Konkurs ma zasięg regionalny, tym bardziej może dziwić fakt, że do tegorocznej jego edycji zgłosiły się tylko 22 osoby. Ich gawędy oceniała trójka jurorów: Maria Pańczyk, Józef Polok oraz Marek Szołtysek.– Startuje coraz mniej osób, jednak, ci co przychodzą, mają coraz lepsze teksty. Gdyby powstał uniwersytet regionalny, to wszyscy oni mogliby na nim wykładać gwarę – ocenia Marek Szołtysek.W finale wystąpiło siedmiu gawędziarzy. W ich gronie znaleźli się m.in. stali uczestnicy konkursu – Anna Krypczyk z Rybnika, która opowiedziała o leniwej synowej, i Czesław Żemła z Czerwionki-Leszczyn, który opowiedział o ślubie 100-procentowego hanysa ze 100-procentową gorolką i pierwszej wizycie u przyszłych teściów.Jurorzy najwyżej ocenili gawędę raciborzanki Teresy Gacek zatytułowaną „Zima na gospodarstwie”.– Wszystkie moje opowieści są autentyczne. Nie muszę się nic uczyć, bo opowiadam tylko o tym, co sama przeżyłam – opowiada zwyciężczyni. W rybnickim konkursie wystąpiła pierwszy raz. Z uśmiechem dodaje, że na tegorocznym konkursie na Ślązaka Roku przyznano jej wyróżnienie i nagrodę szczególną – opiekę kardiochirurgiczną do końca życia.Drugą nagrodę otrzymała Ewelina Kuśka z Jastrzębia Zdroju, która uraczyła publiczność opowieścią o zawiłych losach swego starzyka, który w czasie wojny walczył i w wermachcie, i w armii gen. Andersa. Zdecydowanie bardziej współczesna była opowieść Remigiusza Rączki z Wodzisławia Śl., który opowiedział m.in. o omach, co to mają bardzo napięty harmonogram dnia z powodu oglądanych cięgiem seriali.W kategorii młodzieżowej przyznano jedynie dwa wyróżnienia – indywidualne dla Anny Lenczyk i zbiorowe dla Gimnazjum z Rudzińca.Swoją nagrodę przyznała również publiczność. Jej głosami trafiła ona do Jadwigi Chlubek z Radostowic, która opowiedziała o swojej „familiji” i poza konkursem zaśpiewała adwentową piosenkę własnego autorstwa. Na zakończenie koncertu finałowego wystąpił Leszek Jęczmyk z Katowic, zdobywca tytułu Ślązaka Roku.
Tekst i zdjęcie: (WaT)
Komentarze