Podpis Jerzy Winkler (jeden z najbardziej znanych rybnickich lekarzy, dyrektor szpitala, zmarł w wieku zaledwie 48 lat) w czasach studenckich, gdy należał do  korporacji / Archiwum
Podpis Jerzy Winkler (jeden z najbardziej znanych rybnickich lekarzy, dyrektor szpitala, zmarł w wieku zaledwie 48 lat) w czasach studenckich, gdy należał do korporacji / Archiwum

Według oceny śp. Karola Miczajki (to był bardzo zasłużony człowiek, przed wojną harcerz, a w czasach okupacji żołnierz Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej, więzień KL-Auschwitz-Birkenau, zmarł w zeszłym roku), w przedwojennym Rybniku nie było więcej jak 15 do 25 studentów rocznie. Najczęściej związani byli z Poznaniem lub Krakowem, acz byli i tacy, którzy studiowali w Warszawie czy Lwowie. Żacy w miastach swych studiów zakładali korporacje związane z obszarem swego rodzinnego pochodzenia. Młodzi Ślązacy studiujący na przykład w Poznaniu mieli trzy własne organizacje. Były to Korporacja Akademicka „Odra” (powstała w 1933 roku), Korporacja Akademicka „Silesia” (powstała w 1922 roku) i Korporacja Akademicka „Slensania” (założona w 1926 roku).

Własny ceremoniał
Zrzeszeni mieli własne uniformy, paradne szpady – rapiery, pieczęcie, sztandary i cały ceremoniał. Oczywiście były uroczystości patriotyczne, społeczne i uczelniane, w których nie mogło zabraknąć członków żadnej korporacji. Były także bale, rauty itd. Śp. Anna Winklerowa, trzymając w ręku zdjęcie swego męża Jerzego (Jerzy Winkler był jednym z najbardziej znanych rybnickich lekarzy, dyrektorem szpitala, zmarł w wieku 48 lat, na jego pogrzeb przyszły tłumy mieszkańców miasta), który w czasach młodości należał do Silesii, opisała uniform krótko: Błękit, biel i złoto. To robiło wrażenie!”. Należy również dodać, że członkiem honorowym Slensanii był na przykład Jan Wyglenda, powstaniec śląski, a w czasie wojny żołnierz, który w latach 30. był rybnickim starostą.
Nasi studenci ponadto zawiązali Akademickie Koło Rybniczan. Było to w 1929 roku. Zebranie konstytucyjne odbyło się 2 lutego w Hotelu Polskim. Prezesem wybrano Jana Kłosoka, wśród władz widzimy: Wandę Weber (córkę burmistrza), Wilhelma Ciałonia, Romana Maternego, Zbigniewa Białego, Leona Tatarczyka. Swą pierwszą wycieczkę studenci urządzili do... Browaru Rybnickiego. Oprowadzał po nim pan Gawenda. Natomiast druga wycieczka odbyła się do kopalni Ema, gdzie młodych witał inżynier Urbańczyk. W wydanej kilka lat potem jednodniówce młodzi określali się jako organizacja apolityczna, za to społeczno-patriotyczna.

Akademicy w związkach
Dodajmy, iż istniał także Centralny Związek Akademików Górnoślązaków w Katowicach założony w 1922 roku. Istniał również Śląski Związek Akademików, który w 1929 roku określono jako związek akademików praktykujących, czyli... starszych panów. Pod koniec lat 20. prezesem ŚZA był mecenas Jan Mildner, a w jego radzie zasiadali m.in. Wojciech Korfanty, księża kanonicy Emil Szramek i Paweł Brandys, a obok nich doktorzy Feliks Biały (z Rybnika) i Józef Rostek (z Raciborza). W 1930 roku AKR liczyło 40 czynnych członków. Tego roku w pierwszą majową niedzielę urządzono w mieście wieczór muzyczny, w którym wzięli udział także studenci muzyki z Berlina, bracia Szafrankowie oraz kwartet korporacji Slensania działający przy Wyższej Szkole Handlowej w Poznaniu.
Wkrótce potem napisano, cytujemy: Wiele pomogli do rozwoju koła bracia Karol i Antoni Szafrankowie, którzy artystycznymi występami muzycznymi roznieśli po Śląsku imię AKR. W lipcu tego roku ojciec Emil Drobny wystąpił w siedzibie AKR z odczytem pt. „Śląska młodzież akademicka w średnich wiekach”. Na rynku rybnickim w budynku Nogów znajdowała się przez pewien czas ekspozycja prac miejscowych maturzystów i pochodzących stąd studentów. Jednym z głównych zadań, jakie postawił przed sobą AKR, była opieka nad gimnazjalistami i akademikami z uboższych rodzin. Poza tym studenci chętnie udzielali korepetycji zwłaszcza... gimnazjalistkom.

Doniosłe komunikaty
Oczywiście brać studencka nie marnowała sposobności, aby sobie pofrywolić. Harce i swawole miały także odbicie w pisemnych formach przekazywania społeczeństwu „doniosłych komunikatów” autorstwa np. Mieczysława Basisty czy Alfreda Grzesiczka, w których czytamy m.in. „Osiecki się nazywa albo Zoroaster, jemu pierwszemu chciałbym wkleić jakiś skromny plaster”. Dalej o koledze z medycyny: „I mówię wam nawiasem, że przy dzisiejszym naszym bankiecie zdolny jest do jutra wytrwać przy bufecie”. O innym: „Teraz o Tatarczyku Leosiu. Nie widziałem go od miesiąca. Bieda jest na manewrach. Gonią go jak zająca. Hej!” Dalej: „A teraz o śląskim pieronku, huncwocie biertułtowskim obywatelu – o Franku Plucie. Pieron jak się urwie, przez tydzień go nie ma w domu”.
W tym miejscu chciałbym przypomnieć, że ten wspaniały człowiek, absolwent filozofii, zginął w obozie koncentracyjnym w ostatnim roku wojny. Cieszył się na powrót do domu... W naszych „doniosłych wieściach” czytamy jeszcze, iż „trzeba wiedzieć urbi et orbi, że w Poznaniu jest taka sobie ulica Śniadeckich, na której mieszkają same Ślązoki. I to jeszcze jacy”. A dalej: „Ostatnie komunikaty GAAT (skrót oznacza generalną akademicką agencję telegraficzną, oczywiście nieformalną, którą dla żartu założyli sobie studenci) donoszą, co następuje: „Wczoraj o godzinie 2 po północy w Krakowie, na Nowym Moście, kolega Mrowiec, stojąc oparty o barjerę – w myśl powiedzenia Adama Mickiewicza samotność mędrców mistrzyni – rozmawiał z rybami”.

Przerwana sielanka
O Alfonsie Mrowcu, absolwencie filozofii, walczącym później pod Monte Cassino, a po wojnie historyku ziemi rybnickiej (napisał też książkę „Przez Monte Cassino do Polski”), czytamy dalej: „Kolegę wiceprezesa Mrowca spotkał ostatnio niezwykły zaszczyt. Został wybrany trenerem Stowarzyszenia Niecałowanych Dziewic”. Z kolei Ryszard Koczor, znany rybnicki maturzysta, student podchorąży Szkoły Orląt w Dęblinie, w maju 1939 roku pisał w liście do Marii Tatarczyk: „Wkrótce zjadą się akademicy, w Rybniku nastaną znowu sielankowe dni! Zaludnią się parki...” Tego lata sielanka nie trwała jednak trzech miesięcy, ale tylko dwa...

Śląskie korporacje
Pierwszą śląską korporacją akademicką, powstałą w okresie międzywojennym, była Silesia, założona 2 stycznia 1922 roku przez grupę studentów Uniwersytetu Poznańskiego pochodzących z Górnego Śląska. Jej szczególnym celem było „krzewienie wśród społeczeństwa polskiego zamiłowania do ziemi śląskiej i praca nad jej spolszczeniem”, a dewiza brzmiała Fortes fortuna adiuvat (mocnym sprzyja los). Silesia była największą korporacją śląską w Polsce i należała do największych korporacji akademickich w Poznaniu. Całkowita ustalona, choć niekompletna imienna lista członków obejmuje 188 nazwisk, w tym 32 członków honorowych.
Slensania powstała 23 listopada 1926 roku z inicjatywy grupy Ślązaków studiujących na Wyższej Szkole Handlowej w Poznaniu. Za cel stawiała sobie pracę nad krzewieniem polskości na Śląsku. Przyświecało jej motto Pro Patria et Silesia (dla ojczyzny i Śląska). Całkowita ustalona, choć niekompletna imienna lista członków obejmuje 140 nazwisk, w tym 15 członków honorowych. Wiadomo, że działacze Slensanii spotykali się jeszcze po wojnie, choć od przypadku do przypadku. Miejscem spotkań był Śląsk. Sztandar korporacji w końcu lat 70. trafił do Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. Przekazała go rodzina jednego z członków.
Odra powstała 16 marca 1933 roku jako Korpus Studentów Górnoślązaków Uniwersytetu Poznańskiego. Przyświecało jej motto Salus Silesiae – Salus Reipublicae (dobro Śląska – dobrem ojczyzny). Całkowita ustalona, choć niekompletna imienna lista członków obejmuje 64 nazwiska, w tym dwóch członków honorowych.

Komentarze

Dodaj komentarz