Największym atutem gospodarzy były szybkie starty i choć na bardzo twardym gnieźnieńskim torze ciężko goni się rywali, kibice obu zespołów oglądali wiele interesujących pojedynków. Środkowa partia meczu była bardzo wyrównana, niestety dwa pierwsze i trzy ostatnie wyścigi rybniczanie przegrali z kretesem. Żużlowcy RKM-u jeździli w tym meczu w kratkę. Pedersen, Szombierski, Staszewski, Poważny i Chromik w jednych biegach spisali się wręcz fenomenalnie, ale kilka innych po prostu zawalili. Drugi w sobotnim Grand Prix Europy na Stadionie Śląskim Duńczyk Pedersen dwukrotnie przegrał z Markiem Hućko. W biegu 9. pewnie prowadził przed Szombierskim, który wcześniej po pięknej walce wyprzedził starszego z braci Jabłońskich. To zwycięstwo dawałoby rybniczanom remis, ale finał tego wyścigu był zupełnie niespodziewany. Po wejściu w ostatni łuk motocykl Pedersena wyraźnie zwolnił. Jadący tuż za nim Szombierski nie miał wyjścia: by nie uderzyć w Duńczyka, przymknął gaz. Sytuację wykorzystał Jabłoński, który, atakując blisko bandy, tuż przed metą wyprzedził obu rybniczan.W biegu 12. razem z Chromikiem wygrali 5:1 ze Skórnickim, który okazał się asem w rękawie trenera Startu M. Woźniaka, i słabo jeżdżącym Łukaszewskim. RKM po raz pierwszy objął dwupunktowe prowadzenie. Niestety, trzy ostatnie wyścigi rybniczanie przegrali 5:13 i punkty zostały w Gnieźnie. Gdyby w ostatnim biegu Pedersen ze Staszewskim wygrali podwójnie z Hućko i K. Jabłońskim, mecz zakończyłby się remisem, ale Hućko minął linię mety przed Pedersenem, a Staszewski był ostatni.Kiepsko wypadł Mariusz Węgrzyk, który po dobrych startach dwukrotnie dał się wyprzedzić rywalom; K. Jabłoński minął go, atakując przy krawężniku, a Duńczyk Jensen szeroko pod bandą.- Nie jestem oczywiście z siebie zadowolony, traciłem pozycje, bo miałem zbyt wolny motocykl. Muszę poprawić silniki i myślę, że do rewanżowego meczu wszystko będzie już dobrze - mówił zmartwiony Węgrzyk.Datę rewanżowego meczu wyznaczono ostatecznie na poniedziałek 9 czerwca. Na swoim torze „rekiny” powinny odrobić straty z nawiązką. Sytuacja w lidze robi się tymczasem coraz ciekawsza. Unia Tarnów przegrała w Gorzowie, a Rzeszów na swoim torze z TŻ Lublin.RKM: Węgrzyk 5 (1,2,2,0,0), Pawliczek 0 (d,-,-,-), Staszewski 8 (1,3,3,1,0), Poważny 6 (0,1,-,3,2), Pedersen 13 (3,2,1,2,3,2), Szombierski 8+3 (2,1,1,3,1), Romanek 0 (0), Chromik 2+1 (0,2,0).
Największym atutem gospodarzy były szybkie starty i choć na bardzo twardym gnieźnieńskim torze ciężko goni się rywali, kibice obu zespołów oglądali wiele interesujących pojedynków. Środkowa partia meczu była bardzo wyrównana, niestety dwa pierwsze i trzy ostatnie wyścigi rybniczanie przegrali z kretesem. Żużlowcy RKM-u jeździli w tym meczu w kratkę. Pedersen, Szombierski, Staszewski, Poważny i Chromik w jednych biegach spisali się wręcz fenomenalnie, ale kilka innych po prostu zawalili. Drugi w sobotnim Grand Prix Europy na Stadionie Śląskim Duńczyk Pedersen dwukrotnie przegrał z Markiem Hućko. W biegu 9. pewnie prowadził przed Szombierskim, który wcześniej po pięknej walce wyprzedził starszego z braci Jabłońskich. To zwycięstwo dawałoby rybniczanom remis, ale finał tego wyścigu był zupełnie niespodziewany. Po wejściu w ostatni łuk motocykl Pedersena wyraźnie zwolnił. Jadący tuż za nim Szombierski nie miał wyjścia: by nie uderzyć w Duńczyka, przymknął gaz. Sytuację wykorzystał Jabłoński, który, atakując blisko bandy, tuż przed metą wyprzedził obu rybniczan.W biegu 12. razem z Chromikiem wygrali 5:1 ze Skórnickim, który okazał się asem w rękawie trenera Startu M. Woźniaka, i słabo jeżdżącym Łukaszewskim. RKM po raz pierwszy objął dwupunktowe prowadzenie. Niestety, trzy ostatnie wyścigi rybniczanie przegrali 5:13 i punkty zostały w Gnieźnie. Gdyby w ostatnim biegu Pedersen ze Staszewskim wygrali podwójnie z Hućko i K. Jabłońskim, mecz zakończyłby się remisem, ale Hućko minął linię mety przed Pedersenem, a Staszewski był ostatni.Kiepsko wypadł Mariusz Węgrzyk, który po dobrych startach dwukrotnie dał się wyprzedzić rywalom; K. Jabłoński minął go, atakując przy krawężniku, a Duńczyk Jensen szeroko pod bandą.- Nie jestem oczywiście z siebie zadowolony, traciłem pozycje, bo miałem zbyt wolny motocykl. Muszę poprawić silniki i myślę, że do rewanżowego meczu wszystko będzie już dobrze - mówił zmartwiony Węgrzyk.Datę rewanżowego meczu wyznaczono ostatecznie na poniedziałek 9 czerwca. Na swoim torze „rekiny” powinny odrobić straty z nawiązką. Sytuacja w lidze robi się tymczasem coraz ciekawsza. Unia Tarnów przegrała w Gorzowie, a Rzeszów na swoim torze z TŻ Lublin.RKM: Węgrzyk 5 (1,2,2,0,0), Pawliczek 0 (d,-,-,-), Staszewski 8 (1,3,3,1,0), Poważny 6 (0,1,-,3,2), Pedersen 13 (3,2,1,2,3,2), Szombierski 8+3 (2,1,1,3,1), Romanek 0 (0), Chromik 2+1 (0,2,0).
Komentarze