20033011
20033011


Unii Tarnów bardzo zależało na wygranej, ponieważ tylko ona dawała im miejsce w pierwszej czwórce drużyn, które w rundzie finałowej będą walczyć o awans do ekstraligi. Przegrana oznaczała walkę o utrzymanie w I lidze i ryzyko degradacji do II ligi. Rybniczanom mającym przed tym meczem sześć punktów przewagi nad Unią Tarnów zwycięstwo niemal zapewniało awans do ekstraligi, przegrana w żadnym wypadku nie pozbawiała ich pozycji lidera, a tylko zmniejszała przewagę nad rywalami.O tym, że spotkanie może mieć „dziwny” przebieg, świadczyła już jedna z pierwszych decyzji sędziego Marka Czarneckiego z Wrocławia, który przekazał kierownictwu RKM, żeby rybniccy kibice ściągnęli jedną z wywieszonych przez siebie flag, dość dosadnie krytykującą Główną Komisję Sportu Żużlowego. W przeciwnym wypadku sędzia zagroził przyznaniem Unii walkoweru!Mecz rozpoczął się z kilkunastominutowym opóźnieniem z powodu awarii maszyny startowej. W pierwszym biegu para gospodarzy Peter Karlsson, Robert Wardzała wygrała start i mimo zaciekłych ataków Mariusza Węgrzyka dowiozła podwójne zwycięstwo. Stawkę w tym biegu zamknął Roman Chromik, który później już nie pokazał się na torze. W następnej gonitwie rybniczanie Roman Poważny i Mariusz Staszewski w takim samym stosunku pokonali parę Tomasz Rempała, Stanisław Burza i w meczu był remis 6:6. Podziałem punktów zakończyły się dwa kolejne wyścigi. Najpierw wygrał obcokrajowiec RKM-u Nicki Pedersen, ale jego partner z pary Łukasz Romanek przyjechał ostatni. W czwartym wyścigu najlepszy był junior Unii Janusz Kołodziej, za którego plecami na mecie zameldowali się Węgrzyk i Rafał Szombierski, zastępujący z rezerwy Chromika. Rybniczanie wyszli na prowadzenie po szóstej gonitwie. Ponownie wygrał świetnie dysponowany tego dnia Staszewski, trzeci dojechał Poważny i zrobiło się 16:14 dla RKM-u. Trzecie zwycięstwo biegowe „rekiny” zanotowały już w kolejnym starcie. Tym razem dużo lepiej wystartował Romanek, który prowadził w całym biegu. Drugi w stawce Pedersen odpierał zaś ataki Karlssona. Szwed dosłownie na centymetry przed metą wyprzedził finiszującego na jednym kole „rekina” z Danii i z 5:1 dla RKM zrobiło się 4:2. Pedersen dostał jeszcze upomnienie od sędziego za podniesienie przedniego koła. Po trzecim z rzędu wygranym wyścigu 4:2 rybniczanie zwiększyli przewagę nad gospodarzami do sześciu punktów i wydawało się, że przejęli inicjatywę w meczu. Wygrał Węgrzyk przed Siergiejem Darkinem. O trzecie miejsce pasjonującą walkę stoczyli Kołodziej i Szombierski. Najpierw junior „jaskółek” wywiózł do bandy rybniczanina. Ten zrewanżował się tarnowianinowi na następnym okrążeniu. Przy wejściu w łuk zjechał do krawężnika, wypchnął Kołodzieja na zewnętrzną i zdobył jeden punkt. Schody zaczęły się od ósmego biegu. Za dotknięcie taśmy wykluczony został Poważny. W powtórce zdefektowała maszyna Karlssona. Wyścig zakończony rezultatem 3:2 wygrał Wardzała przed Staszewskim, zmniejszając przewagę gości do pięciu punktów. Nietypowy przebieg miał bieg dziewiąty. Najpierw za dotknięcie taśmy wykluczony został rezerwowy Unii Robert Kużdżał. Po trzecim okrążeniu prowadzący Pedersen zaczął fetować zwycięstwo. Dopiero w momencie, gdy na pełnym gazie minął go Tomasz Rempała, zorientował się, że do mety zostało jeszcze jedno okrążenie. Rzucił się w pogoń, ale tarnowianina już nie wyprzedził i zamiast zwycięstwa rybniczan 4:2 skończyło się na remisie.Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w kolejnej gonitwie. Prowadzący Węgrzyk na drugim łuku odjechał od krawężnika, wywożąc trochę Darkina. Lukę wykorzystał Poważny, przedzierając się na drugie miejsce. Rosjanin - jak to ma w zwyczaju - zamachnął się nogami. W tym momencie szarpnęło motocyklem Darkina, który przerwał jazdę. Sędzia uznał, że to zawodnik RKM-u kopnął rywala, powodując defekt jego maszyny, i wykluczył go z tego wyścigu, a także z następnego za niesportowe zachowanie. Tymczasem żużlowcy w ogóle się nie dotknęli, a przyczyną defektu Darkina był pęknięty łańcuch. W powtórce zawodnicy Unii wygrali start, ale na dystansie Węgrzykowi udało się ich rozdzielić, zmniejszając przegraną biegową do 2:4. Przewaga rybniczan w meczu stopniała zaledwie do trzech punktów. Nie powiększyli jej, bo w jedenastym i dwunastym wyścigu padł remis. Indywidualne zwycięstwa odnieśli Staszewski i Pedersen, jednak partnerujący im Szombierski dwukrotnie kończył na ostatnim miejscu, praktycznie nie podejmując walki. Licznie zgromadzeni na stadionie rybniccy kibice zastanawiali się, dlaczego trener RKM-u konsekwentnie wstawia „Szuminę”, skoro tego dnia mu nie szło.O porażce rybniczan zadecydował bieg trzynasty, w którym miał jechać m.in. Poważny. Ponieważ już wcześniej został wykluczony, więc w jego miejsce nie można było wstawić zmiennika. Osamotniony Szombierski, jadący trzeci bieg z rzędu, nie dał rady Marcinowi Rempale i Kołodziejowi. Unici zainkasowali pięć punktów i objęli jednopunktowe prowadzenie w meczu. Ostatnie dwa biegi cały stadion oglądał na stojąco. Czternasty wyścig przyniósł remis. Zwyciężył Karlsson przed Węgrzykiem i Romankiem. O wszystkim miał zdecydować ostatni bieg. Na starcie stanęli ze strony Unii Wardzała i Darkin, parę RKM-u stanowili Staszewski i Pedersen. Rybniczanie wygrali start i pewnie prowadzili przez dwa i pół okrążenia. W sektorze kibiców RKM-u panowała euforia. W tym momencie Pedersen przerwał jazdę. Okazało się, że silnik jego motocykla stracił kompresję. Staszewski dowiózł indywidualne zwycięstwo, ale było ono pyrrusowe, bo wyścig zakończony remisem dawał wygraną Unii Tarnów.W najbliższą niedzielę o godz. 17.30 na rybnickim stadionie rozpocznie się ostatni mecz rundy zasadniczej I ligi żużla. RKM podejmować będzie drużynę TŻ Lublin. W pierwszym meczu tych ekip padł remis.Mecz Unia Tarnów - RKM Rybnik podsumowuje Aleksander Szołtysek, prezes zarządu Rybnickiego Klubu Motorowego: - Jestem rozgoryczony, jednak nie samą przegraną czy postawą zawodników, ponieważ walczyli ambitnie, szczególnie Mariusz Staszewski i Mariusz Węgrzyk, tylko tym, że w tym meczu tak naprawdę nie liczył się sport, a wręcz żądza Unii Tarnów do odniesienia zwycięstwa za wszelką cenę. Decyzje sędziego są niepodważalne i z nimi się nie dyskutuje. Nie mam zamiaru więc ich komentować. Tor był tak twardy, że przypominał beton posypany piaskiem, tymczasem polewaczka lała wodę wszędzie, tylko nie na nawierzchnię. Dla Rafała Szombierskiego był to trzeci występ w ciągu czterech dni. W czwartek startował w Zielonej Górze w półfinale IMP, w sobotę we Lwowie w półfinale IME, a dzień później w Tarnowie. Jego młody organizm widocznie nie wytrzymał takiego obciążenia. W poniedziałek długo analizowałem z trenerem Janem Grabowskim sytuację z wyścigu jedenastego, kiedy zamiast Romanka pojechał Szombierski. Uznaliśmy, że zmiana była dobrym rozwiązaniem. W tym wyścigu jechał też Kołodziej. Założyliśmy, że Szombierski będzie w stanie powalczyć z nim na dystansie. A Romanek? Co prawda wygrał jeden bieg, ale pomógł mu wtedy Pedersen. Jeden punkt zdobył za darmo, kiedy w wyścigu jechało trzech zawodników. W pierwszym starcie Romanek przyjechał ostatni i w ogóle nie podjął walki na dystansie. Do pracy trenera nie mam żadnych zastrzeżeń. Mam sporo pretensji do Nickiego Pedersena, ponieważ zachował się bardzo nieprofesjonalnie. Zawodnik ma dysponować dwoma kompletnymi motocyklami, tymczasem Duńczyk zameldował się w Tarnowie zaledwie na godzinę przed meczem, przywożąc ze sobą zaledwie jeden silnik i dwie ramy! Nie dość, że silnik nie pracował najlepiej, to jeszcze zdefektował w ostatnim wyścigu. A co by było, gdyby mu się rozsypał w pierwszym? Nie miałby później na czym jeździć. Niedopuszczalne jest też, aby zawodnik liderujący w Grand Prix nie potrafił policzyć przejechanych okrążeń w wyścigu. Pedersen nas zawiódł i wyciągniemy wobec niego konsekwencje.RKM Rybnik:1. Mariusz Węgrzyk: 10 (1,2,3,2,2)2. Roman Chromik: 0 (0,-,-,-,-)3. Mariusz Staszewski: 14 (3,3,2,3,3)4. Roman Poważny: 3+1 (2+1,1,t,w,w)5. Nicki Pedersen: 9 (3,1,2,3,d2)6. Łukasz Romanek: 5+1 (0,3,1,-,1+1)7. Rafał Szombierski: 3+1 (1+1,1,0,0,1)8. Łukasz Szmid: ns

Komentarze

Dodaj komentarz