie zobowiązania nie do udźwignięcia. By w ciągu kolejnych lat nie przekroczyć wspomnianych już parametrów, już w tym roku musi zapłacić ponad 7 mln zł odsetek. Obligacje wypuszcza się z myślą o konkretnych inwestycjach. W Rybniku jedna czwarta wpływów z obligacji zostanie przeznaczona na budowę kanalizacji, reszta zaś na obsługę zadłużenia.Budżet jak na dłoni pokazuje, że prowadzone do tej pory inwestycje (takie jak budowa szkoły muzycznej i zespołu szkół wyższych) nie były rozumne i odpowiedzialne, gdyż nie należały do kompetencji gminy. Miasto nie miało prawa inwestować w uczelnie wyższe i szkołę muzyczną. Gmina nie może wyręczać państwa.Ten budżet jest konsekwencją radosnej twórczości dyletantów z AWS-u. Wpływy z obligacji pozwolą na krótką prosperity, ale już po kadencji prezydenta Fudalego rozpocznie się finansowy krach miasta. Wydając kolosalne pieniądze, skończy kadencję w glorii chwały, potem choćby potop... Ostatnie wpływy obligacji zasilą budżet miasta w 2004 roku, ale aż do 2017 roku miasto będzie musiało spłacać zobowiązania, nie mając już możliwości zaciągania pożyczek i kredytów, tak przynajmniej wynika z prospektu emisyjnego.Będziemy mieć uniwersytet, a nie będzie miał kto i za co odśnieżać miasta. Będziemy mieli uczelnie wyższe, a nie będzie na utrzymanie szkół podstawowych. Rybnik przypomina w tej chwili Titanica. Jeszcze gra orkiestra i trwa zabawa, ale katastrofa jest nieunikniona.

Komentarze

Dodaj komentarz