Rój w pretensjach

Wielu mieszkańców Żor Roju uważa, że władze miasta traktują ich dzielnicę jak piąte koło u wozu. W grudniu zablokowali wojewódzką ul. Wodzisławską i zapowiadają kolejne protesty, o ile władze miasta nie spełnią ich postulatów. Swoje pretensje wyłuszczyli na dwóch niedawnych spotkaniach z przedstawicielami magistratu. Mają żal, że mimo obietnic nie wyremontowano ulicy Gwarków, zniszczonej przy okazji budowy autostrady. – Już kilku kierowców zgłosiło roszczenia dotyczące uszkodzenia podwozia. Drogę naprawia się doraźnie. Tu potrzebny jest remont generalny – grzmi Joachim Pyka, wiceszef zarządu dzielnicy. Dodaje, że działające przy ul. Gwarków firmy tracą klientów. Ich właściciele rozważają zmianę lokalizacji.
Wciąż nie naprawiono dróg rozgrzebanych wskutek budowy kanalizacji. Wykopy na ul. Kłokocińskiej zasypano kamieniem z hałdy, ale nie położono asfaltu. Na ul. Spacerowej jest już dywanik asfaltowy, lecz wystają z niego studzienki kanalizacyjne. – Możemy być zadowoleni jedynie z jakości wykonania ul. Górnej. Traktuje się nas jak piąte koło u wozu – stwierdza Joachim Pyka. Dodaje, że miasto wyremontowało kapliczki w Rowniu i Rogoźnej, a zapomniało o rajskiej kapliczce przy ul. Wodzisławskiej. Mieszkańcy osiedla Gwarków chcą też zagospodarowania ogromnego placu po kopalnianym dworcu autobusowym, na którym później składowano materiały budowlane. Najchętniej widzieliby tam market Biedronka.
Bronisław Jacek Pruchnicki, doradca prezydenta ds. infrastruktury, odpowiada, że ulicę Gwarków powinien wyremontować wykonawca autostrady. Koszt oszacowano na ok. 180 tys. zł. – Zwróciliśmy się w tej sprawie do Strabagu. Wiem, że jeszcze toczą się rozmowy pomiędzy GDDKiA i wykonawcą, a chodzi m.in. o rozliczenia finansowe. Na ul. Kłokocińskiej zostanie położony asfalt po zakończeniu wszystkich prac związanych z kanalizacją. Studzienki zostaną ostatecznie wyprofilowane w momencie położenia ostatniej ścieralnej warstwy asfaltu. Kapliczka znajduje się na terenie prywatnym i to właściciel posesji zajmie się renowacją – tłumaczy
Zagospodarowanie 1,2 ha placu dawnego dworca autobusowego wydaje się trudniejsze, niż sądzono wcześniej. – Już dwa przetargi zakończyły się niczym. Od 2008 roku na rynku nieruchomości panuje zastój. Bardzo trudno sprzedać cokolwiek, a nie chcemy pozbywać się terenu za każdą cenę. Rozmawiałem z przedstawicielami kilku sieci handlowych. Twierdzą, że działka jest zbyt duża, a w pobliżu mieszka za mało ludzi. Nie jest to też dobre miejsce na hipermarket, bo takie sklepy są lokalizowane przy ruchliwych drogach. Musimy rozważyć, czy poczekać na lepsze czasy, czy może obniżyć cenę – mówi Daniel Wawrzyczek, doradca prezydenta ds. gospodarki przestrzennej. Miasto chciałoby za działkę co najmniej 1 mln zł.

3

Komentarze

  • Truda od Sztefana Wczoraj byłam w Gotartowicach i pytałam ekspedientki w 03 marca 2012 12:45biedronce ile ludzi przychodzi na zakupy.Powiedziała że kilka osób dziennie.Na wsiach takie sklepy się nie sprawdzają.
  • OTRKOWSKY o roju 01 marca 2012 13:43Gotartowice jest to wieś z tradycyjami zsłużona to i market im się nalerzy ,zaś w Roju a jeszcze na oś.Gwarki to zachwile by go rozebrali i na złom wynieśli.
  • Matylda Sobik A to ciekawe że Gotartowice tako wiocha mo Biedronka ,a Rój 27 lutego 2012 12:23nie.Widać jak władze Żor traktują Ślązokow z Raja.My popkżymy swoji zdani przi wyborczych urnach.

Dodaj komentarz