1 stycznia 1922 roku, pierwszy numer i wiele noworocznych życzeń. Składa je m.in. A. Boehm – Skład Towarów Kolonialnych, potomek starej rodziny kupieckiej. W numerze trzecim już dywagacje, kiedy na Górnym Śląsku władzę przejmie Polska. W jednym z numerów statystyka kościelna za 1921 rok: 1086 urodzeń (308 w mieście, reszta na wsiach), 565 zgonów. W innych wydaniach opis dramatycznych wydarzeń i pytania: zmarł Benedykt XV, kogo wybiorą, gdzie są zaginieni powstańcy (z trzeciego powstania). I informacja, że w Rybniku powstaje zakład ojców Misjonarzy.
Ze świata i kraju
Są doniesienia, że na Stolicy Piotrowej zasiada Pius XI, w Irlandii wybuchają krwawe walki, zaś rząd niemiecki wypowiada się przeciw autonomii Górnego Śląska. Jest też np. wywiad, jakiego Wojciech Korfanty udzielił na przełomie 1921/1922 Związkowi Obrony Kresów Zachodnich. Mówił z optymizmem o podejściu Polski do Śląska jako terenu o wysokiej kulturze gospodarczej. „Warunkiem jest jednak, aby u nas nad błahością frazesów pseudonarodowych czy innych zapanował kult pracy i praworządności”. Czytamy o polskiej pomocy dla sowieckiej Rosji przeżywającej klęskę głodu. Gazeta konstatuje też, że wielu Żydów i Niemców opuszcza Rybnik.
Do Stodół przyjeżdża kilku członków komisji granicznej, bo tam są manifestacje za Polską. I zwycięskie mocarstwa przyznają Polsce Stodoły i Górki. 2 lutego jest wiec Towarzystwa Czytelni Ludowych. Mimo agitacji niska frekwencja, co owocuje konkluzją, że „panuje wielka obojętność i brak poświęcenia...” Jako przewodnicząca odchodzi pani Białowa, zaś na jej miejsce wybrano pana Basistę, jego zastępcą zostaje pan Gwóźdź z Rybnika. Maksymilian Basista gorzko mówi o obojętności społecznej. Po nim przemawiają panowie Gwóźdź, Klama, Prus (o pladze pijaństwa), Ochojski z Jankowic, Korzdoń (Kożdoń) z Chwałowic i Dziuba z Rybnika.
Anonse i ogłoszenia
W ogłoszeniach: „Obrazę wyrządzoną G. w Żorach cofam w tym miejscu. M.B.” Bracia Żurek szukają ucznia do biura. Związek Oberżystów przypomina o walnym posiedzeniu w ogrodzie pana Mandrysza. U pana Basisty ogłoszenie, że do sprzedaży jest świetny dom handlowy. Są anonse o nauce śpiewu w księgarni (prowadzi ksiądz doktor Kowalski) i że jest już nowy elementarz polski z obrazkami profesora rybnickiego gimnazjum doktora A. Snowackiego, późniejszego dyrektora polskiego gimnazjum w Gdańsku. Chór Seraf zbiera się w sali pana Rybarza na placu Wolności, pocztowcy w sali pana Winklera, a TG „Sokół” u pana Mandrysza w Polonii.
Brakuje nauczycieli, zwłaszcza polskiego. Są więc kolejne tury lekcji, których m.in. udziela profesor Jurkowski z Rybnika. Dotkliwie brakuje mieszkań. Ludzie skarżą się na horrendalne czynsze, wyrzucanie na ulicę i bierność władz miejskich. Banki i magistrat pilnie poszukują urzędników. Nawet Urząd Celny w Suminie szuka dwóch rewidentek. W marcu czytamy o posiedzeniu rady miejskiej: zagaił je przewodniczący A. Prus i z trzech kandydatów na burmistrza (14 głosami na 18) wybrano nadsekretarza miasta pana Webera. Jeden z przedmówców A. Trunkhardt bardzo go polecał. Potem zajęto się zakupem posiadłości pana Skrzypca i browaru.
Radości i smutki
W Rybniku ponownie zjawia się generał Le Rond. Pierwszy bodaj raz wizytował francuskie wojsko na rynku w 1920 roku. Wiosną na ul. Nowej o godz. 21 dwóch bandytów napadło na pana Ogona z Sokoła. Mimo że strzelali, zdołał im ujść. 1 kwietnia od strony podwórza fryzjera Kudelki ktoś rzuca ciężką dwulitrową butelkę do mieszkania pana Basisty. Butla przelatuje blisko głowy dziewięcioletniego Mietka Basisty, późniejszego dziennikarza i współzałożyciela Rybnickiego Klubu Hokejowego „Rybniczanka”, miłośnika Melpomeny i wychowawcy andersowskich dzieci polskich w Londynie po drugiej wojnie. Bandyty nie odnaleziono.
Nocą z 2 na 3 maja ostrzelano z karabinu maszynowego wieś Książenice! Do składu skór Silbiegera przy ul. Szerokiej od strony rynku weszli złodzieje i nakradli za... 100 tys. marek. Nocą wrzucono granat do mieszkania mleczarza Schleifera (brata dyrektora banku). Jedną z trzech córek ciężko poranioną opatrzył doktor Modler, niestety 16-latka zmarła. I wielkie wzruszenie, bo znów zabrzmiały odnowione przez sławną firmę Klimosz-Dyrszlag organy u św. Antoniego, uszkodzone podczas wybuchu dynamitu na stacji kolejowej. Znikają powoli niemieckie napisy i pokazują się polskie lub polsko-niemieckie...
Zbiórki i poszukiwania
Kolejne zbiórki na TCL, a składają się: J. Budny (rynkowe delikatesy), Leszek Biały (później oficer polski w Berlinie, podziwiany nawet przez wrogów, obrońca Lwowa, ofiara Sowietów), Elżbieta Ogórkówna, Stanisława Kaniewska, Marta Prockówna, Gawronówna, Prusówna, pani Basistowa i inni przedstawiciele elity. Następne ogłoszenia. „Wymienia się znaczki na polskie, które będą obowiązywać z chwilą wkroczenia wojska polskiego”. „Organista z niemieckiej części Górnego Śląska poszukuje posady na polskim Górnym Śląsku”. „J.P. ze Smolnej ogłasza, że w maju opuściła go bez wyjaśnienia żona i zabrała wszystkie rzeczy”.
Mało tego: J.P. ostrzega, żeby ich nie brać i nie udzielać żonie pożyczek, gdyż on za to nie odpowiada. Zaś Karol Soblik i Ska poszukują „silnego i trzeźwego zarządcę domu”, a rybnickie pismo roznosicieli gazet w miejscach, gdzie nie ma agentur. Poszukuje pośród inwalidów i wdów, obiecuje godziwy zarobek, a zgłoszenia przyjmowane są oczywiście u pana Basisty na Kościelnej. I tak nim się rybniczanie obejrzeli, przeminął bogaty w wydarzenia rok 1922. Ktoś z mieszkańców musiał być wtedy szczególnie szczęśliwy. Być może był to właściciel papierka o numerze 3066.100, na który padł los w ciągnieniu „miljonówki”.
Historyczne przenosiny
A historycznym wydarzeniem stało się wiosenne powiadomienie „Sztandaru Polskiego i Gazety Rybnickiej”, które głosiło: „Przenosimy nasz Oddział z Gliwic do Rybnika przy ul. Szerokiej”. Wynika z tego, iż Michał Kwiatkowski po przeprowadzce najpierw zainstalował się na ulicy Sobieskiego. Gazetę, jak wiemy, kolportowała sławna księgarnia Basisty przy ul. Kościelnej. Inżynier Malinowski w czasie przenosin adaptował budynki przy dzisiejszej ul. Kraszewskiego dla potrzeb wydawnictwa i gazety Kwiatkowskiego.
Komentarze