20033613
20033613


Studium opracowuje od roku na zlecenie i za pieniądze Banku Światowego międzynarodowe konsorcjum. Bank jest jednym z głównych potencjalnych kredytodawców tej szacowanej na 600 mln zł inwestycji. Studium ma wykazać, jakie rozwiązania i działania techniczne, społeczne i środowiskowe trzeba zastosować przed przystąpieniem do budowy, by już w trakcie realizacji nie doszło do żadnych kłopotów. Jest to jedna z dyrektyw Banku Światowego, który nie chce, by finansowane przez niego inwestycje wywoływały kontrowersje.Według projektu inwestora, czyli Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach, czasza zbiornika obejmuje dwie wsie w gminie Lubomia: Ligotę Tworkowską i wspomniane Nieboczowy. Ich mieszkańcy mają zostać przesiedleni wraz z dobytkiem. Większość mieszkańców Ligoty zgadza się na to, kilku gospodarzy jest już nawet zdecydowanych sprzedać RZGW swoje grunty z zabudowaniami:– Żyjemy tak blisko Odry, że nie sposób wybudować wałów, które by nas chroniły przed zalaniem. Mieszkam w domu z żoną, córką, zięciem i wnukami. Ciasno nam, trzeba byłoby rozbudować dom, a nam nie wolno, bo to tereny zalewowe. Poza tym stąd jest wszędzie daleko. Dlatego młodzi byliby zadowoleni z przenosin bliżej Lubomi. A żona i ja jakoś damy sobie radę. Jak tylko RZGW zaproponuje dobrą cenę, pozwolę na wykup gospodarstwa – mówi jeden z mieszkańców Ligoty, chcący zachować anonimowość.Tymczasem część mieszkańców Nieboczów od lat nie zgadza się na budowę zbiornika w proponowanym kształcie.– Tylko około 10 proc. mieszkańców jest skłonnych opuścić wieś, ale pozostali z różnych powodów są przeciwni – mówi Łucjan Wendelberger ze Stowarzyszenia na rzecz Obrony przed Wysiedleniem Wsi Nieboczowy.Członkowie stowarzyszenia rozumieją, że zbiornik Racibórz Dolny jest niezbędny do poprawy zabezpieczenia przeciwpowodziowego terenów dorzecza Górnej i Dolnej Odry. Dlatego zaproponowali inny przebieg wałów, z pominięciem Nieboczów i objęciem w zamian części stawów w gospodarstwie Wielikąt. Projekt stowarzyszenia również był przedmiotem badania konsorcjum przygotowującego studium.– Jeżeli eksperci uznają, że tę propozycję należy wziąć pod uwagę, nie będziemy się upierać przy swojej. Ludzie muszą zdać sobie sprawę, że domagając się wybudowania wałów tuż przy wsi, wystawiają się na niebezpieczeństwo. Deszczówka w normalnych warunkach opadająca do Odry i jej dopływów po zbudowaniu wałów miałaby utrudniony odpływ. Przy obfitszych opadach mogłaby podtopić gospodarstwa – ostrzega Rafał Łagosz, kierownik raciborskiego inspektoratu RZGW. – Choć rozmowy ze stowarzyszeniem, a także władzami gminy Lubomia, opowiadającymi się po stronie mieszkańców, są ciężkie, zależy nam na przerwaniu tego trwającego latami pata. Ludzie zarzucają nam bowiem, że przez 30 lat tylko się mówi o przesiedleniach i budowie, a nic nie robi.Na razie głośno się o tym nie mówi, ale gdyby mieszkańcy uporczywie się sprzeciwiali, może dojść do uruchomienia procedury wywłaszczenia, czyli przesiedlenia bez pytania o zdanie. Podobnie postępuje się przy budowie autostrad, kiedy na trasie znajdują się prywatne nieruchomości, których nie można ominąć, a właściciele nie godzą się na przenosiny.Niezależnie od uzgodnień z mieszkańcami RZGW zwróci się w najbliższym czasie do gminy Lubomia o umieszczenie zbiornika w planie ogólnym przestrzennego zagospodarowania. Jeżeli wszystko przebiegnie sprawnie, to w przyszłym roku będzie można opracować projekt budowlany, a w 2005 przystąpić do prac ziemnych. Zakłada się, że budowa zbiornika Racibórz Dolny potrwa sześć lat.

Komentarze

Dodaj komentarz