Specjalista ds. rekrutacji Wioleta Rojek rozmawia z rybniczaninem Adrianem Bosym / Ireneusz Stajer
Specjalista ds. rekrutacji Wioleta Rojek rozmawia z rybniczaninem Adrianem Bosym / Ireneusz Stajer

W kraju ruszyła kwalifikacja wojskowa mężczyzn z rocznika 1993 oraz urodzonych w latach 1992-1988, którzy z różnych przyczyn nie stanęli jeszcze przed komisją lekarską. Proces potrwa do końca kwietnia i nie ma nic wspólnego z poborem, który był koniecznością, gdy w wojsku służyło od 400 do 450 tysięcy żołnierzy. Teraz armia liczy ich od 100 do 120 tysięcy i jest zawodowa, więc od 2009 roku nie ma już poboru do służby zasadniczej, tylko kwalifikacja. W związku z tym w środę grupę młodzieńców wezwano do Wojskowej Komendy Uzupełnień w Rybniku. – Słyszałem od starszych kolegów, że kiedyś od razu dostawało się bilet do wojska, ale na szczęście to już przeszłość. W sumie podobało mi się spotkanie z komisją. Chcę studiować górnictwo lub budownictwo – powiedział nam Piotr Brzęcki.
Jego rówieśnik Piotr Hulim mieszka obecnie w Anglii. Tak się złożyło, że na ferie przyjechał do kraju i otrzymał wezwanie na kwalifikację wojskową. W zeszłym roku ukończył szkołę, z zawodu jest kucharzem. – Przeszedłem badanie bezstresowo. Pielęgniarka sprawdziła mi ciśnienie i wzrok, zmierzyła i zważyła. Aktualnie nie wiążę swojej przyszłości z wojskiem, ale kiedyś, kto wie... – mówił Piotr. Lekarka chirurg Wanda Kuźniczek zaznacza, że generalnie chłopcy są zdrowi, w dobrej kondycji psychicznej. Kiedyś był z tym większy problem. Na komisję przychodziło wiele osób wytatuowanych, po leczeniu psychiatrycznym, karanych. To jednak początek kwalifikacji, nie wiadomo, jak będzie w następnych dniach.
– Na razie chłopcy są zadbani i w miarę umyci. Badamy każdego od stóp do głów. Pytamy o przebyte choroby. Wielu niestety zapomina o przyniesieniu dokumentacji, a taka informacja widnieje w wezwaniu – mówi pani doktor. Zdecydowana większość otrzymuje kategorię A, czyli zdolny do czynnej służby wojskowej. Kategorię B oznaczającą czasową niezdolność można otrzymać np. z powodu złamanej ręki. Kategoria D to niezdolność do pełnienia służby wojskowej w czasie pokoju, zaś E – trwała i całkowita niezdolność do służby wojskowej w czasie pokoju i w razie ogłoszenia mobilizacji lub wojny. Kiedyś taki podział decydował o wcieleniu lub nie do wojska. Dziś określa się w ten sposób jedynie przydatność dla armii.
– Mimo że od kilku lat nie ma obowiązku służby wojskowej, część osób uchyla się od kwalifikacji. Osoby zameldowane na pobyt stały lub czasowy trwający powyżej trzech miesięcy wzywa na nią wójt, burmistrz, prezydent. Jeśli ktoś nie stawił się, pracownicy urzędu ustalają przyczynę. Jeśli przebywa za granicą, czeka się, aż wróci. Nie dotyczy to chłopców, którzy wymeldowali się z mieszkania w Polsce. Nie ścigamy tych ludzi – podkreśla ppłk Andrzej Sygulski, wojskowy komendant uzupełnień w Rybniku. Chcący służyć w armii (chłopcy i dziewczęta) są kierowani do cztero-, pięciomiesięcznej służby przygotowawczej. Ponieważ w dobie bezrobocia wojsko gwarantuje pracę, kandydatów jest więcej niż miejsc.
Przechodzą szkolenie podstawowe, składają przysięgę i uczą się konkretnej specjalności. Odbycie służby przygotowawczej uprawnia głównie do służby w Narodowych Siłach Rezerwowych, lecz jest też pierwszym, niezbędnym krokiem do służby zawodowej, szczególnie jako szeregowy zawodowy. Kwalifikacja pozwala dowiedzieć się wszystkiego o człowieku. Powstaje w ten sposób baza danych. – Jeśli ktoś chce zostać wojskowym kierowcą lub elektrykiem, to w razie potrzeby dzwonimy do niego. Są sympatycy czołgów leopard albo Marynarki Wojennej – wyjaśnia mjr Wacław Wojaczek, szef wydziału rekrutacji w WKU. Na kwalifikację wzywa się również panie wykonujące zawody medyczne, np. pielęgniarki.

1

Komentarze

  • Ślązak Pod przykrywką rejestracji wojskowej Warszawa sprawdza ile 21 lutego 2012 13:04Ślązaków jest normalnych a ile nadaje się na kuracjuszy w psychiatryku na gliwickiej.To kolejny podstęp Tuskowatego i jego bandy nocnej zmiany.

Dodaj komentarz