O trzy piętra lżej...


62-letnia Jadwiga Klos mieszka na czwartym piętrze. Od kilku miesięcy kobieta ciężko choruje. Opuchnięte nogi znacznie utrudniają jej chodzenie. Właściwie nie jest w stanie zrobić kroku bez pomocy kul ortopedycznych. Najwięcej trudności sprawia jej jednak zejście ze schodów. W czteropiętrowych blokach nie ma wind i J. Klos przyznaje, że pokonanie schodów zajmuje jej ponad 40 minut.W styczniu br. pojawiła się szansa na zamianę mieszkania. Z lokalu na pierwszym piętrze eksmitowany został lokator zalegający Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej z opłatami za czynsz. J. Klos wystosowała do zarządu spółdzielni pismo, w którym zaproponowała zamianę swojego mieszkania na lokal położony o trzy piętra niżej. Według niej powinno odbyć się bez większych problemów, gdyż mieszkania te są identyczne.- Nie mogliśmy przystać na takie rozwiązanie. Pani Klos posiada spółdzielcze prawo własnościowe do zajmowanego lokalu. Natomiast mieszkanie na pierwszym piętrze jest własnością spółdzielni i zasiedlone może być na prawach lokatorskich. Pani Klos musiałaby sprzedać swoje mieszkanie i kupić niżej położone na wolnym rynku. Spółdzielnia nie może przyznać prawa do innego lokalu członkowi, który posiada już jedno mieszkanie – wyjaśnia Bogusław Swaczyj, prezes GSM.J. Klos nie zgadza się z prezesem spółdzielni. Uważa, że przy odrobinie dobrej woli sprawę można załatwić. Kobieta przedłożyła w spółdzielni zaświadczenie lekarskie, wystawione przez lekarza Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Tomasza Judę, w którym czytamy: „ze względu na stan zdrowia J. Klos wskazane jest jej zamieszkanie do wysokości pierwszego piętra. Stan zdrowia nie wykazuje poprawy, a raczej postępujące pogorszenie. Pacjentka nie toleruje wysiłku, który potrzebny jest do pokonania wysokości czterech pięter”.J. Klos twierdzi, że nie ma szans na to, że w przypadku sprzedaży swojego mieszkania zdobędzie pieniądze potrzebne jej na zakup nowego mieszkania na jednym z niższych pięter. Tym bardziej, że mieszkania zlokalizowane na ostatnich kondygnacjach najczęściej są tańsze od innych.- Uważam, że prezes traktuje mnie złośliwie. Przez 18 lat byłam delegatem na walne zebrania członków GSM. Przez wiele lat pracowałam społecznie w spółdzielni. Wiele osób pamięta mnie, ile udało się w tym czasie załatwić dla osiedla. Teraz o mnie zapomniano. Czuję się jak flisak na dziurawej tratwie – mówi J. Klos.- Nie można mówić o żadnej złośliwości z mojej strony. Prawa nie da się oszukać. Zgodnie z regulaminem spółdzielni w pierwszej kolejności wolny lokal muszę zaproponować członkom figurującym na liście oczekujących na mieszkanie. W drugiej kolejności prawo do lokalu ma osoba znajdująca się na liście oczekujących na członkostwo w spółdzielni, a w trzeciej pracownik GSM. Dopiero po wyczerpaniu tych możliwości mogę doprowadzić do zamiany mieszkań – mówi B. Swaczyj.Czy zatem kobieta będzie musiała znosić kolejne cierpienia? Prawo w tym przypadku jest bezduszne. Jednak w niektórych przypadkach na ludzkie sprawy wypadałoby spojrzeć ludzkim okiem. Może w tej sytuacji do tego dojdzie...

Komentarze

Dodaj komentarz